Pamiętnik o bolesnym umieraniu w czasie dorastania i dojrzałej makabryczno-radosnej akceptacji śmierci. Monumentalne prace Si On opowiadają osobistą historię o utracie wiary w wewnętrzną harmonię, wróżąc jednocześnie koniec całej cywilizacji.
Architektonicznym nawiązaniem do wystawy są barokowe rozwiązania piazz Quattro Fontane w Rzymie i Quattro Canti (Piazza Vigliena) w Palermo. Eklektyczna, bujna, trójwymiarowa twórczość Si On pozwala zbudować cztery podobne elewacje, zwrócone ku sobie i do widza - przechodnia, który, podobnie jak w tych włoskich miastach, próbuje odczytać symbole na fasadach i objąć spojrzeniem wszystkie cztery. Zadanie niewykonalne na włoskich piazzach. Tłum, uliczny zgiełk i z roku na rok coraz bardziej palące słońce, srogi dowód na nieuchronność zmian klimatycznych, przyprawiają o bóle głowy i klaustrofobiczne ataki paniki.
Na palermiańskim placu rytmu czterech fasad pilnują figury czterech hiszpańskich królów Sycylii, pór roku i czterech ówczesnych patronek Palermo. Si On zastępuje je antybohaterkami stworzonymi z kawałków starych ubrań artystki, biżuterii, przedmiotów osobistych. Ich historię dopowiadają rzeźby-autoportrety z cyklu „Born in a Void”. Symbolicznym początkiem, punktem na okręgu, od którego artystka zaczyna opowieść jest praca „The Most Hated Girl”. To bardzo osobisty powrót do wczesnej młodości i mierzeniu się z poczuciem całkowitego odrzucenia i rozczarowania wiekiem dorastania. Rozjechana „grzeczna” dziewczynka z figurką Maryi w miejscu mózgu i serwetką imitująca barokową kryzę prowadzi dialog z rzeźbą Si On - pokojówki. Ich marzenie o sprawczości nigdy się nie spełniło. Przechodząc do kolejnych fasad, studiujemy inne wcielania artystki. Pracą, która zdaje się zamykać ten cykl jest obraz „I Do Not Believe in Humans”.
Podobnie jak praca „Double Sun” piętnuje grzechy antropocenu, ekologiczną ignorancję i zwiastuje wspólny koniec rodzaju ludzkiego. Antybohaterka ma pelerynę superbohaterki, ale jedzoną przez robale. To zaczerpnięty z baroku symbol zepsucia i korupcji. Bez względu na to, czy byliśmy szczęśliwi, czy nasze marzenia się spełniły, czeka nas w końcówce życia podobna walka o przetrwanie. W tym kontekście tytuł wystawy „Perły przed wieprze” tłumaczy się jednoznacznie. Perły to natura, w tym wieprze, wieprze to my - ludzie z naszymi nieekologicznymi i nieetycznymi grami i zabawami.
Fotografia u góry: Si On, Two-Headed Creature, 2024, dzięki uprzejmości Artystki