Toys’Voice jest kolejną próbą komentarza do otaczającej mnie rzeczywistości. To również kolejny autoportret wizualny chociaż znowu niezamierzony. Zabawki mówią lub milczą tu za mnie. Zafascynowała mnie ich lekko nieporadna i jednocześnie bardzo wyrazista forma; były one robione kilkadziesiąt lat temu w dobrej wierze dla dzieci, a jednak zawierają w sobie coś cudownie brzydkiego i niezwykle niepokojącego. - Natalya O.
„Dzieci i ryby głosu nie mają”, a cóż dopiero zabawki.[…]Natalia Okoń postanowiła więc obdarzyć je głosami, no jeszcze nie brzmiącymi, ale napisanymi jak w komiksach, w których w większości mają swój rodowód. Gdy czytamy te zdanka ulegamy sporemu zaskoczeniu, bo okazuje się, że nie są to zbyt grzeczne teksty, a już na pewno nie przeznaczone dla maluchów czy nastolatków, czyli pierwotnych adresatów i odbiorców tych zabawek. Dialogi zabawek choć zabawne, właściwie są niecenzuralne.
Spotykamy się tutaj, nie po raz pierwszy, z fantazmatem dorosłych, o niegrzecznych grzecznych, czyli zabaweczkach, które, gdy tylko gaśnie światło zaczynają prowadzić drugie, całkiem dorosłe życie, nierzadko występne, czasem nawet erotyczne. Lalki, misie, żołnierzyki, pieski i kotki, nie zapominając o Dziadku do Orzechów czy Czerwonym Kapturku, okazują się pełnowymiarowymi i pełnokrwistymi bohaterami nieujawnianych wcześniej zdarzeń - kurator wystawy Bogusław Deptuła
(materiały prasowe)