Artyści: Jarosław Bauć, Koji Kamoji, Hermann Nitsch, Jacek Sempoliński
Ludzie widzą nas – nie widzą, deszcz nas zasłania
(cytat z filmu Do widzenia do jutra, 1960, reż. J. Morgenstern)
Jesteśmy sami, pozostawieni sobie. Niepowtarzalni tylko pozornie – zbiorowość siedmiu miliardów ludzi w żaden sposób nas przecież nie wyróżnia. Poddani perswazji idziemy ku wspólnotowemu nieistnieniu. Kultura nas rozrzedza, tworząc amalgamatyczny rozczyn, w którym mamy się czuć dobrze. Stajemy obok, chcemy patrzeć w siebie, a im głębiej w siebie spoglądamy, tym bardziej łudzimy się, że możemy posiąść istnienia osobnych. Nic z tego. Zaczynamy więc od początku.
Przypadkowe – aczkolwiek przypadkowości nie ma – spotkanie dzieł czterech artystów, Jarosława Baucia, Jacka Sempolińskiego, Hermanna Nitscha oraz Kojiego Kamojiego w jednym miejscu, z widokiem na coś, co winno płynąć, a pozostaje w miejscu. Spotkanie artystów nieformowanych żadną doktryną, nastrojem masokultury. Są tylko ich dzieła, sprawy zatrzymane, niesione czasem, ich czasem.
Wychodząc poza kulturę danego przedmiotu, stajemy się dla siebie obserwatorami, poszukiwaczami, badaczami. Naszym namysłem staje się sztuka, stojąca poza brzegowymi parametrami kultury. Ona zapewne nas pochłonie. Próbą wyjścia poza obszar po wielokroć wzbudzanej kultury, obrosłej narracjami, gdzie odpowiedzi już padły, to właśnie stanie obok. Namysł nad miejscem, posadowieniem własnej osoby, bez skłonności do dydaktyki. Jesteśmy tylko „my” i to nasze niepowtarzalne miejsce – ono zawsze stawia nas obok. Daje nam ogląd na to, co zewnętrzne wobec nas. Zewnętrzność jest widziana zawsze w świetle naszej świadomości lub nieświadomości, a wszystko inne skrywa tylko brak poznania.
Każdy z artystów biorących udział w wystawie wydaje się przejawiać w zachowaniach artystycznych to postanowienie, że zewnętrzność poznaje w swojej osobie. Dla nich doświadczeniem granicznym jest sztuka. Dla Jarosława Baucia malarstwo nie wyraża uczuć, nie opisuje świata, lecz jest doświadczeniem formy i języka, jakie sztuka wykształciła w swojej historii, a także w rozmaitych narracjach, które wokół niej powstawały. Bauć w sposób przewrotny nawiązuje do szeroko zakreślonej kultury malarskiej. Tworzy własny przewodnik po malarstwie, niemniej jednak zakreślony obszar tematów – niekiedy wydawałoby się zarezerwowanych wyłącznie dla przedstawień religijnych – autoryzuje na rzecz własnej sztuki. W bogatym oeuvre Jacka Sempolińskiego wątki religijne zajmują równie istotne miejsce, z tym, że płótna artysty mają zdecydowanie bardziej metafizyczną wymowę. Powstałe w latach 80. dziś uważane za najbardziej klasyczne, prace z serii Czaszka, Miejsce zwane czaszką, Ukrzyżowany. Wiele z nich śmiałym gestem artysty zostało podziurawionych. Na przełomie wieków artysta zdecydował się przemalować wiele z nich, by stanąć obok tego wszystkiego, co go tak piętnowało kulturowo. Na zagarniętym uprzednio przez siebie obszarze malarstwa nakreślił symboliczność własnej osoby, powstają portrety oraz akty artysty, powraca zatracony kolor, ostatecznie to on autoryzuje dzieło. Wręcz ikonoklastyczne gesty Sempolińskiego wobec własnych obrazów w jakiejś mierze bliskie są postawie artystów z kręgu wiedeńskich akcjonistów z początków lat 60. Twórczość Hermanna Nitscha, ostatniego aktywnego artysty tej radykalnej grupy, jest bezkompromisowym przedłużeniem jego postawy życiowej. Gest artystyczny zapoczątkowany przez Nitscha w latach 60.–70., skierowany przeciwko społecznym normom i zachowaniom, przełamujący religijne i seksualne tabu, dopełnia teatrem życia, to on waży o istocie jego sztuki. Sztuki o wymiarze jednej pełnej jednostki ludzkiej ze wzlotami i upadkami człowieczego losu.
Wśród prezentowanych twórców jedynie Koji Kamoji, od lat stoi na odległym kulturowo od tego miejsca gruncie, nie alienuje się jednak, wskazuje zupełnie odrębne praktyki namysłu artystycznego – praktyki medytacyjne. Artysta nie ułatwia odbiorcy dotarcia do źródeł twórczości, albowiem pośród rudymentarnych dzieł powstają te, które rozpraszają jednoznaczności interpretacyjne. Powstaje autorski labirynt miejsc i zdarzeń stanowiony pojęciami piękna, prawdy i równowagi.
Kurator: Andrzej Zagrobelny
Jarosław Bauć (1959)
Malarz, rysownik, pedagog, kurator sztuki. Studia odbył w gdańskiej PWSSP (ASP) w latach 1980-1985 na Wydziale Malarstwa (Dyplom w pracowni prof. Włodzimierza Łajminga w 1985). Od 1985 pracuje w gdańskiej ASP jako nauczyciel akademicki. Od 2005 roku prowadzi Pracownię Wiedzy o Strukturach i Działaniach Wizualnych. Od 2006 wykłada w Instytucie Historii Sztuki UG. Partycypował w programie Erasmus prowadząc w roku 2011 zajęcia w Instytucie Sztuk Pięknych na Uniwersytecie w Porto i w 2014 w Academia di Bella Arti di Brera w Mediolanie. W roku 1997 uczestniczył w warsztatach mistrzowskich w Amsterdamie. W latach 2005–2011 prowadził w Gdańsku autorską galerię Jesionowa 4/3. Jest laureatem wielu nagród i wyróżnień, m.in. Grand Prix na XVII Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie.
Koji Kamoji (1935)
W latach 1953–1958 studiował w Akademii Sztuk Pięknych Musashino w Tokio (dyplom w 1958 roku) w pracowni profesorów Saburō Aso i Chōnana Yamaguchi. W 1959 roku przyjechał do Polski i podjął studia w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych (dyplom w 1966 roku) w pracowni prof. Artura Nacht-Samborskiego. Od 1965 roku aktywnie uczestniczy w życiu artystycznym reprezentując polską sztukę współczesną. Laureat Nagrody Krytyki im. C.K. Norwida w 1975 roku a w 2015 roku nagrody im. Jana Cybisa. Od 1967 roku współpracuje z Galerią Foksal w Warszawie. Forma charakterystyczna dla twórczości Kojiego Kamojiego przypomina swoją lapidarnością i skrótowością haiku, w których poeci utrwalali nastrój przemijania. W jego sztuce dużą rolę odgrywają elementy natury i jej symbolika. O swojej twórczości mówi: „Moja praca podobna jest w formie do pracy urbanistycznej. Ważne też są dla mnie rozstaw, ciężar, faktura i tło powierzchni - tylko cel jest dla mnie odwrotny niż w urbanistyce. Nie chodzi mi o budowanie czegoś nowego, lecz odnalezienie i utrwalenie rzeczy, o których zapominamy, i świata, od którego się oddalamy. Chciałbym znaleźć taką formę, aby uzyskać ich obecność.”
Hermann Nitsch (1938)
Jeden z akcjonistów wiedeńskich. W roku 1958 obronił dyplom na Graphische Lehr- und Versuchsanstalt w Wiedniu. Karierę rozpoczął jako artysta grafik w wiedeńskim Muzeum Techniki. W latach sześćdziesiątych powołał do życia Teatr Orgii i Misteriów, przedstawiając do roku 1998 blisko 100 akcji performerskich w Europie i USA. Zarówno jego obrazy jak i akcje performerskie odwołują się do agresji i przemocy. Kolor odgrywa kluczową rolę w jego twórczości: odcienie czerwieni i szarości przywołują na myśl okaleczone ciało. W 1963 roku Nitsch dostał wyrok więzienia za swoje kontrowersyjne działania. W 1988 roku Nitsch reprezentował Austrię na Biennale w Sydney, w 1992 na Expo w Sewilli. Swoje prace wystawiał m.in w Galerii Narodowej w Pradze, Villa Stuck w Monachium, a także w Nitsch Museum w Mistelbach (Austria). Tworzył scenografie m.in. dla Opery Wiedeńskiej, Opery w Zurychu, a także Bawarskiej Opery Państwowej w Monachium.
Jacek Sempoliński (1927-2012)
W latach 1943-1944 uczył się malarstwa w konspiracyjnej szkole im. Konrada Krzyżanowskiego w Warszawie. Po wojnie studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pod kierunkiem m.in. Eugeniusza Eibischa, gdzie wykładał od roku 1956. W 1988 roku uzyskał tytuł profesora. W 2011 roku jego prace można było oglądać w Łodzi podczas festiwalu Łódź Czterech Kultur – wernisaż „Ręka Farbiarza”. W 2012 roku malarz został odznaczony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Jest laureatem Nagrody im. Jana Cybisa (1977) i Nagrody im. Kazimierza Ostrowskiego (2004). Był malarzem-filozofem, jego prace dotykają spraw najważniejszych, pytań o sens istnienia, tożsamość. Wszystkim jego działaniom towarzyszył wiecznie poszukujący charakter oraz głęboka refleksja nad sztuką i człowiekiem.