Inwazja dźwięku. Muzyka i sztuki wizualne
Interdyscyplinarne wystawy, w których łączą się różne dziedziny sztuki, przeżywają swoisty renesans. W tego typu prezentację wpisuje się pokaz w Galerii Zachęta, który, jak wskazuje jego tytuł - “Inwazja dźwięku”, skupia się na relacji sztuk wizualnych z muzyką.
Warto przypomnieć, że całkiem niedawno Zachęta prezetowała ekspozycję “Performer”, która ukazywała komplementarność sztuk wizualnych i teatru (w ramach roku Grotowskiego). Obecna wystawa zbiega się z XIII Festiwalem Beethovenowskim. Nie jest przypadkowe, to natężenie interdysyplinarnych wystaw (obserwowane także w międzynarodowym obiegu sztuki), bowiem przenikanie się mediów jest domeną sztuki najnowszej, głównie za sprawą nowych mediów, które przeważają na warszawskiej ekspozycji.
W wystawie uczesniczy prawie 40. polskich i zagranicznych artystów (m.in. Katarzyna Kozyra, Artur Żmijewski, Wilhelm Sasnal, Jacek Malczewski, Tadeusz Makowski, Peter Kogler, Libia Castro, Dominique Blais), których prace podzielono na kilka wątków: Nowa Opera, Droga, Natura, Techno, Pop, Cisza, Performance Muzyczny, Jazz, Muzyka Tradycyjna. Co istotne, mają one nie tylko pokazać wzajemne relacje muzyki i sztuk wizualnych, ale także odsłonić kontekst ich kulturowego funkcjonowania. Artyści posługują się przy tym różnymi estetykami (czasami z premedytacją kontrastowo zestawionymi w jednej sali, jak wideo Kozyry z tradycyjnym malarstwem Makowskiego), odwołując się do różnych kultur.
Muzyka jest obecna w różnym natężeniu w pracach poszczególnych artystów. Czasem wydaje się jedynie być tłem, jak w instalacji Roberta Kuśmirowskiego “R-35”, innym razem obrazy i dźwięki przenikają się ze sobą na równorzędnych prawach (Christian Marclay, “Kwartet wideo”, Peter Kogler, “bez tytułu”). Bywa i tak, że dżwięki wydobywające się z głośników konstruują całą pracę (Krzysztof Knittel, “Pory roku”). Na wystawie spotkamy się z najróżniejszymi gatunkami muzycznymi: od muzyki symfonicznej i kameralniej zaczynając, poprzez operę i muzykę z filmów drogi, ludową, a na muzyce pop, elektronicznej czy też jazzie kończąc. Doprawdy istny muzyczny tygiel! Krążymy po tym labiryncie dżwięków jak zahipnotyzowani, zaskakiwani wciąż przez nowe bodźce muzyczne i wizualne.
Powrót
Warto przypomnieć, że całkiem niedawno Zachęta prezetowała ekspozycję “Performer”, która ukazywała komplementarność sztuk wizualnych i teatru (w ramach roku Grotowskiego). Obecna wystawa zbiega się z XIII Festiwalem Beethovenowskim. Nie jest przypadkowe, to natężenie interdysyplinarnych wystaw (obserwowane także w międzynarodowym obiegu sztuki), bowiem przenikanie się mediów jest domeną sztuki najnowszej, głównie za sprawą nowych mediów, które przeważają na warszawskiej ekspozycji.
W wystawie uczesniczy prawie 40. polskich i zagranicznych artystów (m.in. Katarzyna Kozyra, Artur Żmijewski, Wilhelm Sasnal, Jacek Malczewski, Tadeusz Makowski, Peter Kogler, Libia Castro, Dominique Blais), których prace podzielono na kilka wątków: Nowa Opera, Droga, Natura, Techno, Pop, Cisza, Performance Muzyczny, Jazz, Muzyka Tradycyjna. Co istotne, mają one nie tylko pokazać wzajemne relacje muzyki i sztuk wizualnych, ale także odsłonić kontekst ich kulturowego funkcjonowania. Artyści posługują się przy tym różnymi estetykami (czasami z premedytacją kontrastowo zestawionymi w jednej sali, jak wideo Kozyry z tradycyjnym malarstwem Makowskiego), odwołując się do różnych kultur.
Muzyka jest obecna w różnym natężeniu w pracach poszczególnych artystów. Czasem wydaje się jedynie być tłem, jak w instalacji Roberta Kuśmirowskiego “R-35”, innym razem obrazy i dźwięki przenikają się ze sobą na równorzędnych prawach (Christian Marclay, “Kwartet wideo”, Peter Kogler, “bez tytułu”). Bywa i tak, że dżwięki wydobywające się z głośników konstruują całą pracę (Krzysztof Knittel, “Pory roku”). Na wystawie spotkamy się z najróżniejszymi gatunkami muzycznymi: od muzyki symfonicznej i kameralniej zaczynając, poprzez operę i muzykę z filmów drogi, ludową, a na muzyce pop, elektronicznej czy też jazzie kończąc. Doprawdy istny muzyczny tygiel! Krążymy po tym labiryncie dżwięków jak zahipnotyzowani, zaskakiwani wciąż przez nowe bodźce muzyczne i wizualne.
Powrót