Angielscy złomiarze

Polscy złomiarze zadowalają się fragmentami rzeźb. Urywają wystające fragmenty, np. miecz Syrenki, laskę gen. Ziętka, skradną małego koziołka /zostało po Koziołku Matołku tylko kopytko/ etc. Kilka kilo brązu wymienią na kilka alpag. Angielscy złomiarze postanowili zostać bohaterami światowych mediów i wpisać się na stałe do księgi rekordów ukochanego przez nich niewątpliwie browarnika Guinessa. W sobotę 17 grudnia BBC poinformowało o kradzieży rzeźby Henry`go Moore`a znajdującej się na terenie fundacji jego imienia . Rzeźba była w trakcie przeprowadzki. Została złożona na noc na podwórku domu i pracowni Moora w Perry Green w hrabstwie Hertfordshire. W nocy z 15 na 16 grudnia załadowano ją na ciężarówkę i wywieziono. Dyrekcja fundacji zaoferowała nagrodę za odnalezienie rzeźby. Policja ma wielki ambaras, ponieważ brak w tym złodziejskim wyczynie jakiegokolwiek sensu z punktu widzenia zaboru dzieła sztuki. Rzeźba ma duże wymiary / trzy metry długości/, waży około 2 ton i z tego względu jej atrakcyjność dla potencjalnych nabywców skradzionych dzieł sztuki jest żadna. W tym stwierdzeniu, niestety zawarte jest bardzo pesymistyczne podejrzenie, że nie o dzieło sztuki chodziło złodziejom, a o 2 tysiące kilo złomu. Policja obawia się, że rzeźba zostanie pocięta na kawałki i sprzedana jako złom. Praca najwybitniejszego rzeźbiarza angielskiego XX wieku, jednego z najsłynniejszych artystów współczesnych, w wymiarze dzieła sztuki ma wartość ok. 6 milionów euro. Jej wartość w skupie złomu to 4-5 tysięcy euro. Tak wygląda w anglosaskim wydaniu egzemplifikacja starego, rosyjskiego porzekadła o oddaniu całego swego życia za szklankę wódki.