Marian Stępak - Powroty, wystawa - Otwarta Pracownia




W Otwartej Pracowni coś się ostatnio zmieniło. Pojawiło się światło na klatce schodowej, co niewątpliwie ułatwia dotarcie do celu przybywającym. Ostatni wernisaż odbył się nie jak zawsze w piątek, ale wyjątkowo w poniedziałek. Przyszli nań nie tylko stali bywalcy miejsca; pojawiły się nowe twarze – czy to z racji braku innych propozycji, czy uznania dla artysty – mimo wszystko niezbyt znanego – trudno teraz dociekać. Faktem jest, że jak dziesięć minut przed wyznaczoną godziną rozpoczęcia wystawy było raptem kilka osób, tak chwilę później pojawiło się ich więcej niż zazwyczaj. Jerzy Bereś, który wystąpił po stronie publiki, w podobnej mierze co artysta koncentrował na sobie uwagę. Jak zwykle też nie starał się o to; można by rzec: samo jakoś tak zawsze wychodzi.
Tym razem swoje prace przedstawiał Marian Stępak z Torunia. Mimo, iż ma na koncie ponad 30 wystaw indywidualnych, w Krakowie gości po raz pierwszy. Stępak prowadzi własną niezależną galerię „Nad Wisłą”, założył też Fundację Praktyk Artystycznych „i...” w Toruniu. Jego studenci stanowili duży procent przybyłych do Pracowni. Artysta znany jest w swoim środowisku z niezwykłej siły, jaka przyciąga doń młodych ludzi.
 
Sztuka Stępaka to właściwie „naciągnięta” na blejtramy codzienność. Nie ma tu jednak klasycznie pojętego malarstwa. To, co jest obrazem to napięte obrusy, prześcieradła, pościel, ścierki, czasem fragmenty ubrań. Często się zdarza, że są brudne i poplamione. To codzienność wyniesiona do rangi dzieła sztuki. Tendencja ta staje się coraz bardziej powszechna wśród współczesnych artystów, którym bliski jest realizm, czy jak kto woli – nowy realizm. Płótna w fotograficzny sposób oddające codzienność, wiernie odbijające wygląd przedmiotów codziennego użytku, przestały już dziwić, stały się niemal obowiązującym trendem wśród części artystów młodego pokolenia. Stępak idzie krok dalej. Jest dosłowny. Przedmiotów, które chce pokazać nie maluje, ale bezpośrednio je pokazuje. Wystawia rzeczy zużyte, często znalezione na śmietnikach. Materiałów szuka też w sklepach z tanią odzieżą. Jeśli spodoba mu się kolor, faktura, czy motyw ozdobny – kupuje i wykorzystuje w swoich kompozycjach. Zdobyczne sweterki, bluzki i tkaniny rozciąga na blejtramie. Twierdzi, że ostatnio idzie bardziej w stronę malarstwa, bo dodatkowo je jeszcze barwi. Pokrywa kolorowymi pasami, figurami, kolorami. Co więcej, nie ogranicza się do formatu prostokąta lub kwadratu narzucanego przez blejtram. Jeśli obrazem jest sukienka, czy fragment koszuli, tworzy dla nich taką konstrukcję, żeby nie straciły nic ze swego kształtu, wykroju. Całość wygląda więc jak wycięta forma krawiecka. 
Obrazy Stępaka intrygują. Bawią i zaskakują. Przyglądając się z bliska ich fakturze można się domyślać pierwotnego ich przeznaczenia. Tym bardziej, jeśli występują w niej takie materiały jak pióra. Skąd się wzięły i czy oznaczają coś szczególnego? Otóż artysta pewnego dnia znalazł kołdry. Postanowił je wyprać i usunąć z nich pierze. Pozostałe jego resztki stanowią dziś integralną część obrazu.
 
 
Pośród prac zawieszonych na ścianach Pracowni, uwagę zwracała ustawiona na podłodze piramida. Kolorowa, obita tkaniną dekorowaną motywami zwierząt. Tkanina kupowana była z myślą o powstaniu tego dzieła w tzw. „ciuchach”. Od początku motywem przewodnim były wizerunki zwierząt, a całość pomyślana jako ich piramida. Skojarzenia tematu z Piramidą Zwierząt Katarzyny Kozyry nasuwają się same, choć artysta nie wspomina o jakichkolwiek inspiracjach od niej płynących.
Twierdzi, że ideą jest przywracanie tych materiałów, które były wyrzucone, spalone, i odkrywanie ich na nowo. „Te zniszczone ubrania i materie odzwierciedlały stan moich uczuć i odczuć związanych z najbliższymi osobami i samym sobą. Podjecie decyzji naciągania znoszonej garderoby, a trochę później innych nadwątlonych materii na ramy było końcowym akcentem uświęcania powszedniości”.
Artysta w rozmowie z Jerzym Hanuskiem na pytanie o komercyjność swoich prac odpowiada, że nie robi ich na sprzedaż. Robi je dla siebie. Przede wszystkim dlatego, że raczej nikt nie chciałby ich mieć - nie wyobraża sobie, żeby ktoś w salonie miał sobie powiesić brudną sukienkę naciągniętą na ramy. Ale nie mówi nie. Jeśli ktoś ma ochotę – zaprasza. 
Skontaktować się z nim można za pośrednictwem Galerii Otwarta Pracownia lub Instytutu Artystycznego UMK w Toruniu. 
 

 

      
 Wybrane prace:
 

   
  
 
  
 
 

 
  
 
 Nota biograficzna:

        
 
Marian Stępak ur. 1957 w Koronowie. Absolwent Liceum Sztuk Plastycznych w Bydgoszczy i Wydziału Sztuk pięknych UMK w Toruniu. Dyplom w pracowni malarstwa prof. S. Borysowskiego w 1983. Od 1984 asystent w Instytucie Artystycznym UMK, obecnie adiunkt w Zakładzie Plastyki Intermedialnej tegoż Instytutu. W latach 1991-1996 pracownik dydaktyczny w Wyższej Szkole Sztuki Stosowanej w poznaniu W 1991 współzałożyciel Fundacji Praktyk Artystycznych „i...” w Toruniu. Zrealizował ponad 30 wystaw indywidualnych i zbiorowych. 
 
 
 
 
 
 
Ważniejsze wystawy indywidualne:
1985 – „ON”, Poznań
1987 – BWA, Łomża
1992 – „W Pasażu”, Wrocław
1994 – „Wieża ciśnień’, Bydgoszcz
1994 – „Dziekanka”, Warszawa
1994 – „Na piętrze”, Toruń
1996 – Galeria Działań, Warszawa
1998 – „Podlaska”, Biała Podlaska
2001 – „Wozownia”, Toruń

Ważniejsze wystawy zbiorowe:
1994 – Festiwal Sztuki Efemerycznej, Bruay la Buissierre, Francja
1995 – Miejsce Sztuki 5362 m, Mosina k. Poznania
- Status Quo Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku
- Second hand – dni performance, Galeria Dziekanka, Warszawa
- Alberto della vita, Instytut Kultury Polskiej w Rzymie
1996 - Sztuka na Pomorzu 1945-1995 Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie
1998 – Białorusko-Polski Festiwal Sztuki Współczesnej w Brześciu nad Bugiem 
1999 – Poczucie Sacrum, Toruń
2002 – Natura Rzeczy z cyklu Ziemia, Galeria DAP, Warszawa
2003 – Biennale Małych Form Malarskich, Galeria Wozownia, Toruń


    
Wystawa czynna do 10 lutego 2004
  
Tekst i zdjęcia: Jolanta Gumula
Relacja przygotowana dla Artinfo.pl           




Galeria prac


Powrót