Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij

W czerwcowym numerze „Arteonu” między innymi relacja Karoliny Majewskiej z wystawy Goshki Macugi w Whitechapel Gallery w Londynie, rozmowa Piotra Bernatowicza z Peterem Fussem o zniszczeniu jego wystawy „Achtung!” w Pradze, artykuł Doroty Łuczak o 6. Biennale Fotografii w Poznaniu oraz tekst Filipa Lipińskiego, analizujący „Betty” Gerharda Richtera, a także – w ramach działu „Sztuka młodych” rozmowy Adama Andrzeja Fussa z Izą Tarasewicz i Wojciechem Gilewiczem.

Okładka: Andrzej Dragan, „Old Marylin Monroe”, fragment, 2008, dzięki uprzejmości artysty

Sztuka wojownicza
Otwarta w 1901 roku Galeria Whitechapel to publiczna instytucja, powołana w celu promowania sztuki otwartej na problemy lokalnej społeczności czy też – szerzej rzecz ujmując – sztuki zaangażowanej w zewnętrzną rzeczywistość polityczną i społeczną. W kwietniu tego roku, po miesiącach przebudowy, Whitechapel została otwarta ponownie. Na wystawę inaugurującą otwarcie galerii została zaproszona Goshka Macuga, która ostatnio odbywała w niej artystyczną rezydencję. Wybór Macugi na tego rodzaju okolicznościową wystawę wydaje się niezwykle trafny. Prace tej artystki, zdefiniowane przez brytyjskich krytyków jako rodzaj archeologii kultury, oparte są zawsze na gruntownych archiwistycznych badaniach i sfinalizowane zostają w postaci instalacji site specific, często inkorporujących znalezione dokumenty obok tradycyjnie rozumianych obiektów sztuki, wykonanych przez artystkę bądź innych twórców.


Goshka Macuga, „Natura bestii. Guernica”, fot. materiały prasowe Whitechapel Gallery
Jestem wyczulony na dyskryminację
Piotr Bernatowicz: Czy nie uważasz, że porównywanie sytuacji Żydów w nazistowskich Niemczech, kiedy byli masowo zabijani, z sytuacją Palestyńczyków w Izraelu jest – delikatnie mówiąc – nadużyciem?
Peter Fuss: Twoje pytanie najlepiej pokazuje, jak bardzo jesteśmy zakładnikami pamięci o traumie Holokaustu. Oczywiście, że Holokaust był tragedią, której nie można porównać z niczym. Podczas operacji Płynny Ołów w ciągu trzech tygodni armia Izraela zabiła około 1400 Palestyńczyków, w tym ponad 400 dzieci i 100 kobiet. W Auschwitz więcej Żydów traciło życie w ciągu tylko jednego dnia. Ani masakra w Srebrenicy, ani rzeź w Rwandzie, ani inne przypadki ludobójstwa nie wytrzymują porównania z masowym zabijaniem Żydów przez nazistów. Jednak nie możemy relatywizować zbrodni tylko dlatego, że – statystycznie rzecz ujmując – pochłonęła mniej ofiar. Moja wystawa nie ma na celu licytowania się, jeśli chodzi o liczbę ofiar. Wydawałoby się, że pamięć o Holokauście powinna sprawić, że te metody, które wobec narodu żydowskiego stosowali naziści, już nie będą przez nikogo używane. Tymczasem dziś stosują je ówczesne ofiary.


Peter Fuss, z cyklu „Achtung!”, fotomontaż, 2009, fragment wystawy w Galerii Nod w Pradze, fot. dzięki uprzejmości Petera Fussa.
Jestem jedynie medium
Adam Andrzej Fuss: Posługujesz się w pracy starannie dobranymi materiałami: skórą i tłuszczem zwierzęcym, parafiną, woskiem, ciastem drożdżowym.
Iza Tarasewicz: Materiały, które są bazą dla moich realizacji, pochodzą z mojej codzienności. Często używam produktów wykorzystywanych do sporządzania posiłków (tłuszcz, mąka, sól, jelita, pęcherze, krew) oraz niezużytych resztek, odpadów, ochłapów. Są to znaki z potocznej rzeczywistości, które mimo ulegania stałej przemianie, są niejako częścią mojej cielesności i często w sposób dosłowny budują ją. Na przykład smalec, zanim utleni się, daje mi ślad zapisu pewnego procesu, czy jelito, pochodzące z wnętrza zwierzęcia, jest transformowane w coś zupełnie innego. Te materiały to jedynie narzędzia do pokazania drogi. Ważna jest ich przemiana w trakcie obróbki. Produkt sam w sobie mnie nie interesuje. Istotne jest to, w jaki sposób przeistaczam go w znak.


