Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij
Amerykański sen – europejski syndrom
Był to sen – pisze Andrzej Mania w jednym z tekstów towarzyszących wystawie American Dream w Muzeum Narodowym w Krakowie – w którym ikony kultury amerykańskiej, dźwięki amerykańskiej muzyki, ideały demokracji oddziaływały na wyobraźnię Polaków. Ten sen żył, znajdując źródła dla swego istnienia w historycznym doświadczeniu polskich emigrantów, którzy z każdym listem, dolarem, płytą, kolorowym magazynem przesłanym do Polski budowali obraz Ameryki jako ziemi spełnienia i nadziei.
(…)Droga symbolizuje pożegnanie ze złudzeniami i pragnienie ucieczki od brutalnej rzeczywistości, której nie jest w stanie zagłuszyć i zabarwić na różowo żadna iluzja. Pragnienie nieziszczalne o tyle, że droga rodzi kolejne obrazy, kolejne fatamorgany, które uwodzą, obiecując szczęście. Nie można uciec od tej podróży. Bo tą właśnie drogą, pomiędzy jawą a snem, doświadczeniem trudnym i niejednoznacznym jest Ameryka.


Zdjęcie: Audrey Flack, Złota dziewczyna, 1978, olej, akryl, płótno, 101,6 x 157,5 cm. Kolekcja Rodziny Louisa K. i Susan P. Meiselów © artysta
Portret Karola Marksa à rebours
Rozmowa z rzeźbiarzem Krzysztofem M. Bednarskim
Waldemar Baraniewski: Czy pamiętasz kiedy po raz pierwszy pojawił się pomysł na portret Karola Marksa jako pracę dyplomową?
Krzysztof M. Bednarski: Im bliżej byłem dyplomu, tym silniej wątpiłem w sens uprawiania sztuki, pojmowanej li tylko jako sposób zarobkowania bez oglądania się na zewnętrzne uwarunkowania związane z systemem, w jakim przyszło nam żyć. Odczuwałem coraz większy rozdźwięk między życiem, którym żyłem i tym, co się działo w rzeźbie opanowanej przez przeciętniaków walczących o chałtury.


Zdjęcie: Artysta z portretem Karola Marksa, 1997. Fot. Anna Konik
Piękny umysł
Leszek Rózga – jeden z najwybitniejszych współczesnych grafików warsztatowych, specjalizujący się w technikach wklęsłodrukowych, zwłaszcza w suchej igle i akwaforcie – opowiada o swoich artystycznych namiętnościach i barwnym życiu.
Monika Nowakowska: Sztuka to zabawa czy wewnętrzny obowiązek?
Leszek Rózga: Jedno i drugie. Przykładowo – wyjeżdżam do Ameryki, wielkie miasta mnie nie interesują, natomiast chłonę tamtejszy krajobraz, szkicuję widoki, które posłużą mi potem do cykli graficznych Monumenty i Kaniony, i to mi sprawia wielką radość. Będąc w świecie oglądam, analizuję go, ale i wypoczywam rysując pejzaże.
(…) Gdy patrzę wstecz na moje życie i sztukę, zawsze nierozerwalnie ze sobą związane, to widzę kilku Leszków Rózgów, którzy kochali, nienawidzili, tęsknili i dążyli do swojego przeznaczenia. Każdy człowiek rodzi się bowiem po to, aby wypełnić swój los, jedyna rzecz, jaka od nas zależy to zatwierdzić siebie i dążyć do swojego celu, przy czym najważniejsze jest samo dążenie, a nie cel.


Zdjęcie: Leszek Rózga, Dziewczyny, 2005, akwaforta, akwarela, 17,3 x 15,7 cm. Wł. artysty. Fot. Mariusz Łukawski, MediaLab, Miejska Galeria Sztuki w Łodzi i Autorzy, Łódź 2009
Wielcy nieobecni. Mieczysław T. Janikowski (1912-1968)
Nielicznym Janikowski jest znany. Niewielu zetknęło się z jego twórczością, a jeszcze mniej potrafi docenić surową prostotę i wyrafinowane piękno jego malarstwa. Między innymi dlatego nie uzyskał artysta ani w Polsce, ani we Francji należnej mu sławy, że Polacy uważali go za Francuza, a Francuzi za Polaka.
(…) Janikowski nie był odkrywcą nowych dróg w sztuce, ale wśród artystów europejskich, od kilku już dziesięcioleci posługujących się językiem geometrii, stworzył rodzaj malarstwa szczególny i niezwykły. Był mistrzem subtelności i ascezy. Potrafił w doskonałą jedność łączyć surową dyscyplinę kompozycji malarskiej z czułym liryzmem i wyrafinowaniem tak koloru, jak i formy.

