Przenikanie
Wystawa pokazuje przenikanie się sztuki z życiem - interakcje między społeczeństwem a artystami - tak wystawę zapowiedziała na jej otwarciu - Małgorzata Ludwisiak - dyrektor CSW.
To temat chętnie podejmowany przez kuratorów sztuki, którzy otwierają się na tych widzów, którzy niezbyt często odwiedzają muzea i galerie. Grzegorz Borkowski - kurator - udowadnia, że to nic nowego i wystawą przywołał wydarzenia z ostatniego ćwierćwiecza, odbywające się pod auspicjami Zamku Ujazdowskiego. Pokaz z udziałem kilkudziesięciu artystów z najwyższej światowej i rodzimej półki nie jest przeglądem prezentacji we wnętrzach CSW, lecz wyborem akcji, interwencji, działań pod patronatem zamkowym. Miejscem niektórych były zewnętrzne mury centrum, inne odbywały się w najbliższym sąsiedztwie, kolejne pojawiały się w rozmaitych miejscach Warszawy, a jeszcze inne - gdzieś na wsi, z dala od stolicy.
Palma Joanny Rajkowskiej w Alejach Jerozolimskich wyrosła przy Rondzie de Gaulle’a już 13 lat temu i ma nawet swoje archiwum fotograficzne, tworzone spontanicznie przez anonimowych przechodniów i turystów. Niemal w tym samym czasie japoński artysta Tadashi Kawamata wykopał i uzdatnił XIX-wieczne piwnice przed zamkiem. Wejście do tajemniczego podziemia zostało zadaszone, a same lochy zaadaptowane na potrzeby sztuki. Idąc do CSW głównym traktem prowadzącym do wejścia, nie sposób nie zauważyć rozstawionych tam dziesięciu kamiennych ław. Wyryte na nich Teksty o przetrwaniu i Truizmy ułożyła w 1999 roku Jenny Holzer, amerykańska artystka konceptualna. To trwała pamiątka po jej obecności w Warszawie.
40 billboardów towarzyszących monografii Christiana Boltanskiego, pod wspólnym tytułem Świadek (2001) wywoływało niepokój - para gigantycznych oczu surowo spoglądała na przechodniów z plansz ze zwykłymi reklamami, ze ścian budynków, z parkanów. I nawet jeśli ktoś nie odgadł, że autorowi chodziło o przypomnienie losów getta i jego mieszkańców, robiło się jakoś nieswojo. I akcent szczególny - fotografie dwóch znakomitych instalacji powstałych przy okazji jednej z pierwszych pamiętnych ekspozycji w CSW. Rok 1990, Raj utracony. Sztuka polska w roku 1949 i 1989, a zamek jeszcze w stanie surowym, co akurat konweniowało z sytuacją oraz pracami Grzegorza Klamana (koślawa „wieża” z arkuszy blachy) i Jerzego Kaliny (kilkadziesiąt łopat z czerwonymi trzonami, wbitymi w ziemię dziedzińca).
Jednym z wydarzeń, które wywołało ważną dyskusję o pamięci miejsca i o tym, czy miejsce może być trwale stygmatyzowane przez historię, było ustawienie obiektu przez Maurizio Cattelana w bramie przy ulicy Próżnej, na terenie byłego getta. Dzięki plakatowi reklamującemu wystawę każdy rozpoznawał tę twarz...
Taki oto potencjał ma nasz Zamek! Warto odświeżyć pamięć.
Powrót