Od kilku dekad jedną z najistotniejszych przyczyn nasilania się skutków katastrofy klimatycznej jest brak wszczynania realnych działań przez międzynarodowe korporacje czy rządy poszczególnych państw. Osoby stojące na ich czele za najwyższą wartość uznają potrzebę utrzymania wpływów i zysku za wszelką cenę, co w perspektywie kilkudziesięciu kolejnych lat może doprowadzić ludzkość nawet na skraj samozagłady.
Jednak akt niezgody wobec takiej wizji przyszłości już teraz rodzi się wewnątrz grup, których głosy w publicznej debacie są marginalizowane. Lokalne społeczności rolników, tracący prace robotnicy czy mieszkańcy mniejszych miejscowości, widzący jak degradowane są zamieszkiwane przez nich tereny, to tylko niektóre zbiorowości, które mogą jeszcze wyraźniej sprzeciwić się grupom decyzyjnym, nieprzychylnym wprowadzeniu niezbędnych zmian. Przekazując wiedzę o wpływie katastrofy klimatycznej na poszczególne regiony, możliwe jest rozbudzenie wyobraźni mniejszych społeczności i zainspirowanie ich do buntu. Nadzieja na zbudowanie lepszej przyszłości może się zrodzić wewnątrz oddolnie tworzących się wspólnot, chcących wyrazić swój gniew i sprzeciw wobec kataklizmu, który już teraz uobecnia się w ich najbliższym otoczeniu.
Pierwsza wspólna wystawa Zuzy Golińskiej i Izy Tarasewicz stawia pytanie o warunki, w jakich powstaje kolektywny głos oporu. Obydwie rzeźbiarki analizują globalne problemy w lokalnym kontekście, budując przy tym relacje ze społecznościami, które współtworzą.
Zuza Golińska, choć na co dzień mieszka w Warszawie, często wraca do rodzinnego Gdańska, gdzie w warsztacie mieszczącym się na postoczniowych terenach tworzy rzeźby ze stali. Konfrontując się z mitem mężczyzny-robotnika, artystka przełamuje stereotypowy podział ról utrwalony w naszej kulturze. Przetwarzając przemysłowe materiały, w bezpośredni sposób nawiązuje do historii własnej rodziny, której członkowie byli zatrudnieni w przemyśle morskim.
Iza Tarasewicz, pracując w rodzinnej Kolonii Koplany pod Białymstokiem, w swoich pracach porusza wątki związane między innymi z rytmem pracy oraz zmianami zachodzącymi na polskiej wsi. Jej projekty poprzedzone są szczegółowymi badaniami nad historią chłopów.
Posługując się językiem abstrakcyjnym oraz wprowadzając do swoich prac zapis ruchu, artystki budują opowieść o relacjach pomiędzy grupami społecznymi i ich zależnością od otaczającego środowiska.
Rachityczne i nasycone kolorem Insekty Zuzy Golińskiej tworzą abstrakcyjne rysunki w przestrzeni i nasycają ją zapisem dynamicznego ruchu. Ten niespokojny rój kreśli przed nami wizję niedalekiej przyszłości, w której owady zyskać mogą zupełnie inne funkcje. Czy grupa tych obiektów przedstawia plagę szarańczy pożerającą plony pracy ludzkich rąk, czy może mamy tu do czynienia z hodowanym pożywieniem w postaci owadów lub robotycznych owadzich hybryd zastępujących wymarłe już zapylacze?
W zespole obiektów pt. Objawienie mocy / Revelation of Powers, autorstwa Izy Tarasewicz, pobrzmiewają echa oporu środowisk chłopskich. Artystka inspiracji do powstałych z oksydowanej stali prac upatrywała w historycznych buntach rolników i tworzonych przez nich ludowych utopiach. Całość, zbliżona do zawieszonej w ruchu stroboskopowym barykady, opowiada także o dynamice protestów i sile oddolnego zaangażowania. Realizacja Tarasewicz stanowi wizualne utrwalenie cyklu codziennej, monotonnej pracy z ziemią, czy powtarzalności rytmu mazurka, co wskazuje na inspirację artystki choreologią, zajmującą się sposobami graficznego przedstawienia tańców ludowych. Biorąc pod uwagę współczesny kontekst walki z suszą oraz utrudniony dla wielu społeczeństw dostęp do plonów naturalnych, widoczne w tej pracy stają się współczesne wątki związane z globalną dystrybucją żywności oraz blokowaniem przez rosyjskich najeźdźców dostaw zboża z Ukrainy czy migrantów próbujących przekroczyć polsko-białoruską granicę.
Instalacja obydwu artystek jest ambiwalentną opowieścią pokazującą różnicę w interpretacji zjawisk pomiędzy kontekstem globalnym a tym lokalnym. Zrealizowana wypowiedź, będąca wyrazem wiary twórczyń w kolektywną sprawczość i możliwość wzniecenia buntu przez niesłyszane społeczności, połączona została z refleksją na temat niejednoznacznej walki żywiołów, prowadzących nasz gatunek ku katastrofie.
W końcu sam tytuł wystawy zaczerpnięty jest z filmu autorstwa Gordona Douglasa z 1954 pt. One! Jego fabuła opowiada o powstałych w wyniku eksplozji nuklearnej morderczych mrówkach-ludojadach. Choć ten operujący naiwnymi efektami specjalnymi kampowy klasyk na twarzy współczesnego widza może pozostawić raczej ironiczny uśmiech, to porusza on wciąż aktualny problem zagłady gatunku, wywołanej skutkami inwazyjnej działalności człowieka.
– Tekst i kurator: Stanisław Małecki