Zdjęcie: Mieczysław T. Janikowski, Bez tytułu, 1961, olej, płótno, 59 x 73 cm. Rempex 22.04.2009, c. wyw. 23.000
Sztuka w oPrawie. Ekspertyza a sztuka atrybucji
Podstawowe znaczenie dla bezpieczeństwa transakcji na rynku dzieł sztuki posiada prawidłowo sporządzona ekspertyza. Na jej podstawie bowiem dokonywana jest atrybucja, czyli przypisanie autorstwa dzieła danemu twórcy, a tym samym określana jest autentyczność obiektu oraz jego szacunkowa wartość rynkowa. Tymczasem obowiązujące prawo nie reguluje zagadnień kwalifikacji zawodowych ekspertów, ani też wymogów, jakim powinna odpowiadać ekspertyza.
Niestety jak dotąd w Polsce nie wykształcił się licencjonowany zawód eksperta do spraw dzieł sztuki. Z reguły ekspertyzy wystawiane są przez historyków sztuki specjalizujących się w twórczości danego artysty lub w danym okresie historycznym, konserwatorów, a także marszandów czy antykwariuszy. Podobnie powszechną praktyką jest, iż ekspertyz oraz wyceny obiektów podejmują się pracownicy muzeów w ramach „prywatnej” działalności pozamuzealnej. Jednakże wobec ustawowego zakazu podejmowania przez muzealników działalności mogącej powodować konflikt interesów z zatrudniającymi ich muzeami, udzielanie takich ustnych lub pisemnych „konsultacji” wywołuje spore kontrowersje prawne oraz etyczno-zawodowe.


Zdjęcie: Józef Chełmoński - przypisywany, Pejzaż pochmurny, olej, płótno nakl. na płytę, 24,5 x 35 cm, na odwr. stara nalepka z napisem odręcznym: mal. przez J. Chełmońskiego oraz kserokopia opinii J. Zielińskiej (z 1993 r.), której autorka datuje powstanie obrazu na lata spędzone przez malarza w Kulkówce (po 1889). Rempex 06.04.2009, c. wyw. 6.700
Malowana lala cz. 2
Tysiące drewnianych lalek uśmiechają się do przechodniów ze straganów na Starym Arbacie i Izmajłowie. Wystrojone z przepychem, w kwieciste chusty, kokoszniki i sarafany, dumnie prezentują swoją nieco jarmarczną urodę. Niekiedy nadto okraszoną kolorem i dekoracją. Ale czy nie w tym właśnie tkwi urok folkloru? Przecież odrobina radosnego kiczu wpisana jest w obraz ludowości.
Te barwne, cieszące oko lalki mają liczne grono wielbicieli. I tak jak malarstwo czy rzeźba chętnie gromadzone są przez kolekcjonerów. Najwyżej cenione są matrioszki dekorowane wbrew tradycyjnemu antropomorficznemu schematowi – pozbawione rumianych twarzyczek, warkoczy i rączek. Za to opowiadające rozmaite historie, od Bożego Narodzenia i Wstąpienia do otchłani, po fantazyjne baśnie: o Dziadku do Orzechów, Rzepce czy Koniku Garbusku.


Zdjęcie: Jamie Pitarch, Czarnobyl 2007 © Andrea Pozza 2008
Wszystko gra
C/O Berlin
Wystawa: Pierre et Gilles. Retrospektywa
do 4 października 2009 r.

Hipnotyzują kiczem, ale o ich zdjęcia zabiegają największe magazyny i gwiazdy. Romantyczny dream team fotografii, Pierre et Gilles, zrewolucjonizował świat sztuki, mody i reklamy.
Francuzi nie muszą zazdrościć Brytyjczykom kontrowersyjnych, artystycznych duetów. Pierre Commoy i Gilles Blanchard, podobnie jak laureaci Nagrody Turnera, Gilbert & George*, od ponad 30 lat z sukcesem tworzą parę zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Na retrospektywie w berlińskim C/O można oglądać najbardziej charakterystyczne zdjęcia dla ich twórczości.
(…) Spektakl, show, teatr – to określenia, które najlepiej pasują do twórczości duetu. Pierre et Gilles grają w nim rolę reżyserów, chociaż sami występują również w rolach głównych tworząc serie miłosnych autoportretów. W piwnicy domu na przedmieściach Paryża wciąż prowadzą studio, którego centralna część przypomina scenę. Wersję Hollywood w skali mikro.


