Idolatrie

Prace kilku młodych, zupełnie nieznanych autorów, a wśród nich malarstwo Basi Bańdy, artystki należącej także do najmłodszego pokolenia twórców, ale już niekwestionowanej gwiazdy plastycznej sceny. Ten zbiór prac zgromadził kurator Roman Lewandowski pod wspólnym hasłem "Idolatrie" i zaprezentował na warszawskiej Pradze w Galerii Klimy Bocheńskiej.

Upraszczając krytyczne zagadnienie, wystawa odpowiada na pytanie o funkcjonowanie we współczesnym świecie idoli. Idol w interpretacji młodych, nie jest obdarzonym autorytetem człowiekiem, nie jest mentorem, nie wyznacza moralnych norm postępowania. Jest natomiast wytworem pism kolorowych, telewizji, reklam. Jest produktem medialnym, gwiazdą wyznaczającą kanony postępowania, bohaterem do którego upodobniają się miliony ludzi, konsumujących papkę telewizyjno-prasową. Zazwyczaj dotyczy to kanonów ubierania się czy wysławiania, tego co jest modne, trendy czy na topie. Ale ten mechanizm nie dotyczy przecież tylko popularnej muzyki, kroju stanika, najnowszych perfum, identyfikacji poprzez strój, samochód, komórkę czy inne produkty konsumpcji. To dotyczy także poglądów, wiary, przekonań, postaw wobec życia, tolerancji wobec innych, modelu rodziny itp. Taki schemat zachowań, realizowany wg tego, co proponują media, jest bardzo wygodny, zwalnia w olbrzymim stopniu z przymusu myślenia, podejmowania decyzji, zajmowania stanowiska. Medialna papka jest protezą samodzielnego światopoglądu, w którym określaliśmy co jest dobre, a co złe, co słuszne, a co sprzeczne z moralnością. Nie należny zapominać o tym, że ta papka jest wizualnie niezwykle atrakcyjna, błyszcząca, dźwięcząca i pociągająca. Wszechobecna i atrakcyjna. Taka jest kultura masowa, w jej niekończących się przejawach.
Czy młodzi artyści (Rafał Wilk, Seweryn Swacha, Matylda Sałajewska i Michał Kopaniszyn, Magda Kuwak, Wojtek Kubiak i Lidia Krawczyk, Szymon Kobylarz, Katarzyna Kmita, Jarek Jeschke i Basia Bańda) poradzili sobie z postawionym przed nimi tematem? Czy ich prace wnoszą coś istotnego w dyskusję o kulturze masowej? Są młodzi, a funkcjonowanie w kontekście popularności i wyborów na skróty to zjawisko, które w kapitalistyczno-konsumpcyjnym świecie zasysające przede wszystkim młodych, choć nie wyłącznie. To oni są bardziej podatni na wpływy, bardziej niepewni, bojący się odrzucenia, chcący się identyfikować z grupą. Czy artyści, których prace zgromadzono na wystawie wypowiedzieli się na ten temat w sposób pogłębiony? Raczej nie.
Ich prac są bez wątpienia bardzo efektowne. Upodobniły się jak kameleon do medialnych kreacji, jakie znamy z telewizji i kolorowych pism. Są atrakcyjne, wykorzystują nowe media, złotą i srebrną farbę i mocne tematy. Pokazują siłę konsumpcyjnej destrukcji, odwołują się do wiary katolickiej, krzyczą głośno. Głośno nie oznacza jednak mądrze i dojrzale. Wystawa pokazuje, że młodzi potrafią być znowu zaangażowani, choć chyba nie na miarę sztuki zanglizowanej epoki poprzedniej. Niemniej nie są jednak obojętni na otaczający świat, a to już wartość. Może nie tworzą sztuki krytycznej, ale na szczęście nie są bezkrytyczni.



Powrót