Okładka: Roman Opałka, Detal 993460-1017875 (fragment), fot. archiwum artysty.
Wielkie zakończenie malarstwa
Marta Kowalewska: Podkreśla się, że chce Pan za wszelką cenę uniknąć w sztuce pierwiastka emocjonalnego czy ekspresji. Moim zdaniem sztuka nie może być bardziej związana z życiem artysty niż w Pańskim przypadku.
Roman Opałka: Emocja bycia w świecie jest największą emocją, jaką możemy przeżywać w swoim istnieniu. Gdy ktoś się zakocha czy pogniewa, pojawiają się emocje, które łatwo przechodzą. Emocja bycia w świecie jest emocją trwającą aż do skończenia, do śmierci każdego istnienia. Śmierci zaś nie należy kojarzyć z pesymizmem, czymś dramatycznym. W moim przypadku chodzi o śmierć jako instrument skończenia dzieła. Właściwie zawsze istniał problem – jak skończyć dzieło... W moim przypadku dzieło skończy śmierć. Śmierć wykorzystuję jako perfekcyjny instrument skończoności. Zatem nie mam problemu jak zamknąć obraz – on jest wieczny, nieustannie skończony, tak jak moje istnienie. Mogą pojawić się pytania: co się stanie, gdy zachoruję czy pójdę do szpitala? Ostatni obraz zostanie takim, jakim go pozostawiłem. Nigdy nie zostawiam Detalu (bo tak nazywam moje obrazy) w stanie skończoności diagonalnej. Kiedy tylko kończę ostatni Detal, zaraz rozpoczynam drugi, choćby tym poczęciem była tylko jedna liczba. Chodzi o zachowanie grawitacji. Jestem agnostykiem, ale ktoś zrobiłby mi diabelską złośliwość, gdybym zmarł w chwili zdejmowania ze sztalugi ostatniego dokończonego Detalu, zanim rozpocznę następny obraz. Cała ta moja robota, jakby powiedział Kotarbiński, jest bardzo racjonalnie przemyślana, tak by nie przegapić momentu śmierci. Śmierć musi być na obrazie.
Zdjęcie: Roman Opałka, 2008, fot. Marta Kowalewska.
z Romanem Opałką rozmawia Marta Kowalewska
Dylematy geniusza
Przygotowana w krakowskim Muzeum Narodowym wystawa Podszepty sztuki. Jacek Malczewski 1854-1929 podejmuje dyskurs na temat powołania i natchnienia artysty, odpowiedzialności za kreację artystyczną, ulotności kariery i sławy, a także niepokojów i dylematów nękających młodopolskiego artystę.
Ambicją ekspozycji przygotowanej z okazji 155. rocznicy urodzin i 80. rocznicy śmierci artysty jest ukazanie niezwykłej osobowości Jacka Malczewskiego oraz dręczących go wielorakich dylematów. W tym celu zgromadzono jego najwyższej klasy prace, nierzadko o sugestywnych tytułach, takich jak: Sen malarza, Natchnienie malarza, Podszepty sztuki, Melancholia, Błędne koło, Moja dusza czy Autoportret z muzą. Uzupełnieniem ekspozycji jest pokaz unikatowych zdjęć nieznanych, w większości zaginionych prac malarza.
Podszepty sztuki. Jacek Malczewski 1854-1929, Muzeum Narodowe w Krakowie, Arsenał Muzeum Książąt Czartoryskich, Kraków, 25.03-24.05.2009.
Zdjęcie: Jacek Malczewski, Autoportret z muzą, 1908, olej, płótno, 90x90, Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, fot. Studio ST/Kraków.
Stefania Krzysztofowicz-Kozakowska
Od Rozstrzelania do Multipartu
W Muzeum Okręgowym w Toruniu trwa wystawa prezentująca kolejną część tamtejszej kolekcji sztuki polskiej, obejmująca tym razem okres od roku 1945 do 1970.
