Art Basel Hong Kong 2015
Ponad 60 tysięcy zwiedzających w ciągu 3 dni. Blisko 250 galerii z całego świata zgromadzonych w jednym miejscu. To opis zarezerwowany wyłącznie dla targów Art Basel.
|
W tym roku Targi Art Basel Hong Kong odbyły się wcześniej, bo już 15-17 marca 2015. Organizatorzy zrezygnowali z terminu majowego. Decyzja słuszna, wcześniej zaledwie kilkutygodniowa przerwa dzieliła omawianą imprezę od macierzystych targów w Bazylei. Dawny termin został też przejęty przez Biennale w Wenecji, które rozpocznie się wcześniej - 9 maja 2015 roku.
W ten sposób targom Art Basel Hong Kong przypadła rola otwierającego sezon wielkich imprez świata sztuki. Ten całoroczny maraton dla wystawców i kolekcjonerów, rozpoczyna się w Hong Kongu, by od razu przenieść się do holenderskiego Maastricht (Europejskie Targi Sztuki - trwające do 25 marca 2015), następnie w maju kolekcjonerzy obowiązkowo odwiedzą Biennale w Wenecji, między 18 a 21 czerwca zagoszczą na Art Basel w Bazylei, a wszystko zakończy się 6 grudnia targami Art Basel Miami Beach.
Targi Art Basel Hong Kong odbyły się po raz trzeci. Miejsce wybrane zostało nieprzypadkowo. Od dawna rosnącą grupą kolekcjonerów są klienci z Azji. Bogaci Chińczycy stanowią obecnie silną i niezwykle aktywną grupę klientów. Można by zatem zapytać, dlaczego Art Basel nie odbywa się w Szanghaju czy Pekinie? Odpowiedz znajdziemy w historii Hong Kongu i jego wielokulturowym charakterze. Targi Art Basel w Hong Kongu oparte są przede wszystkim na dialogu kultur, podobnie jak samo miasto łączą kulturę zachodu ze sztuką azjatycką. Z relacji wystawców wynika także, że wszyscy czują się tu swobodniej i co ważne - klienci z Europy i Ameryki chętniej decydują się na przyjazd właśnie do Hong Kongu.
W zakończonej edycji wzięły udział 233 galerie, z blisko 40 krajów. Ponad połowa wystawców reprezentowała obszar Azji i Pacyfiku. To zwyczajowy ukłon organizatorów w kierunku promocji regionu.
W tym roku aż 30 galerii debiutowało na targach, wielu wystawców przyjechało z Europy. Nie zabrakło wśród nich także polskiego akcentu. Warszawska Galeria Raster była obecna w sekcji Discoveries.
|
Galeria zaprezentowała rzeźby Olafa Brzeskiego i fotografie Anety Grzeszykowskiej. Bardzo ciekawa ekspozycja, choć zapewne dla odbiorcy chińskiego wymagająca. Galeria nie ukrywa, że w ten sposób podejmuje wyzwanie edukacji widza. O sukcesach trudno na razie mówić, odbiorca chiński jest bardzo konserwatywny. Z obserwacji tłumów na rodzimym stoisku, można jednak wnioskować, że debiut udany, a odważna ekspozycja zostanie zauważona przynajmniej przez kuratorów. Tego rodzaju targi są bowiem chętnie odwiedzane przez krytyków i kuratorów oraz przedstawicieli instytucji, poszukujących zakupów do kolekcji.
W Hong Kongu oferta targowa opiera się jednak na guście klienta azjatyckiego. Dla większości galerii najbardziej sprawdzonym rozwiązaniem jest prezentacja artystów chińskiego pochodzenia i każda światowa galeria ma takich w swoim portfolio. Targi są imprezą komercyjną, dlatego galerie bardziej dbają o sprzedaż niż o eksperymenty. Choć jak sami wystawcy przyznają, zaskoczenia bywają duże, klienci z Azji dokonują zakupów - jak to jedna z galerii określiła - w nieoczekiwany sposób. Zdaniem wystawców największe emocje wzbudza sztuka zachodnia, w której odbiorca znajduje bliskie mu motywy chińskiej estetyki.
Polska sztuka była obecna także poza stoiskiem Rastra. Galeria Wilkinson z Londynu zaprezentowała dwie duże prace Marcina Maciejowskiego. Każda wyceniana na 50 tys. dolarów. W rozmowie z właścicielami, dowiadujemy się, jak wysoko cenią naszego artystę i jak szerokim zainteresowaniem cieszy się na rynku.
|
O randze targów w Hong Kongu świadczy obecność praktycznie wszystkich najważniejszych galerii świata: Acquavella, Gagosian Gallery, Galerie Gmurzynska, Goodman Gallery, Richard Gray Gallery, Juda Fine Art, David Zwirner czy Galeria Marlborough. Zabrakło dosłownie kilku ważnych wystawców, jak np. Galerii Landau, skupiającej się na targach w Bazylei i Miami.
|
Dla tych, którzy lepiej znają targi Art Basel - mamy ciekawostkę. Słynna galeria Gagosian wbrew wszelkim regulaminom, nigdy nie podpisuje prac na swoim stoisku - w domyśle - są one tak znane. W Hong Kongu podpisy były! Obserwując gigantyczne tłumy amatorów sztuki, można się domyśleć, że nawet tak ważna galeria, wolała zapewnić sobie jednak odrobinę spokoju. Targi w Hong Kongu słyną też z tego, że organizatorzy ostrzegają wystawców o tłumach gości, których liczba przekracza rozsądne wyobrażenia. I faktycznie - na każdym z dwóch pięter spotkamy tysiące zwiedzających. Dodatkowo każdy z nich wyposażony w aparat lub komórkę, nie odmawia sobie wykonania pamiątkowych zdjęć dzieła sztuki.
Na koniec nie sposób nie zauważyć roli miasta jako opiekuna targów. Wykorzystując markę targów Art Basel, władze Hong Kongu ogłosiły marzec "miesiącem sztuki". W tym czasie, w całym mieście otwierały się wystawy, odbywały pokazy i spotkania. Widać, że zainteresowanie sztuką zachodnią jest w Chinach coraz większe. W tym samy czasie w Pekinie i Szanghaju w Muzeach Sztuki Nowoczesnej odbywały się wystawy europejskich artystów. To zdecydowany znak, że sztuka światowej rangi wkracza do Chin i jest przyjmowana z wielkim zainteresowaniem.
Powrót