Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij

We wrześniowym „Arteonie” o autobiograficznym malarstwie Fridy Kahlo w kontekście ogromnego powodzenia, jakim cieszyła się retrospektywa tej artystki w berlińskim Martin-Gropius-Bau, pisze Dominika Sumińska. Pytania o twórczość Magdaleny Abakanowicz, których nie zadano przy okazji retrospektywnej wystawy tej artystki w Muzeum Narodowym w Krakowie, stawia Piotr Słodkowski. Film Sophie Fiennnes o Anselmie Kieferze recenzuje Renata Pernak, a z Dmitrijem Gutowem rozmawia Andriej Moskwin.

Okładka: Frida Kahlo, „The broken column”, 1944, Museo Dolores Olmedo Patiño, Xochimilco, Mexico City, © Banco de México Diego Rivera & Frida Kahlo Museums Trust, México, D.F. / VBK, Wien 2010, materiały prasowe Bank Austria Kunstforum

Magnetyzm temperamentu
Jedną z postaci, które za pomocą swojej sztuki wystawiły sobie niezniszczalny pomnik wiecznej pamięci, jest niewątpliwie Frida Kahlo, której retrospektywa zakończyła się niedawno w berlińskim Martin-Gropius-Bau, a od 1 września trwa w wiedeńskim Kunstforum. Fenomen niewyobrażalnego zainteresowania tym wydarzeniem wśród niezliczonych rzeszy odbiorców rodzi pytania: co właściwie sprawia, że obrazy Fridy Kahlo są tak odmienne, tak pociągające, co skłania całe rodziny do stania w niekończących się kolejkach, co powoduje, że sale wystawiennicze są nieustannie pełne zwiedzających, co tak nieodparcie przyciąga autokary pełne widzów z najróżniejszych grup społecznych, kultur oraz w różnym wieku?


Zdjęcie: Frida Kahlo, „Sun and life”, 1947, Private collection, Courtesy Galería Arvil, Mexico City, © Banco de México Diego Rivera & Frida Kahlo Museums Trust, México, D.F. / VBK, Wien 2010, materiały prasowe Bank Austria Kunstforum
Pomnik
Spośród twórców aktywnych po 1945 roku Magdalena Abakanowicz, na równi z Tadeuszem Kantorem i Krzysztofem Wodiczką, a w dziedzinie rzeźby – z Aliną Szapocznikow, bezsprzecznie zyskała międzynarodowy rozgłos. Autorka oryginalnych form tkackich, nomen omen zwanych abakanami, (...) stała się par excellence eksportową polską artystką. Jest jednak znamienne, że w przeciwieństwie do odbioru sztuki Kantora (działalność Cricoteki), Wodiczki (słynne eseje Rosalind Deutsche) czy Szapocznikow (monografia autorstwa Agaty Jakubowskiej) za sukcesem podwarszawskiej rzeźbiarki zasadniczo nie idzie krytyczna refleksja nad jej twórczością. Dlatego właśnie kurator wystawy Abakanowicz w Muzeum Narodowym w Krakowie miał dużą szansę, by wyjść poza zaklęty krąg zdawkowych komplementów pod adresem artystki, które – nie zostawiając miejsca na bardziej wyważoną ocenę – w istocie rzeczy banalizują jej faktyczne osiągnięcia. Co ważne, także okoliczności sprzyjały takiej rewizji, skoro ostatnie monograficzne prezentacje dorobku rzeźbiarki w Polsce odbyły się jeszcze w latach 90. XX wieku, w Zamku Ujazdowskim (1995) i w Galerii Starmach (1998), a aranżację pokazu AD 2010 przygotował Robert Rumas, znany przecież z kontestatorskich instalacji w duchu sztuki krytycznej. Mimo wszystko żadne odważne przewartościowanie nie doszło jednak do skutku.


Zdjęcie: Magdalena Abakanowicz, „Ugłowione”, 1997-1998, tkanina jutowa, żywice, kolekcja artystki, fot. Jacek Świderski (Muzeum Narodowe w Krakowie), materiały prasowe MN w Krakowie
Narracje z ruin miasta
Prezentowany podczas tegorocznej edycji festiwalu Era Nowe Horyzonty film Sophie Fiennes „Wasze miasta trawą zarosną”, przedstawiający twórczość Anselma Kiefera, to pretekst do dyskusji zogniskowanych wokół rozmaitych problemów. Z jednej strony można analizować ten film z uwagi na wartości stricte audiowizualne, z drugiej natomiast – pokusić się o ocenę prezentowanej w nim figury współczesnego artysty. To, co jednak wydaje mi się najbardziej cenne, to możliwość wpisania go w szerszy, edukacyjny kontekst. Tak ustawiona płaszczyzna interpretacji wynika z kilku ważnych aspektów. Przede wszystkim film „Wasze miasta trawą zarosną” był prezentowany w Międzynarodowym Konkursie Filmów o Sztuce, gdzie zdobył wyróżnienie, a tym samym zagwarantował sobie dystrybucję w Polsce. Możliwość zobaczenia na dużym ekranie kin studyjnych dokumentu o sztuce o tak wysokim poziomie wydaje się nie lada przełomem.


Zdjęcie: Anselm Kiefer, „Warm buildings”, kadr z filmu „Wasze miasta trawą zarosną”, reżyseria Sophie Fiennes, 2010, Wielka Brytania, Francja, Holandia, fot. www.overyourcities.com
25 ton błota
Andriej Moskwin: Studiując Pana twórczy dorobek na stronie www.gutov.ru – malarstwo, rysunki, grafikę, projekcje wideo, fotografie, instalacje, plakaty, performance – ma się wrażenie, że jest Pan człowiekiem renesansu. Czym jest umotywowana tak szeroka rozbieżność zainteresowań: poszukiwaniem własnego, głęboko ukrytego ja, pragnieniem jak najpełniejszego wyrażenia samego siebie? Być może jest to pewna strategia, służąca temu, by jak najlepiej dotrzeć do odbiorcy z pewną ideą?
Dmitrij Gutow: Ostatnimi czasy zajmuję się również rzeźbą. Robię w sztuce wszystko, co jest możliwe. Jednak jest to tylko jedna część mojego życia. Drugą stanowi naukowo-badawcza działalność. Mój osobisty problem tkwi w tym, że nie czuję się w sztuce fachowcem. W pewnym stopniu jestem przykładem dość rozpowszechnionego w Japonii i Chinach wzorca artysty-dyletanta, amatora. Uprawiam różnorodną działalność: zajmuję się kaligrafią, piszę wiersze, maluję krajobrazy. Jednym słowem, żyję pełnią życia. Jest to dla mnie pewien ideał, który zawsze mam w świadomości.


Zdjęcie: Dmitrij Gutow, „Szostakowicz”, 1993, instalacja, fot. dzięki uprzejmości artysty i M&J Guelman Gallery
W najnowszym „Arteonie” ponadto recenzja wywołującej kontrowersje prezentacji „Mógłbym żyć w Afryce”, pokazywanej w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, krótka historia Mediations Biennale w Poznaniu, w rubryce „Czytanie sztuki” analiza pracy Zofii Kulik „Light Rosa II”, a także recenzje: wystawy „Mambo Spinoza” w krakowskiej Galerii Zderzak, II Europejskiego Festiwalu Malarstwa Monumentalnego Monumental Art 2010 w Gdańsku, ekspozycji „Robotnicy opuszczają miejsca pracy” w Muzeum Sztuki w Łodzi, a także wystawy Marcina Berdyszaka w warszawskiej Galerii XX1.
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl