Oglądanie obrazów Mikołaja Małka jest jak śnienie zagubionej pamięci, scen, które wydają się już gdzieś widziane, na równi poetyckie, co teatralne. Postacie przypominają figury zastygłe w niejasnym geście. Właściwie nie ma nigdzie typowej twarzy z portretu, natomiast pojawiają się bardzo często maski wykrzywione w grymasie lub zupełnie obojętne profile jakby pogrążone we śnie. W tytułowym obrazie widać stojącego na głowie Derwisza Khana, bohatera irańskiego filmu dokumentalnego z 1976 roku, a w tle jego osobliwy ogród na pustyni z drzewami obwieszonymi kamieniami. Obraz ten, podobnie jak wiele innych tego artysty, zwraca uwagę na symbolikę rytuału, znaczenie gestów, które mają zmieniać rzeczywistość lub ją powstrzymać przed zmianą. Stanie na głowie jest odwróceniem świata, szczególnym rodzajem oporu, jest próbą dystansu, który chroni przed szaleństwem. Trudną do zniesienia rzeczywistość osładza się konwencją magii związanej z nadzieją. To jest mroczna strona baśni. Doświadczenie dzieciństwa w twórczości Mikołaja Małka jest obecne w sposób, który nie odtwarza przeżytych sytuacji, za to, posługując się logiką zatartego wspomnienia, odtwarza tę dziecięcą mieszaninę ciekawości i niepokoju, zadziwienia i niepewności, kiedy nie wszystko jest oswojoną rzeczywistością z przypisanymi do niej na stałe wielkościami i znaczeniami. Kardynalska tiara, zarysy przemysłowych konstrukcji, czy to turbin, czy tłoków, czarny kot, ośle uszy, maski, rozmaite widma, to wszystko prześwieca z oparów osłaniających sferę śnienia ukrytą przed tym, co przewidywalne i oczywiste. W tym malarstwie pojawia się wizja powierzchni, która jak powłoka przytrzymuje to, co jest pod nią, to, co ją wypycha, przebija, przez nią dymi i pozostaje niewidzialnym sprawcą tego, co widoczne.
Inspiracje czerpane z twórczości innych artystów nie są oczywiste. Z pewnością można doszukać się pokrewieństw z Witoldem Wojtkiewiczem, Bruno Schulzem, Tadeuszem Kantorem czy Teresą Pągowską, ale także wykraczając poza polski kontekst uderza współczesność Małka prowadzącego dialog z młodym pokoleniem malarstwa rumuńskiego (Adrian Ghenie, Viktor Man, Radu Baies). W twórczości Małka ujawnia się również ironiczne spojrzenie na współczesność, której historyczny wymiar wytraca swój monumentalny charakter postępu i nabiera pesymistycznego zabarwienia karnawałowej groteski, wobec której – jak w dziwnym śnie – jesteśmy bezbronnymi obserwatorami. Ogólny nastrój spajający rozmaite dzieła Małka to próba ilustracji rozpadu wielkiej narracji na wielość zagadkowych epizodów, z których żaden nie ma zakończenia ani jednoznacznego morału.
Konstanty Szydłowski
Oprowadzanie kuratorsko-autorskie odbędzie się 1 grudnia (niedziela) o godzinie 13.00.