Zdjęcie: Pierre et Gilles, Święty Sebastian, 2009 © Pierre et Gilles, dzięki uprzejmości Galerie Jérôme de Noirmont, Paryż
Łzy gwiazd
Forum Romanum, Koloseum, place Rzymu
Wystawa: Deredia. La Ruta de la Paz
do 30 listopada 2009 r.

To utopia antropologiczna, do której zbliżyliśmy się, by razem marzyć – mówi Jiménez Deredia o swojej najnowszej inicjatywie La Ruta de la Paz (Droga Pokoju). Międzynarodowy projekt stanął na Forum Romanum – to pierwsza interwencja współczesnego artysty w antycznych ruinach starożytnej metropolii. Z Rzymu monumentalne rzeźby pojadą do dziewięciu krajów kontynentu amerykańskiego.
(…) W ciągu czterdziestu minionych lat Deredia zrealizował liczne prace monumentalne, które stanęły w muzeach oraz przestrzeniach publicznych 11 krajów europejskich, w Azji i Ameryce. Artysta uczestniczył w 34 wystawach indywidualnych oraz ponad stu ekspozycjach zbiorowych.


Zdjęcie: Jorge Jiménez Deredia, Zapuszczam korzenie, 2001, biały marmur z Carrary, 212 x 280 x 220 cm, Koloseum. Fot. Tommy Malfanti
Śląskie Niderlandy
Muzeum Narodowe we Wrocławiu
Wystawa: Mali i wielcy mistrzowie. Obrazy śląskie XVI-XVIII wieku
do 4 października 2009 r.
Kurator: Marek Pierzchała

Mali i wielcy mistrzowie, czyli „śląskie Niderlandy” lub w cieniu „śląskiego Rembrandta” – tak w skrócie można opisać monumentalną wystawę prezentowaną od 22 czerwca we wrocławskim Muzeum Narodowym, na której zaprezentowano kolekcję obrazów śląskich mistrzów tworzących na przestrzeni XVI, XVII i XVIII w.
„Mali i wielcy mistrzowie” malarstwa śląskiego tworzyli na przestrzeni ponad dwóch stuleci niezwykłą plejadę artystów, których oryginalna twórczość, powstająca na styku wpływów największych ośrodków artystycznych ówczesnej Europy, wywierała wpływ na kolejne pokolenia artystów krajów Monarchii Habsburskiej, Prus i Rzeczypospolitej. Wśród tej różnorodności artystycznej, mnogości wpływów i tendencji łączonych w tyglu miejscowych warsztatów malarskich zrodziło się kilku „wielkich mistrzów” o talentach wykraczających daleko poza granice Śląska, ale i wielu „małych mistrzów”, mało znanych, tworzących w małych formatach, małe tematy, którzy jednak współtworzą wielką historię sztuki malarstwa śląskiego.


Zdjęcie: Michael Lucas Leopold Willmann, Chrystus na krzyżu, 1702, olej, płótno, 225 x 153 cm. Muzeum Narodowe we Wrocławiu
Co ty wiesz o zabijaniu?
Galeria Sztuki Współczesnej BWA i Rondo Sztuki, Katowice
Wystawa: Labirynt pamięci. Oblicza zła 1939-2009
do 12 września 2009 r.
Kurator: Marek Zieliński

Wystawa Labirynt pamięci. Oblicza zła 1939-2009 to kreślona czasem historia poszukiwania źródeł wojny i przemocy, rozgrywająca się w filmach gwiazd sztuki XX w. Już dawno ludzki dramat w galeryjnej scenerii nie robił takiego wrażenia.
(…)Wystawa odbywająca się równolegle w dwóch katowickich galeriach, czyli w Rondzie Sztuki i BWA, toczy się w nieustannym zgiełku. Materiały nachodzą na siebie, odciągają uwagę widza, zmuszają do skupienia, to znów przeszkadzają sobie nawzajem. Wytrącają widza z poczucia pewności i bezpieczeństwa. I ten niepokój jest uczuciem, które powinno towarzyszyć publiczności na tej wystawie. Stąd bierze swój początek zwiedzanie. Dopiero teraz możemy oglądać kolejne prace.


Zdjęcie: Artur Żmijewski, Berek
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl