Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij
O statystyce i nastrojach – subiektywne spojrzenie na polski rynek sztuki w 2007 r.
Psikusa, pod sam koniec roku, zrobiła mi Desa Unicum, psując układające się ładnie dane statystyczne. Kiedy przystępując do opisania sytuacji na naszym rynku w 2007 roku zorientowałem się, na podstawie oficjalnych danych z domów aukcyjnych i moich wywiadów z antykwariuszami, że grubo ponad 90 % „towaru” sprzedano po cenach jednostkowych stosunkowo niskich i umiarkowanych, w porywach nie przekraczających 100 000 zł. Kiedy stwierdziłem również, że górna granica, poza którą kolekcjonerzy się nie wychylali, zamyka się kwotą sześciuset tysięcy złotych z „groszami", wówczas postanowiłem artykułowi na temat rynku dać taki mniej więcej tytuł: Zakupy w cenach od 600 do 600 000 zł. A tu – masz babo placek. W Desie Unicum idzie na aukcji 13 grudnia obraz za 1 580 000 zł i taki fajny tytuł artykułu do kosza!


Zdjęcie: Stanisław Wyspiański, Macierzyństwo – żona artysty z synem, 1904, pastel, papier, 62x47,4, sygn. l.śr., Desa Unicum, Warszawa, 21.06.2007 lot.24 (300 000) 620 000
Czarnej sztuki szare perspektywy
Mijający rok nie przyniósł w Polsce tak spektakularnych wystaw grafiki jak 2006, w którym Międzynarodowe Triennale Grafiki zbiegło się z obchodami 400. rocznicy urodzin Rembrandta, zaś pod względem rynkowym okazał się on dla tej dziedziny sztuki może nie najgorszy, ale i niezbyt dobry.

Zmniejszająca się liczba sprzedawanych prac przy wzrastającej ich cenie świadczy nie tylko o postępującym nasycaniu się rynku, lecz także zachodzącej stratyfikacji – kolekcjonerzy są w stanie zapłacić znacznie więcej niż kiedyś za dzieła wysokiej klasy, podczas gdy podobna zwyżka cen wywoławczych w przypadku obiektów raczej przeciętnych wydaje się całkiem nieumotywowana. Jeszcze niedawno cena 5 tys. zł za rycinę Skoczylasa wydawałaby się trudna do osiągnięcia.


Zdjęcie: Witold Wojtkiewicz, Jadwiga Maziarska jako Psyche w sztuce Jerzego Żuławskiego "Eros i Psyche", 1904, litografia, 34,5x20,5, Nautilus, Kraków, 16.05.2007 lot.211 (2 000) 3 800, fot. archiwum Salonu Antykwarycznego Nautilus.
FOTO 2007
Rok 2007 obfitował w naszym kraju w liczne wydarzenia związane z fotografią, mające różną skalę i zasięg, lecz nieodmiennie wskazujące na wzrost zainteresowania fotografią w szerokich kręgach odbiorców.

Wśród wielu tegorocznych wydarzeń na szczególną uwagę zasługują festiwale fotograficzne, coraz bujniej rozwijające się w Polsce i cieszące się rosnącym powodzeniem. Spośród imprez z najdłuższym stażem mogliśmy w tym roku oglądać prezentacje w Poznaniu (Biennale Fotografii), Łodzi (Fotofestiwal) i dwie w Krakowie (Dekada Fotografii, Miesiąc Fotografii). Do znaczących wydarzeń 2007 roku należy z pewnością II edycja FotoArtFestiwalu w Bielsku-Białej, III Warszawski Festiwal Fotografii Artystycznej, Transfotografia w Trójmieście, Foto Space we Wrocławiu czy Gliwicki Miesiąc Fotografii.
Rok 2007 był również ważny dla kształtującego się dopiero polskiego rynku fotografii. Wydaje się, że zainteresowanie kolekcjonerów polską fotografią dopiero powoli się zaczyna. Ceny fotografii polskich są nadal dużo niższe niż analogicznych prac na Zachodzie, więc jest to dobry moment na zainteresowanie się tą dziedziną. W ilości sprzedanych prac przodują DA Rempex, warszawska Desa Unicum oraz łódzki Rynek Sztuki.


Zdjęcie: Zygmunt Rytka, Obiekt nietrwały, 1989, fotografia czarno-biała, brom, baryt, papier, 55x44, sygn., II Aukcja Polska Fotografia Kolekcjonerska, Rempex, Warszawa 28.11.2007, lot. 234 (7900) 4 900w.
Media 07
Stwierdzenie, że był to dobry rok dla tzw. sztuki mediów nie będzie pewnie na wyrost. Już pobieżne spojrzenie pozwala wskazać kilka ciekawych, ważnych imprez, wystaw i publikacji. Był to przede wszystkim rok Biennale Sztuki Mediów WRO, lecz także kilku innych ważnych wystaw obcej i polskiej sztuki medialnej. Pora zatem dokonać podsumowania i przypomnienia.

2007 rok w polskiej sztuce mediów zapisał się przede wszystkim ważnymi wydarzeniami międzynarodowymi (Biennale WRO 07) oraz wystawami problemowymi (Touch My Shadows i 1,2,3 Awangarda) czy dużymi pokazami indywidualnymi (prezentacja prac Billa Violi w Zachęcie). Wydarzenia minionego roku potwierdziły również prymat wrocławskiej Fundacji WRO jako najważniejszej polskiej instytucji prezentującej, upowszechniającej i gromadzącej sztukę nowych mediów. Ważnymi dla tej dziedziny twórczości miejscami są od lat CSW Zamek Ujazdowski oraz Zachęta. Choć trzeba zauważyć, że także prywatne galerie, takie jak łódzki Atlas Sztuki czy poznański Stary Browar, zaczynają cenić i prezentować nowe media.


Zdjęcie: Praca Józefa Robakowskiego, fot. z XII Międzynarodowego Biennale Sztuki Mediów WRO 07, fot. Marcin Łuczkowski.
Design w natarciu
Wystarczy już pobieżna orientacja w wydarzeniach artystycznych ubiegłego roku, by zauważyć, że sztuka użytkowa znów staje się modna. Otwierają się przed nią nie tylko prestiżowe czy modne galerie, lecz także całe miasta.

Biorąc pod uwagę ubiegłoroczne wydarzenia związane ze wzornictwem, można zauważyć, że cechowała je ogólna troska o wrażliwość i edukację estetyczną społeczeństwa, a także o wizerunek przestrzeni publicznej. Podkreślano osiągnięcia polskiej sztuki użytkowej, prezentując ją także poza granicami kraju, jak również odwoływano się do jej historii i tradycji.
Zainteresowanie organizowaniem imprez nie idzie jednak w parze z zainteresowaniem rynku sztuki – pojawiające się w niewielkich ilościach na aukcjach sztuki współczesnej obiekty bardzo rzadko znajdują nabywców. Domeną tego sektora rynku wciąż pozostają aukcje internetowe, perskie jarmarki czy antykwariaty.


Zdjęcie: Piotr Kuchciński, zestaw Mula, producent NOTI, wystawa Dizajn – polskie drogi, galeria Artinfo, Warszawa, fot. materiały prasowe.
BWA w cieniu wolnego rynku
Biura Wystaw Artystycznych to relikt poprzedniego systemu, który w wielu przypadkach świetnie wpasował się w realia wolnego rynku. Instytucji z „BWA” w nazwie mamy dzisiaj ponad dwadzieścia. Każda z nich jest autonomiczną galerią. Jedne wciąż funkcjonują podobnie jak na początku swojego istnienia, inne stały się prężnymi instytucjami wystawienniczymi o ogólnopolskiej renomie. Jak sobie radzą? Jak działają? Co robią? Oto BWA 2007 r.

Dzisiejsze BWA nie mają wiele wspólnego z pierwotną ideą sieci instytucji sztuki współczesnej w regionach. Wszystkie są samodzielne, mają własne, niezależne programy i cele. Znakomita większość jednak wciąż realizuje założenia z lat 50. Poza organizowaniem wystaw i działalnością wydawniczą organizują konkursy plastyczne, w miarę posiadanych środków kupują prace artystów lokalnych, zajmują się sprzedażą dzieł sztuki, promocją i upowszechnianiem sztuki wśród młodzieży i dorosłych oraz dokumentacją sztuki (zwłaszcza regionu).


Zdjęcie: Fasada Galerii Bielskiej BWA, fot. archiwum Galerii Bielskiej BWA.
Spektakl wyobraźni
W minionym roku jednym z najważniejszych wydarzeń polskiej sceny artystycznej były obchody Roku Stanisława Wyspiańskiego. Zaangażowało się w nie wiele instytucji, w tym oczywiście Muzeum Narodowe w Krakowie, które posiada duży zbiór znakomitych prac artysty.

Dla tego muzeum Wyspiański był zawsze ważną postacią – kupowało ono jego prace jeszcze za życia artysty, a już w 1912 otwarto w Sukiennicach pierwszą stałą ekspozycję dzieł autora Wesela. Jego dzieła można oglądać w głównym gmachu muzeum oraz w specjalnym oddziale placówki – Muzeum Stanisława Wyspiańskiego w Kamienicy Szołayskich. Muzeum Narodowe postanowiło zatem przygotować pokaz o odmiennym charakterze niż prezentacja dzieł plastycznych, która to formuła zdominowała inne wystawy w ramach obchodów Roku Wyspiańskiego Nie chcąc naruszać stałych ekspozycji, urządzono multimedialny pokaz, w którym wykorzystano zaledwie dwie jego oryginalne prace. Wystawa miała bowiem przedstawiać Wyspiańskiego jako twórcę wszechstronnego, wniknąć w tajniki jego teatru ogromnego, pokazać wielkość geniuszu i moc wyobraźni.

Stanisława Wyspiańskiego teatr ogromny, Muzeum Narodowe w Krakowie, Gmach Główny – do 2.03.2008.


Zdjęcie: Widok ekspozycji, fot. Muzeum Narodowe w Krakowie.

Coś się kończy, coś się zaczyna
Im więcej Sasnala wokół, tym trudniej powiedzieć o jego malarstwie coś intrygującego – przy okazji wystawy w Zachęcie widać to aż za dobrze. Jednak o ile jeszcze wczoraj odnośnie twórczości Sasnala słyszeliśmy bądź to głuchą ciszę, bądź to ogłuszający huk medialnych fajerwerków (ładnych, to prawda, lecz o nikłym ciężarze gatunkowym), o tyle dziś każdy stał się sasnalowym specem. Niemniej wydaje się, że krytycy ciągle są o krok do tyłu: bo choć dostrzegli Sasnala niewybrakowanego, w całej gamie odcieni, pełnego – to ciągle posługują się retoryką adekwatną dla Sasnala z przeszłości, Sasnala minionego.
Sasnal już raczej nie zaskakuje: dość szczelnie zakreślił obszar swojej twórczości. Przemierzając wnętrza Zachęty możemy dojść do wniosku, że dwóch tylko jest Sasnali, nie zaś nieskończenie wielu – jest Sasnal, którego na wystawie nie ma i Sasnal, który na wystawie jest.

Wilhelm Sasnal. Lata walki, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa – do 2.03.2008.


Zdjęcie: Wilhelm Sasnal, bez tytułu (Dziewczyna z kolczykiem), 2002, olej, płótno , 45x45, dzięki uprzejmości kolekcji Josef Dalle Nogare.
Historia pewnej kariery
Trwająca właśnie w Zachęcie wystawa ma na celu wydobycie z zapomnienia rzeźbiarki Aliny Ślesińskiej (1922-1994), bez której historia polskiej sztuki powojennej nie byłaby kompletna.

Na wystawie skoncentrowano się na projektach i rysunkach rzeźb architektonicznych. Realizowane w gipsach wizje architektoniczne Aliny Ślesińskiej oddają niepowtarzalną atmosferę epoki przełomu lat 50. i 60., okresu fantastycznych odkryć naukowych, podboju kosmosu, przyspieszonej modernizacji i rosnącego dostatku, a jednocześnie okresu zimnowojennego wyścigu zbrojeń, rosnącego przeczucia nuklearnej zagłady i globalnych zagrożeń. Rozwój technologii dawał nadzieję na możliwość tworzenia nieskrępowanych dotychczasowymi ograniczeniami form architektury. Rzeźby architektoniczne autorki zdają się nie liczyć z wymogami materiału czy skali.

Alina Ślesińska 1922-1994, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa – do 24.02.2008.


Zdjęcie: Alina Ślesińska, Cyrk (Gimnastyka), 1956/1962, drewno, wg gipsowego modelu Aliny Ślesińskiej wyrzeźbił Józef Szczypek (w tle wizualizacje Projektów dla architektury Aliny Ślesińskiej autorstwa Łukasza Kwietniewskiego i Łukasza Engela), wystawa w Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki, 2007, fot. Agencja Medium.
Sztuka jest życiem
Powszechnie uważa się go za twórcę happeningu, ale on sam wołał definiować swoje wystąpienia jako „event” lub „activity”. Wbrew pozorom Allan Kaprow nie przekształcił życia w sztukę, ale to sztuka przeobraziła jego życie w publiczne działania, których początku i końca nigdy nie sposób było przewidzieć.

Był rok 1959, gdy młody Allan Kaprow wystąpił w nowojorskiej Reuben Gallery z akcją 18 Happenings in 6 parts. Zdezorientowani goście poruszali się wtedy według wskazówek artysty, napotykając na drodze różne sytuacje: kobietę wyciskającą sok z pomarańczy, koncert grany na dziecięcych instrumentach i artystów malujących obraz. To wydarzenie przeszło do historii. Happening Kaprowa był kolażem zdarzeń, którego akcja rozgrywała się na żywo bez możliwości prób i powtórzeń, był pełną improwizacją wykonaną przez zwykłych ludzi i artystów, nawiązującą do codziennych życiowych sytuacji. Na podobnej zasadzie funkcjonowały wszystkie kolejne wystąpienia artysty, któremu zależało przede wszystkim na swobodnym i aktywnym udziale publiczności – Happening to zabawa, przygoda – mawiał.

Allan Kaprow. Art as Life, Museo d’Arte Contemporanea di Villa Croce, Genua – do 10.02.2008.


Zdjęcie: Allan Kaprow, Comfort Zones, 1975, film 16 mm przegrany na DVD, obraz czarno-biały, dźwięk,17:49 min, Allan Kaprow Estate, dzięki uprzejmości Hauser & Wirth Zurych, Londyn.
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl