Stawką mojego działania nie jest „utrzymanie przy życiu” przemysłu kulturalnego i dostarczenie nowej, wysublimowanej rozrywki.
Wojtek Ulrich
Mechaniczna Szarańcza – najnowsza wystawa Wojtka Ulricha koncentruje się wokół poszukiwań dotyczących rzeczywistości i iluzji oraz zmieniających się czynników kulturowych w społeczeństwie na przestrzeni dziejów. Artysta tworzy sytuacje, modele, czy obiekty przyjmujące formę eksperymentu, którego celem jest sprawdzenie, jak prawdę można generować w sposób sztuczny. Duże znaczenie ma tu sztuczna inteligencja, ale także proces hybrydyzacji ludzkiego ciała w transhumanistycznej rzeczywistości.
Jedne z cech twórczości Wojtka Ulricha to skracanie dystansu między artystą, a odbiorcą oraz ciągły niepokój, że większość z nas dąży do poczucia równowagi psychicznej i stabilizacji z powodu niezmiennej naiwności człowieka.
Artysta wraca do Wrocławia z kolejnym projektem. Tym razem stawia sobie za cel odpowiedź na pytania dotyczące defektów naszej rzeczywistości. Jednym z nich jest nienadążanie cywilizacji za technologią. Jak sam bezlitośnie diagnozuje: używając religii i mitologii do usprawiedliwiania własnych idei, chcemy być zawsze po „jasnej stronie”. Ulrich prowadzi nas przez piwnicę cywilizacji, obalając mity, w które wierzymy i – jak to ma w zwyczaju – proponując inne scenariusze przyszłości. Jak sam podkreśla nie obchodzą go problemy estetyczne, liczy się pole działań konceptualnych, ale tworzone na własnych zasadach.
W ramach otwarcia wystawy, po wernisażu w 66P, na deskach Centrum Sztuk Performatywnych Instytutu Grotowskiego odbędzie się performans Wojtka Ulricha: Kuba Stankiewicz Quartet wykona utwór inspirowany Polimorfią Krzysztofa Pendereckiego, któremu towarzyszyć będzie projekcja wideo The Dog autorstwa Ulricha. Jak komentuje sam artysta: Muzyka nie jest tu tłem do projekcji wideo, tak jak projekcja wideo nie jest ilustracją do muzyki. To dwa równorzędne narzędzia, które mają za zadanie przyspieszyć proces zmian w naszych neuronach. Przejście od formy, czyli od czegoś co można pomacać, do struktur dźwiękowych, czyli do energii. Dog-polimorfia nie jest całością powstałą z połączenia fragmentów, które można dowolnie wybierać. To narzędzie poznania, eksperyment.
Skład kwartetu:
Tomasz Wendt – saksofon tenorowy
Kuba Stankiewicz – fortepian
Jakub Olejnik – kontrabas
Przemysław Jarosz – perkusja
Performans potrwa około 60 minut.
UWAGA: wideo zawiera sceny, które mogą wywołać silne emocje.
Mechaniczna Szarańcza
Wchodząc do „tego” świata, może na wszelki wypadek, należy wsadzić w kieszeń różowe okulary i foliowy worek. Jeżeli czekamy na coś ekscytującego, co zapiera dech w piersiach to raczej będzie to odruch zaskoczenia. Czy pozytywnego? Cóż wszystko zależy od widza.
Wartości, do których przywykliśmy nie mają znaczenia. Stawką działania nie jest „utrzymanie przy życiu” przemysłu kulturalnego i dostarczenie nowej, wysublimowanej rozrywki. Nie ma tu licytacji na swoje prawdy i przemyślenia. Pole działań konceptualnych jest najważniejsze, ale na własnych zasadach. Pokazywany nam świat, który można poczuć tylko wtedy, gdy jesteśmy na tyle odważni by z ognia zdarzeń wyjąć gołymi rękami wszystko, co niepalne, ale jeszcze gorące. A jeśli jesteśmy, rozmowa będzie prowadzona tak, by siebie zobaczyć w innym wymiarze.
Może nam się wydawać, że wiemy co to okrucieństwo, cywilizacja przyszłości, że znamy naturę człowieka i jej cudowne przemiany. Po „wejściu” do komnaty być może ktoś z nas czuje niepokój i strach, że wszystko w co wierzymy, co w nas najlepsze, to mit, który sami wytworzyliśmy dla lepszego samopoczucia. Ale też ktoś może poczuć spokój i stabilizację z powodu niezmienności człowieczej naiwności.
Prace są „wilgotne i chropowate” zdarzenia mogą się wydawać znane. Nie mogą być inne, bo prowadząc nas przez piwnicę cywilizacji ujrzymy, jak łatwo zatoczyć koło historii. Czy tworząc doskonałą kopię sytuacji i stawiając ją w odpowiednim miejscu powracamy do oryginału? Czy może już staliśmy się nim, tylko w innym wymiarze? Kopia krzesła, na którym powieszono Rudolfa Hoessa to tylko jeden z przykładów, który prowokuje do przetasowania swoich wartości.
Wystawa może wydawać się niezwykła, chociaż nie pokazuje nic niezwykłego. Niektórzy wyjdą z niesmakiem, ale tylko Ci, których umysły zaćmione komercją, pędem do „lekkości bytu” nie zrozumieją, że wszystko co się wydarza, nie wydarza się bez wpływu na nasze życie. Problemy estetyczne są poza sferą działań. Nie obchodzą autora.
Może na koniec wykąpmy się w wannie, w tej samej wannie, w której setki litrów DNA spłynęło do ścieków z niewyobrażalnym bólem ofiar. Zróbmy to, jeśli po przejściu wystawy, nie zostaniemy zaproszeni do dialogu z autorem.
Katarzyna Wójcik
Wojtek Ulrich (ur. 1963) studiował na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu i Akademii Sztuki w Dusseldorfie. Na początku lat dziewięćdziesiątych przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Jego multimedialne instalacje z udziałem dużych, metalowych rzeźb, fotografii i wideo były pokazywane w galeriach w Europie, Toronto, Chicago, Nowym Jorku. Podwójne wykształcenie i fakt długoterminowego funkcjonowania na innym kontynencie wpłynęły na jego artystyczny warsztat i sposób postrzegania rzeczywistości. W swojej twórczości posługuje się najnowszymi technologiami, jest też autorem filmów i instalacji.
Fotografia u góry: Wojtek Ulrich, Trzy eksplodujące czaszki, 2022
Wojtek Ulrich, Tablica, 2021, obiekty: cios mamuta, oryginalna tablica żeliwna (1927)