Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij

W marcowym wydaniu „Arteonu” rzymską wystawę Amadea Modiglianiego i innych artystów przeklętych omawia Anita Kwestorowska, o włoskim futuryzmie w kontekście wystawy w nowojorskim Guggenheim Museum pisze Wojciech Delikta, natomiast jubileuszową wystawę Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk w Poznaniu recenzuje Wojciech Delikta. Na pytania ankiety „Sztuki młodych” odpowiadają Marcela Paniak i Paweł Słota.

Modimania - Rzymska wystawa Modiglianiego i innych artystów przeklętych
Podobno istnieje zło, które może się do człowieka przyczepić i naznaczyć cierpieniem całe jego życie. Skomplikować losy, zniszczyć plany i marzenia. Pewnie stąd wiara w czarną magię oraz obawa przed duchami. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie paradoks: zło odstrasza, lecz również intryguje. Dlatego tak wielka popularność „artysty przeklętego”. Mrocznej legendy o nieszczęśliwym geniuszu, staczającym się na dno w bezowocnej walce o sukces, sławę i pieniądze. Amedeo Modigliani, włoski malarz żydowskiego pochodzenia, wpisuje się w ten schemat perfekcyjnie. Buntownik, zmagający się z losem, niedoceniany przez krytykę i współczesnych, uciekający w używki i kochanki. Chaotyczna biografia artysty przeplata autentyczne wydarzenia z anegdotami i mitami, które często powstały już po jego śmierci. Dzisiaj trudno jest określić, jak wiele prawdy kryje się w krążących o malarzu opowieściach. Jedno jest pewne: francuskie przezwisko „Modi” (od maudit - przeklęty), nadane mu w paryskim środowisku artystycznym, jest jak fatum ciążące nad całym jego życiem.

Foto: Amedeo Modigliani, „Ritratto di Jeanne Hébuterne (Jeanne Hébuterne au henné)”, 1918, olej na płótnie, 100 x 65 cm, © Pinacothèque de Paris, materiały prasowe Fondazione Roma Museo - Palazzo Cipolla
Futuryzm, czyli rewolucja totalna - Wystawa włoskiego futuryzmu w nowojorskim Guggenheim Museum
Włoski futuryzm narodził się przy świetle iskry elektrycznej i w duszących oparach spalin samochodowych. Pławił się w rwetesie miejskich ulic, wdzierającym się do mieszkań, a z łoskotu śmigła aeroplanu uczynił hymn zwiastujący nadejście nowoczesności.
Z chwilą proklamacji manifestu w Mediolanie, w styczniu 1909 roku, stało się jasne, że największą ambicją futuryzmu jest stanie się ruchem rewolucyjnym o nieograniczonym zasięgu. Jego ostrze mierzyło w tradycjonalizm. Po cóż mielibyśmy oglądać się za siebie, jeśli chcemy sforsować tajemniczą bramę niemożliwego? - pytał Filippo Tomaso Marinetti, apostoł artystycznej rewolucji. W dobie technicznego postępu, triumfu elektryczności nad węglem, przywiązanie do tradycji było wedle futurystów oznaką stagnacji, nielicującej z nadchodzącą cywilizacją. Entuzjazm wobec tego, co miała przynieść przyszłość, objawiał się w gloryfikacji prędkości automobili i awiacyjnych podbojów nieba. Kultowi przeszłości przeciwstawiona została nowoczesna mitologia pośpiechu, hałasu, wielkich metropolii, maszyn oraz zbuntowanych tłumów. Zgodnie z postawionym sobie celem odrodzenia i uwspółcześnienia świata, futuryści postulowali transformację wszystkich dziedzin życia człowieka tak, aby współbrzmiały z rytmem miast. Zmianom uległy więc: muzyka, literatura, ubiór, wzornictwo, typografia, a nawet polityka, kuchnia i sport. I choć każdej z tych sfer przypisano odrębny manifest, lektura futurystycznych obrazów, rzeźb czy projektów architektonicznych dostarcza bodaj największej wiedzy o celach, obsesjach i atmosferze tego ruchu.

Foto: Tullio Crali, „Before the Parachute Opens”, 1939, oil on panel, 141 x 151 cm, Casa Cavazzini, Museo d’Arte Moderna e Contemporanea, Udine, Italy, fot. Claudio Marcon, materiały prasowe Solomon R. Guggenheim Museum, Nowy Jork
Dla każdego gestu inny rysunek - Jubileuszowa wystawa Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk
Przed paroma tygodniami instytucja Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk celebrowała dziesiątą rocznicę swej proartystycznej działalności. Od dekady poznańska Fundacja sukcesywnie realizuje dwa programy: performatywny i wystawienniczy. Z jednej strony, przyczynia się do popularyzowania współczesnej choreografii; z drugiej - podejmuje niełatwą próbę wynajdowania nowych ścieżek eksploracyjnych dla sztuk wizualnych. Bodaj największy potencjał Galerii Art Stations tkwi w konsekwentnie prowadzonym dialogu między dziełami pochodzącymi z prywatnych zbiorów Grażyny Kulczyk a tymi spoza kolekcji. Wprawdzie zaprezentowane w Poznaniu ekspozycje monograficzne Olafura Eliassona, Romana Opałki, Erny Rosenstein czy Jenny Holzer wraz z jej spektakularnymi projekcjami site-specific cieszyły się powszechnym zainteresowaniem, to zarzewie płomiennych dyskusji stanowią w głównej mierze wystawy zbiorowe. Jedne są przemyślane i frapujące, inne - niestety - wydumane i składane dość pochopnie. Do tej drugiej, niechwalebnej grupy należy choćby Nowy porządek - porządek na glinianych nogach, który nie udźwignął intelektualnego ciężaru sztuki minimalnej. Kłująca w oczy kuratorska strategia dobierania eksponatów wedle ich formalnego podobieństwa wyrządziła całej ekspozycji więcej krzywd niż przysporzyła korzyści.
Niezniechęcony niedoskonałościami, a raczej kierowany wiarą w możliwości Art Stations, wybrałem się na nową, tym razem jubileuszową wystawę - Dla każdego gestu inny aktor, spajającą wymiar plastyczny z choreograficznym.

Foto: Tony Orrico, „Penwald: 4: symmetry standing” (Dance Theater Workshop, New York, NY), 2010, fot. Michael Hart, materiały prasowe Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk
Marcela Paniak: Łącznik między moim stanem ducha a światem rzeczywistym. Sztuka młodych
Którzy artyści, jakie kierunki artystyczne Cię inspirują?
Od zawsze jakąś magiczną siłą surrealizm wciąga mnie w swój świat. Podobnie abstrakcjonizm – myślenie plamami, bryłami, walorami jest ukryte gdzieś w naszej podświadomości, staram się wykorzystywać to do scharakteryzowania przekazu obrazu. Inspiruje mnie również konceptualizm jako kierunek w sztuce, który skupia się na samym procesie twórczym, co czasami jest dla mnie najważniejsze.
Co dało Tobie kształcenie w ramach szkoły filmowej?
Zawsze uważałam, że nauka w szkole artystycznej prowokuje do twórczej działalności, której być może do tej pory nie mieliśmy odwagi dokonać. Przebywanie z kreatywnymi ludźmi, codzienne rozmowy o fotografii, doświadczanie pracy innych twórców - to wszystko oddziałuje na mój sposób interpretowania i komentowania rzeczywistości. Jest to swego rodzaju mobilizacja do ciągłej pracy, która potrafi przynieść sukcesy.

Foto: Marcela Paniak, z cyklu „Bajki str. 13-15”, strona 13, dzięki uprzejmości artystki
Paweł Słota: Nauczyłem się widzieć. Sztuka młodych
Którzy artyści, jakie kierunki artystyczne Cię inspirują? 
Właściwie nie korzystam z inspiracji innymi artystami ani konkretnymi kierunkami artystycznymi. Moja twórczość na pewno jest kontynuacją malarstwa wynikającego z konkretnego warsztatu malarskiego, opartego na technice olejnej na płótnie.
Co dało Tobie kształcenie w ramach ASP?
Bardzo dużo, w okresie pięciu lat uzyskałem większą świadomość artystyczną, nauczyłem się widzieć. Bardzo dobrze wspominam czas spędzony w murach krakowskiej ASP, to wspaniali wykładowcy oraz koleżanki i koledzy, których poznałem w pracowni. Atmosfera w pracowniach, liczne rozmowy o sztuce i nie tylko stały się moim bogatym doświadczeniem, które zapewne teraz zaowocuje w mojej twórczości – jest motorem napędowym do szukania powodów do malowania.

Foto: Paweł Słota, „Przestrzenie ujawnione II”, olej, płótno, 100 x 140 cm, 2013, fot. dzięki uprzejmości artysty
Ponadto w najnowszym „Arteonie” w drugim z serii tekstów o polskich kolekcjach Marcin Szeląg przedstawia zbiory z czasów PRL. O relacji van Gogh - Gauguin, przy okazji nietypowej prezentacji Słoneczników van Gogha w National Gallery w Londynie, pisze Adam Dąbrowski, natomiast o otwartej w nowej aranżacji Galerii Średniowiecznej w Muzeum Narodowym w Warszawie - Hanna Kostołowska. W ramach Czytania sztuki relief Jakoba Beinharta Święty Łukasz malujący Marię analizuje Adam Soćko. O drzeworycie i wystawie Władysław Skoczylas - mistrz Pawła Stellera” z Ewą Liszką - jej kuratorką - rozmawia Agata Ruszkowska.
W marcowym „Arteonie” także - jak zawsze - komentarze, recenzje książkowe, aktualia i inne stałe rubryki.

Okładka: Amedeo Modigliani, „Ritratto di Zborowski”, 1916, olej na płótnie, 46 x 27 cm, © Pinacothèque de Paris / Fabrice Gousset, materiały prasowe Fondazione Roma Museo - Palazzo Cipolla
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl