Ubiegły rok przyniósł rynkowi sztuki niezwykle spektakularne dowody sensu uporu i walki o dochodzenie do swoich majątkowych praw. Odzyskanie drogocennych dzieł przez spadkobierców ofiar niemieckich nazistów to triumf sprawiedliwości i prawa. Głośne restytucje są oznaką prymatu poczucia sprawiedliwości nad martwym, formalnym prawem, które do niedawna konserwowało status qvo. Wszystko wskazuje, że to dopiero początek wyrównywania krzywd. Kelly Crow w swym artykule przedstawia głównych bohaterów batalii o zwrot zagrabionych dzieł, jak i szersze, społeczne i biznesowe tło tej działalności. Lawrence Kaye jest jednym z najbardziej wziętych prawników w coraz to liczniejszym gronie profesjonalistów zajmujących się sprawami zwrotu zagrabionych dzieł sztuki. Na swoim koncie ma odzyskanie dla byłych właścicieli, lub ich spadkobierców, obrazów artystów tego formatu co Dürer, Cranach, czy Degas. Mecenas Kaye to awangarda nowego ruchu: prawników, którzy obiecują swoim klientom odzyskanie dzieł zagubionych podczas II Wojny Światowej, bądź zagrabionych przez nazistów i sowieckich komunistów. Tego typu sprawy mogły stanowić do tej pory przykład zapóźnionego egzekwowania prawa. Jednak teraz, kiedy popyt na dzieła sztuki rośnie, a domy aukcyjne pomagają w odnajdywaniu zagrabionych dzieł, restytucja stała się wielkim biznesem. Ilość spraw z nią związanych rośnie w olbrzymim tempie.
Na podstawie artykułu Kelly Crow,
Ubiegły rok przyniósł rynkowi sztuki niezwykle spektakularne dowody sensu uporu i walki o dochodzenie do swoich majątkowych praw. Odzyskanie drogocennych dzieł przez spadkobierców ofiar niemieckich nazistów to triumf sprawiedliwości i prawa. Głośne restytucje są oznaką prymatu poczucia sprawiedliwości nad martwym, formalnym prawem, które do niedawna konserwowało status qvo. Wszystko wskazuje, że to dopiero początek wyrównywania krzywd. Kelly Crow w swym artykule przedstawia głównych bohaterów batalii o zwrot zagrabionych dzieł, jak i szersze, społeczne i biznesowe tło tej działalności. Lawrence Kaye jest jednym z najbardziej wziętych prawników w coraz to liczniejszym gronie profesjonalistów zajmujących się sprawami zwrotu zagrabionych dzieł sztuki. Na swoim koncie ma odzyskanie dla byłych właścicieli, lub ich spadkobierców, obrazów artystów tego formatu co Dürer, Cranach, czy Degas. Mecenas Kaye to awangarda nowego ruchu: prawników, którzy obiecują swoim klientom odzyskanie dzieł zagubionych podczas II Wojny Światowej, bądź zagrabionych przez nazistów i sowieckich komunistów. Tego typu sprawy mogły stanowić do tej pory przykład zapóźnionego egzekwowania prawa. Jednak teraz, kiedy popyt na dzieła sztuki rośnie, a domy aukcyjne pomagają w odnajdywaniu zagrabionych dzieł, restytucja stała się wielkim biznesem. Ilość spraw z nią związanych rośnie w olbrzymim tempie.
Żyjąca w Warszawie spadkobierczyni Kazimierza Malewicza / wnuczka brata artysty/ utrzymuje, że prawnie należy jej się obraz „Suprematism no. 50”, oraz inne obrazy tego artysty znajdujące się obecnie w Stedelijk Museum w Amsterdamie. Jeśli pozew krewnej Malewicza zostanie pomyślnie rozpatrzony, kwota ze sprzedaży 14 dzieł może osiągnąć 150 milionów dolarów. Sprawę prowadzi mecenas Kaye. Dodatkowym, pozytywnym aspektem podjęcia starań o odzyskanie utraconych obrazów, jest nawiązanie więzi rodzinnych w rodzinie Malewiczów zerwanych podczas wojny. Pani Grażyna Kuśnierz tak o tym mówi: "...Dzięki tej sprawie, odkryliśmy całą rodzinę. Byliśmy rozdzieleni przez wojnę, ale teraz jesteśmy razem" Zbieg kilku czynników zmienił restytucję dzieł sztuki z praktyki niszowej, w siłę porównywalną ze sporami o odszkodowania przeciwko firmom tytoniowym. Coraz więcej muzeów umieszcza katalogi swoich zbiorów w Internecie, przez co łatwiej można zlokalizować potencjalnie zagrabione dzieła. Podczas gdy ceny dzieł sztuki osiągają niespotykane wcześniej wielkości, prawnicy przyjmują zlecenia, które wcześniej uznaliby za nieopłacalne. Najpoważniejsze sprawy przynoszą im nawet dziewięciocyfrowe prowizje. Prawnicze bitwy mają konsekwencje dla publiczności odwiedzającej muzea: wiele dzieł wędruje z powrotem w zacisze prywatnych kolekcji. Niektóre dzieła sztuki znikają ze ścian takich miejsc jak: Rijksmuseum w Amsterdamie, Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Yorku, czy Kimbell Art Museum w Fort Worth w Teksasie. Gdy powracają do swoich spadkobierców są nierzadko sprzedawane bogatym kolekcjonerom, aby pokryć koszty procesów. W ostatnich latach taki los spotkał dziesiątki obiektów.
Co najmniej 14 dużych muzeów w Stanach Zjednoczonych jest uwikłanych w procesy sądowe lub ciche negocjacje, dotyczące odzyskania zagrabionych dzieł sztuki. Patowa sytuacja zapanowała w sporze dotyczącym rysunków Dürera między instytucjami z Polski i Ukrainy, a Metropolitan Museum w Nowym Jorku i Galerią Narodową w Waszyngtonie..
Podobnie przypadki mogą być jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Według oszacowań naziści przywłaszczyli sobie od 1933 do 1945 około 650 000 dzieł sztuki, ogromna i wciąż trudna do oszacowania ilość dzieł sztuki dostała się w ręce Armii Sowieckiej. Według amerykańskiej, prezydenckiej komisji dóbr zaginionych w czasie prześladowań i zagłady Żydów, około 100 000 obiektów sztuki do nich należących zostało zrabowanych przez niemieckich narodowych socjalistów. Do dziś obiekty te są uznawane za zaginione bądź ukrywane.
Wzrost liczby pozwów przysporzył muzeom rozmaitych problemów; konieczność oddawania dzieł nie tylko zubaża kolekcje, ale stawia w niekorzystnym świetle instytucje zaufania publicznego, które zawsze utrzymywały, że nabyły przedmioty w dobrej wierze. Ocaleni i spadkobiercy wychwalają prawników zajmujących się przywracaniem dzieł sztuki ich prawowitym właścicielom, a kolekcjonerzy cieszą się z możliwości kupna arcydzieł, które były do tej pory poza ich zasięgiem. Domy aukcyjne korzystają także: procesy dostarczają im wysokich prowizji od wartościowych obiektów o jasnej proweniencji.
Sotheby’s sprzedał w zeszłym roku 38 restytuowanych dzieł sztuki; jeszcze dekadę temu nie sprzedał ani jednego. Christie’s International sprzedał w zeszłym roku odzyskane dzieła sztuki na sumę 300 mln dolarów, w tym prace Gustawa Klimt’a, Ernesta Ludwiga Kirchner’a.
Jeszcze dziesięć lat temu mecenas Kaye był jednym z niewielu, którzy zawodowo zajmowali się tego przywracaniem dzieł sztuki prawowitym właścicielom. Dzisiaj, powstała dwa lata temu Komisja Prawników do Spraw Zachowania Dziedzictwa Kulturalnego (Lawyer’s Comittee for Cultural Heritage Preservation) liczy 200 członków. Restytucja dzieł sztuki staje się coraz bardziej atrakcyjna dla młodych adwokatów: ponad tuzin szkół prawniczych, w tym te znajdujące się na uniwersytecie Stanforda, Harwarda i Columbii, dodały do swojej oferty edukacyjnej kursy prawa rynku sztuki.
Ludzie związani ze światowej klasy sztuką, zamieniają się w adwokatów w sprawach o odzyskanie dzieł. W ubiegłym roku Robert Goldman, prokurator i konsultant zespołu FBI, dołączył do Philadelphia’s Fox Rothschild, aby prowadzić zajęcia na temat prawa rynku sztuki.
E. Randol Schoenberg z Los Angeles, który opuścił firmę ochroniarską w 2000 roku, aby pomóc przyjacielowi swojej babki w odzyskaniu 5 obrazów Gustava Klimta, wiszących wcześniej w Belvedere Gallery w Wiedniu. Austriacki sąd rozjemczy podjął decyzję na korzyść jego klienta, a cztery dzieła zostały sprzedane na aukcji w listopadzie zeszłego roku, osiągając cenę 192 mln dolarów.
Podczas gdy adwokaci podejmujący się prowadzenia spraw o restytucję rozliczają czasami swoją pracę na godziny, w większości przypadków otrzymują oni stałą prowizję od wartości spornego dzieła sztuki. W tych przypadkach finansują cały proces dokumentowania własności dzieła, oraz koszty sądowe z góry, licząc na wygranie procesu. Prowizje adwokatów mogą sięgać od 20% do 50% wartości dzieła sztuki; te w wysokości jednej trzeciej uchodzą za standard.
Lawrence Kaye jest jednym z czołowych adwokatów tej branży. Karierę w restytucji dzieł sztuki rozpoczął w 1969 roku, kiedy to został poproszony przez swego pracodawcę o reprezentowanie wschodnioniemieckiego muzeum starającego się o zwrot 2 obrazów Dürera, które po wielu latach pojawiły się w prywatnych amerykańskich kolekcjach. W 1993 roku wytoczony wtedy proces zakończył się sukcesem, a obrazy zostały zwrócone. Dzisiaj, Kaye i jego partner, Howard Spiegler prowadzą co najmniej 50 spraw dotyczących zwrotu zagrabionych dzieł sztuki. W jednej z największych spraw, rząd holenderski zgodził się na ugodę z klientem Kaye’a, potwierdzając, że naziści zrabowali w 1940 roku obrazy jego teścia Jacques’a Gouldstikker’a, żydowskiego handlarza sztuki. Holandia zgodziła się na odesłanie spadkobiercy 202 obrazów Starych Mistrzów, znajdujących się dotąd w 17 holenderskich muzeach, w tym w sławnym Rijksmuseum. Chriestie’s sprzeda 145 z odzyskanych dzieł, a dochód spodziewany z ich sprzedaży przekraczy 34 mln dolarów. Pierwsza grupa obrazów zostanie wystawiona na aukcję 19 kwietnia w Nowym Jorku. Skonfrontowane z lawiną pozwów, niektóre amerykańskie instytucje przejmują inicjatywę. The Detroit Institute of Arts i Toledo Museum of Art przeprowadziły ostatnio sądową kontrofensywę po tym, jak grupa spadkobierców zakwestionowała legalne pochodzenie prac Van Gogh’a z muzeum w Detroit i Gauguin’a z Toledo. Adwokat wynajęty przez muzea zebrał materiał przeczący zrabowaniu dzieł, fakt ten nie zniechęcił jednak spadkobierców. Muzea zdecydowały się wtedy na precedensowy krok i zaskarżyły w sądzie pozwy spadkobierców kwestionujące ich prawa własności. Sędzia z Detroit oddalił roszczenia spadkobierców, decyzja w sprawie obrazu z Toledo jeszcze nie zapadła.
Muzea stają się ostrożne nie tylko w kupowaniu, ale także w prezentowaniu obrazów, których pochodzenie może budzić zastrzeżenia. Metropolitan Museum of Art zdecydowało się odstąpić od planów wypożyczenia z MoMA obrazu George’a Grosz’a, niemieckiego ekspresjonisty zmuszonego do opuszczenia Niemiec tuż przed przejęciem władzy przez Hitlera, po tym jak prawa do obrazu zgłosili spadkobiercy malarza. MoMA utrzymuje, że kupiło sporny obraz w dobrej wierze od niemieckiego imigranta w 1952 roku, jednak na wystawę do Metropolitan Museum of Art pojechał inny obraz Grosz’a.
Jak dotąd, tylko niewielka ilość osób poszkodowanych w czasie II Wojny Światowej mogła liczyć na restytucję zagubionych bądź skradzionych dzieł. Zaraz po wojnie, żołnierze Sił Sprzymierzonych oraz kuratorzy muzeów zwracali prawowitym właścicielom setki tysięcy obiektów. Niektórzy ocaleni wywalczyli odszkodowania za dzieła uznane za zniszczone bądź zagubione. Po 1950 roku, kiedy w większości europejskich sądów wydane zostały limity na ilość restytuowanych dzieł sztuki, prawowici właściciele bądź spadkobiercy, którzy odkryli pojawienie się dzieła w prywatnej kolekcji, mieli często związane ręce.
Nowe zainteresowanie restytucją dzieł sztuki datuje się od lat ’90, kiedy wraz z upadkiem Związku Radzieckiego wiele zagrabionych dzieł trafiło z Europy Wschodniej na Zachód. Także w tym czasie, ocaleni oraz ich spadkobiercy zyskali po raz pierwszy możliwość poszukiwań za pośrednictwem Internetu, zamiast wynajmowania zawodowych poszukiwaczy przetrząsających rozsiane archiwa. W 1998, jako rezultat zorganizowanej w Waszyngtonie konferencji na temat sztuki zrabowanej przez Nazistów, rządy państw, firmy ubezpieczeniowe oraz organizacje non-profit stworzyły bazy danych zagrabionych i zagubionych dzieł sztuki.
Wraz z rozpowszechnieniem baz danych skradzionych i zaginionych dzieł, wiele instytucji, włączając Galerię Narodową w Waszyngtonie i Detroit Institute, zatrudniło profesjonalnych analityków zajmujących się śledzeniem pochodzenia posiadanych i prezentowanych obiektów. 155 członków Amerykańskiego Stowarzyszenia Muzeów opublikowało od tej pory listę dzieł, które zmieniły właścicieli w czasach władzy nazistów. Ich projekt znany jest pod nazwą „Nazi-Era Provenance Internet Portal”. Obecna lista dzieł przekracza 26000 obiektów i wzrosła o około 8 000 od zeszłego roku.
Kiedy Metropolitan Museum of Art przeprowadzało kilka lat temu inwentaryzację wszystkich swoich obiektów, okazało się że aż 393 z obrazów z europejskiej kolekcji tego muzeum zmieniło właścicieli w czasie, kiedy naziści byli u władzy. Jak dotąd, muzeum zwróciło spadkobiercy jeden obraz, scenę ogrodową pędzla Moneta. Obraz, który zniknął ze skrytki bankowej właściciela w 1940 roku, został prawdopodobnie przewieziony z Niemiec do Związku Radzieckiego. Osoba prywatna kupiła go w 1952 roku w galerii w Nowym Jorku, a następnie przekazała muzeum.
Nowa sytuacja na rynku sztuki zachęciła także firmy ubezpieczeniowe do rozbudowy swojej oferty. Dwa lata temu firma „Aris” stworzyła polisę ubezpieczeniową chroniącą kolekcjonerów przed skutkami roszczeń byłych właścicieli i potencjalnych spadkobierców nabytych dzieł
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem: 22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00) email: aukcje@artinfo.pl