Stałą galerię sztuki współczesnej otwarto w toruńskim ratuszu 45 lat temu. Pierwszych systematycznych zakupów dokonano zaś kilka lat wcześniej, w roku 1958. W owym czasie wiele prac zostało pozyskanych do kolekcji dzięki energicznym staraniom długoletniej opiekunki zbioru, Heleny Załęskiej, która dokonywała zkupów m.in. na ogólnopolskich przeglądach sztuki w rodzaju Dzieła plastycznego w XV-lecie PRL czy szczecińskiego Festiwalu Malarstwa Współczesnego. Jednocześnie muzealną kolekcję wzbogacały dzieła kupowane przy okazji wystaw w galerii toruńskiego BWA, a także prace artystów związanych ze środowiskiem lokalnym, skupionym wokół Wydziału Sztuk Pięknych UMK oraz tzw. Grupy Toruńskiej.
Malarstwo i rzeźba polska od 1945 do 1970 r. w zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu, Ratusz Staromiejski, Toruń – do 5.04.2009.
Zdjęcie: Tymon Niesiołowski, Arlekin grający na flecie, 1953, olej, płótno, 65x50,5, wł. i fot. Muzeum Okręgowe w Toruniu.
Maciej Pieczyński
Seks, polityka, kicz...
W październiku 1978 roku byłem z Andrzejem Osęką w pracowni Zbyluta Grzywacza. Andrzej realizował kolejny odcinek swojego cyklu Rozmowy o sztuce, ja byłem jego asystentem.
Przypominam sobie, jak kolejnym filmowanym obrazem był któryś z cyklu Wołowy. Nie pomnę już, czy to był Pegaz, Szał, Porwanie Europy czy, moim zdaniem najobrzydliwszy z tego cyklu, Corrida II, umieszczony, jakby mi na złość, na okładce rewelacyjnie wydanego katalogu do obecnej wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie. Powiedziałem wówczas do Andrzeja, żeby pozwolił, że będę do tych obrazów w czasie filmowania siedział tyłem. Myślę, że ciągle do tych obrazów siedzę tyłem...
Zbylut Grzywacz 1939-2004, Muzeum Narodowe w Krakowie, Gmach Główny, 13.03.-7.06.2009.
Zdjęcie: Zbylut Grzywacz, Kolejka wciąż trwa, 1973, akryl, płótno, Muzeum Narodowe w Krakowie.
Andrzej Matynia
Repetycje przestrzeni
Twórca niezwykłych instalacji i obiektów typu site specific, fotograf, malarz, rysownik. Swoją twórczość prezentował na kilkudziesięciu wystawach indywidualnych i jeszcze liczniejszych pokazach zbiorowych. Był laureatem wielu nagród i stypendiów, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Miał za sobą 30-letni okres intensywnej twórczości artystycznej. Na początku stycznia tego roku zmarł Mikołaj Smoczyński (1955-2009).
Artysta często wykorzystywał w swoich realizacjach światło, które stanowiło niezwykle ważny, integralny składnik, prowokowało do różnych zachowań, skojarzeń, było ważnym elementem transformacji miejsca. Smoczyński doświadczając przestrzeni, jednocześnie stymulował do tego doświadczenia widza. Operował nie tylko umieszczonymi w niej elementami, ale także ich brakiem, wykorzystując często estetykę pustki. Realizacje Smoczyńskiego, niemożliwe do jednoznacznego określenia, wymykające się wszelkim definicjom, mają zupełnie szczególny charakter.
Zdjęcie: Mikołaj Smoczyński, wystawa zbiorowa Zanurzenie, Centrum Sztuki Współczesnej, Kijów, 2004, fot. Oleksij Reydalov, Archiwum Centrum Sztuki Współczesnej w Kijowie.
Marta Przybyło
Sukcesor Apolla
Grotowski tworzył metodę ujawniania siebie, rozbrajania siebie, aktu całkowitego, aktora ogołoconego... Ideę aktora ogołoconego Grotowski przejął z pism świętego Jana od Krzyża. Grotowski bowiem, podobnie jak akcjoniści wiedeńscy często odwoływał się do religii chrześcijańskiej, symboliki religijnej czy wprost do Chrystusa.
Odette Aslan (Aktor XX wieku) analizuje stosunek aktora do Grotowskiego w teatrze Laboratorium: W istocie jest mu podległy, bowiem w każdej fazie pracy zadaje mu gwałt ów guru, który nim kieruje, śledzi go, prowokuje, asystuje przy rodzeniu się jego kreacji, podtrzymując go w postawie sado-masochistycznej.