Iza Tarasewicz, „Dirty bomb”, 2005, smalec wieprzowy, parafina, kalafonia, fot. Michał Strykowski, Galeria Arsenał w Poznaniu.
Artysta jest badaczem
Adam Andrzej Fuss: Poruszamy się cały czas wśród obrazów, które same w sobie nie są już autentyczne, są kopiami rzeczywistości i kopiami tych kopii. Problem tożsamości obrazu zajmował Cię chyba od zawsze. Jak do takiego stanu rzeczy może się ustosunkować artysta?
Wojciech Gilewicz: Artysta może spróbować opowiedzieć swoją własną wersję, o ile uważa, że poszerza ona w jakiś sposób naszą wiedzę o świecie. Z tym „byciem obrazu” to naprawdę ciekawa sprawa. W Stanach Zjednoczonych możesz na przykład zauważyć, że tynk szlachetny udający marmur jest tu brany za oryginał. Nikt tak naprawdę nie potrzebuje i chyba nawet nie ma świadomości prawdziwego kamienia. Jednak obraz w obrazie, symulakry i tym podobne zagadnienia to już chyba wystarczająco przepracowane kwestie. Żyjemy już w czasach popostmodernistycznych i dyskusja o czerpaniu z innych, nieoryginalności, powtarzaniu wizerunków już osłabła, bo ten stan rzeczy przez wszystkich został zaakceptowany. Co ciekawe, okazało się, że nie jest to koniec sztuki, malarstwo nie umarło. Według mnie artysta staje się teraz badaczem. A najciekawsze są projekty oparte na współpracy artysty z inżynierem, architektem. W odróżnieniu od prawdziwego naukowca, artysta może sobie pozwolić na większy margines błędu, ryzyko, kreację dla czystej kreacji. Fuzje sztuki, ekologii, architektury – to chyba jest przyszłość dla artystów.


Wojciech Gilewicz, z serii „Oni / Them”, fotografia, 2004, fot. dzięki uprzejmości Wojciecha Gilewicza
Betty w miejscu pragnienia
Ktoś przysłał mi pocztą kartkę z National Gallery w Londynie. „Betty” Gerharda Richtera, portret jego córki, reprodukcję portretu, obrazu malowanego na podstawie fotografii. Znakomita kartka, pomyślałem, poprawiłem się – obraz – niepewny czy to właściwe określenie. Portret malowany z fotografii, której wykonaniem artysta swą córkę uśmiercił, oddał w ofierze (dziełu malarskiemu?); częsta metafora śmierci w fotograficznym obrazie wcale nie jest tu intelektualnym chwytem, jak się okaże. Niepokojąca obecność. Freud, Lacan, może Merleau-Ponty, cały ten dyskurs niesamowitości i zwrotnego spojrzenia, bardzo kuszący. Pionowy prostokąt pocztówki przypiąłem pinezkami do ściany nad biurkiem i jakoś dziwnie patrzyła na mnie z obrazu owa dziewczynka niebieskimi oczyma, a może raczej to kolor jej bluzki i ust. Poleciałem do Londynu, stanąłem naprzeciwko obrazu Richtera. Zawieszony był w poziomie. Wszystko okazało się inne, wszystko było nie tak.


Gerhard Richter, „Betty”, 1977, olej na desce, kolekcja prywatna, fot. materiały prasowe National Portrait Gallery, Londyn
O fotografii, ideologii i polityce
„Fotografia/ideologia/polityka” – to temat tegorocznego 6. Biennale Fotografii w Poznaniu. Zaproponowana przez koordynatorów wydarzenia (Mariannę Michałowską, Zofię Starikiewicz, Macieja Szymanowicza) problematyka, nieodzownie nawiązuje do dominującego, zwłaszcza na scenie amerykańskiej, dyskursu podejmującego kwestie szczególnego uwikłania fotografii w mechanizmy ideologii i polityki. Niemałym wyzwaniem dla kuratorów pozostało zatem podjęcie tematu wielokrotnie już eksploatowanego i zakorzenionego w szerszej świadomości. W tym kontekście największym sukcesem 6. Biennale Fotografii w Poznaniu jest kuratorska polifoniczność, składająca się na koherentną całość. Każda z wystaw bowiem podejmuje wątek ideologicznego i politycznego zaangażowania w odmienny sposób, przy czym całość konstytuuje wielokierunkową dyskusję dopełniających się głosów.


Szymon Rogiński, „Wspólna matka”, 2009, fot. materiały prasowe 6. Biennale Fotografii w Poznaniu
Ponadto w najnowszym „Arteonie” recenzja Justyny Balisz z wystaw „Picturing America. Photorealism in the 1970s” w berlińskim Deutsche Guggenheim i „Discover Us! Carnival Within – An Exhibition Made in America” w nowym miejscu wystawienniczym Berlina – UferHallen, relacja Eulalii Domanowskiej z pokazywanej w Ratyzbonie wystawy „Woda i wino. Katolicki czynnik we współczesnej sztuce Polski i Niemiec”, a także tekst Lidii Surdyk o pracy Daniela Burena dedykowanej Henrykowi Stażewskiemu, która stała się częścią kolekcji Muzeum Sztuki w Łodzi, recenzja Weroniki Dobrowolskiej wystawy „Event Horizon” w Galerii Raster oraz relacja Sabiny Czajkowskiej z toruńskiej wystawy „Lucim żyje”, jak również polemika Magdaleny Moskalewicz, dotycząca tekstu Michała Haakego „Czy wszystko można przedstawić?” („Arteon” 5/09) i odpowiedź autora.
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl