Urodził się 16 czerwca 1961 roku w Gdyni. Mając 3 lata uległ wypadkowi - wpadł do studni, płytkiej wprawdzie ale z lodowatą wodą i w wyniku odmrożenia zaczął tracić słuch. Kolejne lata to pobyty w szpitalach, operacje, bóle ucha. Wtedy po raz pierwszy eksplodowała w nim dusza artysty. W szpitalach rysował namiętnie martwe natury z jabłkami, gruszkami i śliwkami używając zwykłych kolorowych kredek. Ta pasja upadła w pierwszych latach szkoły podstawowej kiedy na lekcjach plastycznych trzeba było zacząć malować farbami. Nie potrafił sobie z nimi poradzić. Rozlewały się, rozmazywały, doprowadzały do furii. Już do końca szkoły podstawowej bojkotował zajęcia plastyczne. W wieku 14 lat zainteresował się fotografią, szczególnie fascynowała go chemiczna obróbka zdjęć. W tym czasie podjął naukę w szkole zawodowej w kierunku kaletniczym. Ten zawód mało go interesował. Chodził do szkoły z aparatem na szyi, pstrykał zdjęcia, potem godzinami przesiadywał w swojej ciemni. Wiele zdjęć wysyłał do gazet, w popularnym wtedy tygodniku "Na przełaj" ukazały się jego fotoreportaże ze szkolnych warsztatów i grzybobrania. Również w znanym miesięczniku "Foto" jeden z najsłynniejszych polskich fotografików - Jan Sunderland zamieścił pozytywną recenzję zdjęcia pt. "Brzozy". Ale i ta pasja upadła. Przyszły lata ciężkiej pracy w zakładach kaletniczych i krawieckich.
W roku 1991 popadł w perypetie miłosne. Odkrył w sobie pasję malarstwa, tworzył z szybkością lokomotywy ekspresowej. Początkowo były to chaotyczne malowidła o niezdefiniowanym stylu. Po dwóch latach "radosnej twórczości" stworzył styl w którym odkrył swoje powołanie - prosta linia, geometria, trójwymiarowa przestrzeń. Przypadkowo spotkał belgijskiego menadżera Michela Zalewskiego który przebywając w Gdyni szukał nowych talentów. W ten sposób "kwadryzm" zadebiutował w styczniu 1994 roku w Brukseli na wystawie zbiorowej "Coincidences" z udziałem takich twórców jak Witkacy, Młodożeniec, Kantor, Stasys Eidrigievicius, Lenica, Świerzy. Druga wystawa - już indywidualna - odbyła się we wrześniu 1994 roku również w Brukseli, w galerii "Art en Marge". Na tej wystawie sprzedano 7 obrazów, został pobity rekord galerii. Co bardziej istotne - w katalogu wystawy "kwadryzm" został uznany jako nowy kierunek malarstwa. Nigdy później podobny sukces już się nie powtórzył ale od tamtej pory Mirosław Śledź kroczy drogą swojego powołania nie zważając na przeciwności losu, biedę, obojętność otoczenia i niesprzyjające okoliczności. Miał już ponad 150 wystaw (również zagranicznych - w Japonii, USA, Niemczech i czterokrotnie na Litwie), namalował ok 3 tysiące obrazów. Brał udział w 15 plenerach ( m.in. w międzynarodowym w Liege), zdobył wiele nagród i wyróżnień. Mimo to nie traktuje malarstwa jako "towar handlowy". Uważa to jako pasję, tworzy z potrzeby serca, nie szuka klientów na swoje prace. Aby zarobić na materiały pracuje zarobkowo. Mimo wszystko wierzy że przyjdą lepsze czasy chociaż zdaje sobie sprawę że losy wielu malarzy bardzo często nie zależą od nich samych.
tempera, papier, 60 x 42 cm
olej, tektura, 70 x 50 cm
akryl, papier, 60 x 42 cm, sygn. u dołu: M. Śledź
Tempera na papierze, 98 x 68 cm
akryl, ołówek, karton; 60 x 42 cm (w świetle oprawy);
sygn. w kompozycji: M. ŚLEDŹ.
akryl, karton; 60 x 41 cm (w świetle oprawy);
sygn. w kompozycji u góry: M. ŚLEDŹ.
akryl, karton; 60 x 42 cm (w świetle oprawy);
sygn. przy lewej krawędzi, u góry: M. ŚLEDŹ.
Tempera jajeczna, papier, 84 cm x 60 cm
olej na płótnie, 62 x 44 cm