Grotowski oczekiwał od aktora spełnienia aktu ogołocenia: zmobilizowania wszystkich sił fizycznych i duchowych w celu osiągnięcia stanu gotowości biernej dla urzeczywistnienia aktywnej partytury. Akt twórczy aktora miał być spotkaniem z nieskończonym. Słowa, słowa, słowa... w praktyce była to mordercza praca, przeważnie wykonywana bezkrytycznie pod surowym okiem kreatora.
Performer, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki – do 24.03.2009.
W tym roku przypada 40. rocznica samobójczej śmierci Rudolfa Schwarzkoglera, jednego z akcjonistów wiedeńskich. Prawdopodobnie na desperacki krok zdecydował się pod wpływem narkotyków. Przez długi czas podawano informację o tym, że zmarł on w wyniku samokastracji, co oczywiście w kontekście praktyk akcjonistów wydawało się być bardzo prawdopodobne. Miały to dodatkowo potwierdzać znalezione fotografie dokumentujące ów fakt. Okazało się jednak, że były one… inscenizowane. A bohaterem „okaleczenia” był przyjaciel akcjonistów, model i fotograf, Heinz Cibulka.
Spekulacje dotyczące śmierci Schwarzkoglera wskazują na interesujący kontekst interpretacyjny praktyk artystycznych wiedeńskiego akcjonizmu – na rolę inscenizacji. Ten aspekt wydobywa prezentowana właśnie w galerii WestLicht w Wiedniu wystawa Chirurgiczne spojrzenie, przybliżająca fotografię inscenizowaną powstającą w kręgu akcjonistów.
Der chirurgische Blick. Inszenierte Fotogarfie – Wiener Aktionismus, WestLicht, Wiedeń – do 22.03.2009.
W miejscowości Klosterneuburg pod Wiedniem, w prywatnym muzeum Sammlung Essl od 23 stycznia możemy oglądać wystawę Post Cobra. Alechinsky, Appel, Jorn.
Aby opowiedzieć o tej wystawie nieco więcej, trzeba przenieść się do jesiennego Paryża w 1948 roku. Tam właśnie, w kawiarni przy katedrze Notre Dame, powstała międzynarodowa grupa artystów Cobra. Nazwa grupy powstała od nazw stolic europejskich krajów, z których pochodzili jej założyciele (Kopenhaga, Bruksela i Amsterdam). Sztuka twórców grupy mieści się gdzieś pomiędzy abstrakcją a ekspresjonistyczną figuracją. Obraz miał według nich powstawać pod wpływem intuicji i impulsu twórczego, ujawniając nieocenzurowane przez umysł fantazje nieświadomości. Karel Appel często powtarzał ilekroć próbuję narysować ptaka, wychodzi żaba. Członkowie Cobry inspirowali się twórczością ludową, art brut, sztuką dziecięcą czy rysunkami chorych psychicznie. To, co charakterystyczne dla stylu Cobry, to ekspresyjność, mocne barwy, swoboda kształtu, nierówna faktura i obfitość farby.
Post Cobra. Alechinsky, Appel, Jorn, Sammlung Essl, Klosterneuburg – do 16.09.2009.
Z okazji 500. rocznicy urodzin Andrei Palladia (1508-1580), jednego z największych architektów i teoretyków włoskiego renesansu, Royal Academy of Arts w Londynie przygotowała wystawę poświęconą jego twórczości. Ekspozycja, na którą składają się wielkoskalowe modele, komputerowe animacje, oryginalne rysunki, książki oraz malarstwo, stanowi pełen przekrój przez imponujące oeuvre architekta.
Palladio bardziej niż jakikolwiek inny włoski architekt wpłynął na kształt budownictwa następnych pokoleń. Klasyczna elegancja i przejrzystość architektury Palladia szczególne uznanie zyskały w krajach protestanckich, głównie w architekturze mieszkalnej. Architektury wzorowanej na twórczości Palladia nie brakuje także w Polsce. Zaczęła się ona u nas pojawiać w połowie XVII wieku, ale szczególne uznanie zyskała w końcu XVIII i na początku wieku XIX. Palladiański typ założenia pałacowego był bardzo charakterystyczny dla polskiego klasycyzmu, a najlepiej rozwijał się na Kresach Wschodnich. W jego duchu tworzyli, także budynki użyteczności publicznej, tacy architekci jak Merlini, Zawadzki, Aigner czy Corazzi.
Andrea Palladio: His Life and Legacy, Royal Academy of Arts, Londyn, do 13.04.2009; Andrea Palladio: Through the eyes of contemporary architects, Royal Academy of Arts, Londyn, do 21.04.2009.
Zdjęcie: Model Villi Capra (Rotonda), 1970, lipa, buk, biskwit, 65,5x140x140, Centro Internazionale di Studi di Architettura Andrea Palladio, Vicenza, fot. Alberto Carolo.
Maria Wierzchoś
Oryginały i falsyfikaty czy pierwowzory i imitacje?
Mało jest w Polsce wystaw, które w centrum uwagi umieszczają meble zabytkowe. Częściej spotyka się je jako dekorację i sztafaż dla malarstwa.
Muzeum Narodowe we Wrocławiu prezentuje wystawę pt. Meble. Oryginały i imitacje, na której eksponowane są sprzęty powstałe w renesansie i baroku oraz ich naśladownictwa z 2. poł. XIX wieku. Ekspozycja będzie ciekawa m.in. dla tych, którzy kupują meble na rynku antykwarycznym, gdyż stanowi rodzaj podręcznika – dzięki prostym zestawieniom wskazuje elementy, na które powinno się zwrócić uwagę, chcąc ocenić wiek mebla, a więc formę, materiał, sposoby dekoracji, jak snycerkę, fornir czy intarsję, a w końcu sposób obróbki oraz patynę. Jest to o tyle ważne, że na polskim rynku antykwaryczny najwięcej jest takich sprzętów, których proweniencja jest trudna do ustalenia.
Meble. Oryginały i imitacje, Muzeum Narodowe we Wrocławiu – do 3.05.2009.
Zdjęcie: Stół, Śląsk, 2. poł. XIX w.; komplet foteli, Wiedeń, XIX/XX w., fot. z ekspozycji w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.
Anna Feliks
Tiffany na biurku
Nazwisko Tiffany jest kojarzone przede wszystkim z witrażami, a w szczególności z lampami witrażowymi, oraz unikatowymi naczyniami wykonanymi ze szkła favrile, natomiast mniej popularne są wykonane z brązu akcesoria Tiffany’ego na biurka.
Do 1930 roku wykonano dwadzieścia różnych wzorów, zdobiących komplety składające się z 25-30 sztuk. Oprócz podstawowych sprzętów, takich jak kałamarz, suszka i stojak na listy, wykonywano m.in. przyciski, klipsy do papieru, szczotki do wycierania stalówek, obsadki, talerze na wizytówki, pojemniki na gumę arabską, noże do kopert, wagi do listów, pudełka na znaczki, tłoki pieczętne, ramki do fotografii, podpórki do książek, popielniczki, pojemniki na cygara i wiele innych drobiazgów. Głównym materiałem, z jakiego je wytwarzano, był brąz, który trawiono kwasem, złocono, patynowano, srebrzono, malowano i emaliowano.
Zdjęcie: Stojak na listy, wzór Winorośl, ok. 1902, brąz złocony, szkło witrażowe
Adam Leja
Cerowane pończochy i inne tajemnice Kremla
Złote czasy carskiej Rosji, a szczególnie jej ostatnie lata dopiero od niedawna mogą być spokojnie opisywane i badane przez rosyjskich historyków. Niezwykła wystawa goszcząca w Victoria & Albert Museum w Londynie to doskonały pretekst, by przyjrzeć się bliżej historii władców rosyjskich od strony ich... garderoby.
The Magnificence of the Tsars, czyli Splendor Carόw, to ekspozycja prezentująca niezwykle cenne ubiory i ozdoby noszone przez carów i ich dworzan. Wszystkie obiekty wypożyczone zostały z kolekcji muzeów moskiewskiego Kremla. To pierwsza w historii wystawa ukazująca owe precjoza – co charakterystyczne, kolekcja nie była pokazywana nigdy wcześniej, nawet w Rosji. The Magnificence of the Tsars jest częścią wymiany między londyńskim V&A a muzeami Kremla – w Moskwie przygotowywana jest w tej chwili ekspozycja ukazująca XVIII- i XIX-wieczną modę brytyjską.
The Magnificence of the Tsars, Victoria & Albert Museum, Londyn – do 29.03.2009.
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem: 22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00) email: aukcje@artinfo.pl