To nie my definiujemy przedmioty, ale one definiują nas. Zamiast tylko odbijać nadane im już wcześniej znaczenia, uczestniczą w ich produkowaniu. Wprowadzają w świat, z którego dopiero wyłaniają się i splatają ze sobą tkanki sensu. Prace Ulricha Vogla opowiadają historie, które wydają się osobiste, zindywidualizowane, ale są na tyle pojemne, że niczyje. Nabierają one konturów dopiero w procesie ich wytwarzania się – w kontakcie z innymi obiektami i naszymi własnymi historiami.
Przedmioty sprawiają, że wnętrza nadają się do zamieszkania i przeobrażają się w dom. Rzeczy pozwalają oswoić przestrzeń i przełamać pustkę nagich ścian. Ulrich Vogl sięga po codzienne obiekty, które choć mamią swoją pozorną bliskością, to zmutowane, połączone, zdekompletowane, odsłaniają swój rewers. Zamiast domu, prace pokazane na wystawie Udomowienie budują labirynt, w którym znaczenia się o siebie ocierają i ze sobą plączą. Prace Ulricha Vogla ukazują, że „obiektów nie da się sprowadzić do materialnych, namacalnych i dających się (z)używać dóbr, które powszechnie określamy mianem <>. Świat przedmiotów, jakkolwiek <>, jest skarbnicą przebrań, ukryć, podstępów, prowokacji i zapalników, których żaden pojedynczy […] podmiot nie jest w stanie wyczerpać” (Antony Hudek, The Object).
Ulrich Vogl sięga po rzeczy, które mają swoją biografię. Pozostawione na nich przez wcześniejszych właścicieli ślady zacierają się jednak pod wpływem przekształceń dokonywanych przez artystę, co pomaga w emancypacji tych obiektów od zindywidualizowanych znaczeń. Krzesło, mapa czy włóczka ze sprutego używanego swetra, osadzane w kontekście obcej sobie epoki czy otoczenia, stają się rekwizytami pozbawionymi korzeni i otwartymi na budowanie swoich nowych życiorysów. W National monument (2024) Ulrich Vogl połączył pochodzący z terenu Łużyc granit, stary drewniany stół kuchenny i kilkudziesięcioletnią niewielką witrynę ekspozycyjną, które przekształcił w ironiczny komentarz na temat idei pomnika i koncepcji narodu. National Monument uwypukla arbitralny charakter wszelkich symboli, ale i niestabilność znaczeń – pułapkę, do której doprowadzają próby określania sztywnych podziałów oraz wpisywania w przedmioty uniwersalnych i niekwestionowalnych sensów. Chwiejność i niepewność pojawiająca się, gdy rzeczy wędrują w rejony, do których nie przynależą w pracy Teoria góry lodowej / Eisbergtheorie skutkuje natomiast nieoczekiwanym połączeniem materiałów i skojarzeń. Widoczny po obu stronach siedziska zielony kamień odbiera krzesłu jego pierwotną funkcję a wkradający się w to zestawienie absurd wytrąca z oczywistych torów myślowych. Pewne, bezpieczne, przewidywalne, oswojone, znane i częściowo zużyte przedmioty, przechodzą u Ulricha Vogla przez proces wywłaszczania i wykrzywiania znaczeń. W miejsce otwartego przewidywalnego układu form i sensów powstają mikroświaty utkane z systemu przejść, pasaży i iluzji.
Wymyślone przez Freuda pojęcie Unheimlich pomaga prześledzić ten ruch przedmiotów – ich wędrówkę pomiędzy kontekstami, wyobcowanie, wkradającą się w nie chwiejność znaczeniową i wytrącenie z poczucia pewności co do ich sensu. Freud sięgnął do nomenklatury przestrzennej i skojarzeń z domem [Heim] jako miejscem oznaczającym to, co bliskie, oswojone, dobrze znane i rozpoznane. Freudowskie Unheimlich wskazuje na przeciwieństwo tych właściwości i uwypukla to, co nie-bliskie, nie-oswojone, nie-dobrze znane, nie-rozpoznane. Unheimlich to zatem cień, z którego wyłania się pozostający dotychczas niewidoczny rewers.
Jednak u Ulricha Vogla zamiast budowania atmosfery strachu czy zagrożenia, dochodzi do rozbrojenia przedmiotów a ich neutralizowaniu towarzyszy serdeczny uśmiech i spojrzenie z przymrużeniem oka. To zabawa z formami i znaczeniami, w której obiekty„są zawsze częścią frywolnego, eksperymentalnego i konceptualnego procesu, którego kulminacją jest praca sprowadzona do podstawowych elementów, a jej widoczną częścią pozostaje żartobliwe wykonanie”(Ulrich Vogl). Jednocześnie, ta gra nie jest niewinna. Odsłania ona proces konstruowania oraz dekonstruowania znaczeń, w którym zanika ostrość granic i wyrazistość pojęć. Przeniesiony w obszar polityki czy życia społecznego, ten mechanizm staje się potężnym narzędziem – otwartym nie tylko na liczne użycia, ale i nadużycia.
Małgorzata Jędrzejczyk