Z listów artysty widać, jak silna była jego „pasja“ do sztuki, jak bardzo był rad z wyboru swej drogi życiowej. Ta pasja odpowiadała jego patriotyzmowi. Wojskowo-polskie tematy, zaczerpnięte przeważnie z owianej romantyzmem epoki wojen napoleońskich, Legionów i powstania oraz z dawnej świetnej przeszłości Polski, odpowiadały żołnierskiej fantazji i sentymentowi oficera polskiego, a zarazem utwierdzały go w mniemaniu, że w ten sposób utrwala w społeczeństwie ducha narodowego, szerząc równocześnie zamiłowanie do sztuki.
K. Sroczyńska, January Suchodolski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1961, s. 23.
January Suchodolski, uczestnik powstania 1831 roku i adiutant generała Wincentego Krasińskiego, po zakończeniu swojej kariery wojskowej postanowił poświęcić się malarstwu. Nazwany „polskim Vernetem“, wypracował charakterystyczny, łatwo rozpoznawalny styl, będący fuzją romantyczno-realistycznej narracji i idealizującej estetyki. Inspiracje czerpał z kluczowych momentów polskiej historii, ale również z podań rodzinnych i wizerunków założycieli rodów szlacheckich. W swoich obrazach historycznych oraz tych łączących historię z życiem codziennym, artysta najczęściej ukazywał czasy napoleońskie i okres polskich wojen XVII wieku. Portret hetmana powstał w najlepszym okresie twórczości autora, przypadającym na lata 40.-50. XIX wieku, o którym pisze Krystyna Sroczyńska: lata 40. i 50. to szczyt kariery Suchodolskiego i jego wziętości. Zostaje członkiem Akademii Petersburskiej, poeci piszą wiersze o jego obrazach, graficy robią z nich ryciny, wielbiciele poświęcają mu strofy. Bogaci ziemianie zamawiają u niego obrazy, do których niekiedy on sam wybiera temat lub kupują je „na niewidziane“, na podstawie li tylko opisu. Imię Suchodolskiego rozsławiają w wyczerpujących artykułach Kraszewski i Michał Grabowski, wtóruje im lustrator pracowni czołowych warszawskich malarzy, Józef Kenig. Jest to okres, kiedy nieznany szerszemu ogółowi Piotr Michałowski dobiega już ostatnich lat swoich, kiedy Rodakowski, Simmler, Kossak i Gerson dopiero się wybijają, a o Grottgerze i Matejce jeszcze nie słychać (K. Sroczyńska, s. 14).
Krystyna Sroczyńska, monografistka twórczości Suchodolskiego, wymienia kilka portretów konnych jego pędzla, przedstawiających hetmanów: Tarnowskiego, Czarnieckiego, Żółkiewskiego i Chodkiewicza. Zauważalne podobieństwo kompozycyjne – polegające na lustrzanym odbiciu portretowanej postaci – łączy dwa inne obrazy: Pułkownika husarskiego (zbiory prywatne) oraz zaginionego Husarza polskiego z XVII w. (dawniej w Galerii Mielżyńskich w Poznaniu), obydwa datowane przez Sroczyńską na 1845 rok (poz. 88 i 123, s. 248-249). Na ten sam rok datowany jest również, znany dziś jedynie ze źródeł, wielkoformatowy portret Tarnowskiego. Można zatem przypuszczać, że oferowany obraz powstał w tym samym okresie i stanowi
olej, płótno dublowane
129,5 x 115,5 cm
sygn. l.d.: J. Suchodolski.
Z listów artysty widać, jak silna była jego „pasja“ do sztuki, jak bardzo był rad z wyboru swej drogi życiowej. Ta pasja odpowiadała jego patriotyzmowi. Wojskowo-polskie tematy, zaczerpnięte przeważnie z owianej romantyzmem epoki wojen napoleońskich, Legionów i powstania oraz z dawnej świetnej przeszłości Polski, odpowiadały żołnierskiej fantazji i sentymentowi oficera polskiego, a zarazem utwierdzały go w mniemaniu, że w ten sposób utrwala w społeczeństwie ducha narodowego, szerząc równocześnie zamiłowanie do sztuki.
K. Sroczyńska, January Suchodolski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1961, s. 23.
January Suchodolski, uczestnik powstania 1831 roku i adiutant generała Wincentego Krasińskiego, po zakończeniu swojej kariery wojskowej postanowił poświęcić się malarstwu. Nazwany „polskim Vernetem“, wypracował charakterystyczny, łatwo rozpoznawalny styl, będący fuzją romantyczno-realistycznej narracji i idealizującej estetyki. Inspiracje czerpał z kluczowych momentów polskiej historii, ale również z podań rodzinnych i wizerunków założycieli rodów szlacheckich. W swoich obrazach historycznych oraz tych łączących historię z życiem codziennym, artysta najczęściej ukazywał czasy napoleońskie i okres polskich wojen XVII wieku. Portret hetmana powstał w najlepszym okresie twórczości autora, przypadającym na lata 40.-50. XIX wieku, o którym pisze Krystyna Sroczyńska: lata 40. i 50. to szczyt kariery Suchodolskiego i jego wziętości. Zostaje członkiem Akademii Petersburskiej, poeci piszą wiersze o jego obrazach, graficy robią z nich ryciny, wielbiciele poświęcają mu strofy. Bogaci ziemianie zamawiają u niego obrazy, do których niekiedy on sam wybiera temat lub kupują je „na niewidziane“, na podstawie li tylko opisu. Imię Suchodolskiego rozsławiają w wyczerpujących artykułach Kraszewski i Michał Grabowski, wtóruje im lustrator pracowni czołowych warszawskich malarzy, Józef Kenig. Jest to okres, kiedy nieznany szerszemu ogółowi Piotr Michałowski dobiega już ostatnich lat swoich, kiedy Rodakowski, Simmler, Kossak i Gerson dopiero się wybijają, a o Grottgerze i Matejce jeszcze nie słychać (K. Sroczyńska, s. 14).
Krystyna Sroczyńska, monografistka twórczości Suchodolskiego, wymienia kilka portretów konnych jego pędzla, przedstawiających hetmanów: Tarnowskiego, Czarnieckiego, Żółkiewskiego i Chodkiewicza. Zauważalne podobieństwo kompozycyjne – polegające na lustrzanym odbiciu portretowanej postaci – łączy dwa inne obrazy: Pułkownika husarskiego (zbiory prywatne) oraz zaginionego Husarza polskiego z XVII w. (dawniej w Galerii Mielżyńskich w Poznaniu), obydwa datowane przez Sroczyńską na 1845 rok (poz. 88 i 123, s. 248-249). Na ten sam rok datowany jest również, znany dziś jedynie ze źródeł, wielkoformatowy portret Tarnowskiego. Można zatem przypuszczać, że oferowany obraz powstał w tym samym okresie i stanowi