Rzeźbę porzuciłem nie dlatego, żebym tak chciał, tylko dlatego, że życie mnie do tego zmusiło, bo nie było szansy utworzenia w mieszkaniu pracowni rzeźbiarskiej, która jest straszliwie brudna. Nie mówiąc o tym, że rzeźby są ciężkie i duże i trzeba je gdzieś zmagazynować, a w bloku nie ma na to miejsca […]. Parokrotnie miałem na to cholerną ochotę.
Z perspektywy współczesnego odbiorcy dorobek twórczy Zdzisława Beksińskiego postrzegany jest przede wszystkim przez pryzmat malarstwa, które bez wątpienia stanowi kwintesencję jego wizji artystycznej – nie wyczerpuje jednak pełni kreacji plastycznych artysty. W kontekście wystawy warto zastanowić się, jakie znaczenie w tak bogatym œuvre odegrały realizacje rzeźbiarskie, których było stosunkowo niewiele. Ta epizodyczna, jednak znakomita twórczość obok obrazów-reliefów przyczyniła się do tego, że Beksiński jawi się jako jeden z najbardziej oryginalnych, podążających własną drogą poszukiwań twórców awangardowych przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Rzeźby, które stworzył, przenika rys jego osobowości oraz odrębny język plastyczny, tak charakterystyczny dla większości jego dzieł.
Beksiński tworzył rzeźbę, która wchodzi w dialog z przestrzenią, wypełnia ją, równocześnie wchłaniając w głąb siebie. Grę światła i cienia regulują równoprawne w działaniu przeciwstawne formy, duże gładkie płaszczyzny i głębokie wcięcia o ostrych, kanciastych krawędziach. Beksiński stworzył interesujący cykl gipsowych głów, przypominających nieregularnym kształtem podziurawione licznymi otworami czaszki. Wydrążenie bryły rzeźbiarskiej – stanowiące skrajną konsekwencję form wklęsłych – tworzy aktywną strukturę organizującą nie tylko bryłę, ale również samą przestrzeń. Niektóre głowy rozczłonkowane są licznymi otworami – inne, te o formie bardziej obłej i zaokrąglonej, stanowią zamkniętą całość, „inkrustowaną” głęboko drążonymi wgłębieniami. Zastosowane w materii bryły szczeliny, pęknięcia kierują wzrok widza do wnętrza rzeźby. Gipsowe głowy-czaszki pokrywane były uszlachetniającą patyną, potęgującą wrażenie upływu czasu oraz nadającą dodatkowe walory plastyczne.
Przez posługiwanie się zmiennymi środkami wypowiedzi, balansowanie pomiędzy abstrakcją a figuracją, artysta dążył do wyrażenia własnego wnętrza, osobistych przeżyć, dręczących pytań. Nie jest to całkowite odwrócenie się od natury, a raczej odwoływanie się do niej poprzez pryzmat „wewnętrznego” widzenia: „Ważne jest to, co ukazuje się naszej duszy, a nie to, co widzą nasze oczy i co możemy nazwać”. Stosując własne proporcje figur – nieco wydłużone, wertykalne – twórca potęgował ekspresję dzieła. Rzeźby, które tworzył, wchodzą w dialog z przestrzenią – wypełniają ją, równocześnie wchłaniając w głąb siebie, co szczególny wyraz odnalazło w kompozycjach pełnoplastycznych, figuratywnych.
Mamy nadzieję, że niniejsza wystawa, pierwsza w całości poświęcona rzeźbie, przypomni ten krótki, jednak znaczący etap twórczości, skłoni do zatrzymania się, skonfrontowania z tym, co bardziej znane, i na nowo – w pogłębiony sposób – pozwoli spojrzeć na cały dorobek twórczy Zdzisława Beksińskiego. A sam sposób prezentacji obiektów – w ogrodach Zamku Królewskiego na Wawelu – stanie się okazją do podjęcia dialogu z tezą Henry’ego Moore’a: „rzeźba to sztuka otwartej przestrzeni”.
Dorota Szomko-Osękowska
https://artinfo.pl/artinformacje/beksinski-rzezby