Fantastyczne kiedyś scenariusze, znane jedynie z książek i filmów,stały się rzeczywistością. Nie da się dziś poprowadzić prostej linii podziału na naturę i kulturę. Żyjemy w przyszłości, w której człowiek nie jest już miarą wszechrzeczy, a jedynie jednym z elementów wszechświata. O tym traktuje wystawa Ursuli Mayer „Co nas przetrwa" prezentowana w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. To pierwsza indywidualna prezentacja austriackiej artystki w Polsce.
Ekspozycja jest jak żyjący organizm, świątynia i plan filmowy. System pompujący wodę, który przypomina krwiobieg, łączy pomieszczenia podzielone według pięciu żywiołów. To sensualna przestrzeń, która angażuje wszystkie zmysły. Wypełnia ją dźwięk i zapach ziemi, ściany pomalowane są gliną i popiołem. Technologia i biologia wyznaczają tu kształt nowego świata, zarządzanego przez algorytm.
W sztuce Ursuli Mayer dotychczasowe podziały nie obowiązują, a granice naszej wspólnoty poszerzają się. W epoce szybkiego postępu technologicznego i katastrofy klimatycznej wartości, reguły i podstawowe definicje ulegają ciągłemu przeobrażaniu. Nie jesteśmy już autonomicznymi,skończonymi tożsamościami, raczej stajemy się, formatujemy w relacji z nie-ludzkimi istotami i maszynami. Technologia wyzwala nasze ciała z ograniczeń natury, ale jednocześnie jest narzędziem kontroli i zawęża naszą sferę wolności. Na wystawie „Co nas przetrwa" Ursula Mayer wnikliwie przygląda się tym zmianom. Artystka nawiązuje do prac badaczek nowej ontologii posthumanistycznej, Rosi Braidotti i Donny Haraway. Czerpie również z filozofii nauki, kosmologii Wschodu oraz dzieł feministycznych pisarek science fiction – zwłaszcza Octavii E. Butler i Ursuli K. Le Guin.