Władysław Hasior, artysta - który jak sam twierdził -„nigdy nie chorował na nowoczesność". Jeden z najwybitniejszych i najbardziej charakterystycznych polskich twórców współczesnych. Prowokujący indywidualista, przyrównywany do Rauschenberga i Warhola, uznawany za prekursora polskiego pop-artu, od 19 grudnia w Galerii Opera w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej.
Urodził się w Nowym Sączu, studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, wystawiał swoje prace w liczących się ośrodkach europejskich (m.in. w: Centre Georges Pompidou w Paryżu, Konsthall w Södertälje, Museum Louisiana w Humlebaek pod Kopenhagą, Instytucie Polskim w Londynie), ale przez zdecydowaną większość swojego życia związany był z Zakopanem. To właśnie Zakopane miało aurę, której potrzebował Hasior, by w nieskrępowany sposób podążać za swoim fenomenalnym instynktem twórczym: pracownia była przestrzenią jego najpełniejszej egzystencji, mikroświatem mieszczącym całą galaktykę jego wyobraźni – jakby zawieszona poza czasem i przestrzenią, a jednocześnie w bardzo istotny sposób zakorzeniona w lokalnej tradycji. Była dla każdego odwiedzającego tajemniczym wehikułem wynoszącym bez pytania w rejony największej swobody twórcy, najczystszej abstrakcji i największego konkretu wyrazowego.
Gdy analizuje się dorobek Władysława Hasiora, uderza jego wszechstronność. Artysta jest znany publiczności przede wszystkim jako twórca asamblaży, które sam traktował jako trening wyobraźni swojej i odbiorców. Przestrzeń była dla niego inspiracją w tworzeniu, zdarzało mu się z nią igrać jak w niemym, kontrowersyjnie dedykowanym pomniku na Przełęczy Snozka. Rzeźby Hasiora nigdy nie były statycznymi monumentami. Angażowały nie tylko wzrok, ale także słuch, a przede wszystkim emocje. Ogień był dla artysty równoprawnym materiałem rzeźbiarskim, podobnie jak wysłużone przedmioty codziennego użytku, które wynosił je do rangi sztuki. Zamiast kararyjskiego marmuru robił sztukę z tego, co znalazł na złomowisku. W swojej technice montażu przedmiotów gotowych osiągał surrealne efekty, wzmacniane nierzadko ironicznie wymyślonymi tytułami. Galeria Opera zaprasza na spotkanie z geniuszem wyobraźni – Władysławem Hasiorem.
(materiały prasowe)