Do końca maja trwa wystawa „Danger close” w warszawskiej Piękna Gallery, na której prezentowane jest odnoszące się do wojennej przemocy malarstwo Ryszarda Szozdy. W rezultacie wieloletnich badań nad historią, wojskowością, filozofią i psychologią, artysta analizuje naszą percepcję okrucieństwa oraz przewrotność, z jaką rozlew krwi brzydzi w zależności od tego, czy jest publiczną egzekucją czy tzw. neutralizacją celów.
Na wystawie „Danger close” Ryszard Szozda stawia przed nami kolejne klatki z sekwencji uderzenia: cel, trafienie, efekt. Artysta portretuje eksplozje od 2016 r., a materiałem źródłowym dla jego obrazów są archiwalne zdjęcia i nagrania z prób jądrowych oraz wojen w Wietnamie, Iraku czy Afganistanie. Dlaczego to robi? Ponieważ wszystko, co zostaje utrwalone w formie dzieła sztuki, przenosi się z ogromnego worka „nie musi mnie to obchodzić” do małej, wewnętrznej kieszonki „może jest w tym coś ważnego?
Stefania Olbrycht, Piękna Gallery
Good morning, Vietnam
Tytuł wystawy - „Danger close” - odnosi się do technicznego żargonu wojska, którym opisuje się wciąż aktualny protokół zastosowany m.in. w trakcie wojny w Wietnamie, kiedy w jednym ze szczelnie osaczonych australijskich oddziałów zabrakło amunicji, a i połowa żołnierzy była ciężko ranna. Termin „Danger close” oznaczał wezwanie artyleryjskiego wsparcia sprowadzającego się do zbombardowania własnych koordynatów celem zwalczenia przemieszanego z australijskim wojskiem wroga. Wezwanie ognia samobójczego, na który dowódca wyrazić musiał zgodę.
Każda z pokazywanych na wystawie prac - dotyczących różnych zaistniałych sytuacji - oddaje w końcu naszą nieprzezwyciężalną potrzebę autodestrukcji, a nawet gatunkowej samozagłady. Niezależnie od podzielanych poglądów czy perspektyw, z obiektywnego zapisu zdarzeń wynika przecież, że historia - odkąd była pisana - jest historią powtarzania tych samych schematów opakowywanych w różne formuły w zależności od cywilizacji, kultury czy czasów, ale sprowadzających się do jednego: pomimo dawania sobie zapewnień, zawierania pokojowych traktatów i powielania przysłów o rujnującej niezgodzie, odtwarzamy dokładnie te same sekwencje, punkt po punkcie, a kończą się one tak, jak kończyły setki czy tysiące razy wcześniej, wskazując, że bieżące konflikty militarne trawią światową mapę na ponad trzydziestu różnych obszarach.
Ryszard Szozda
Ciągnie nas do mięsa
Jedną ze ścian wystawy zapełnią po sufit grafitowe widoki z dronów, służące zrzucaniu precyzyjnych pocisków przez helikoptery krążące nad Irakiem oraz Afganistanem - obrazy naszych, jakby nie patrzeć, sukcesów militarnych. Podobnie jak drastyczne filmy z kamienowania czy budzące mdłości reporterskie zdjęcia z przeprowadzania wyroków śmierci, wideo z sylwetkami nieudolnie rozpierzchającymi się przed nadlatującym helikopterem ma niekwestionowane wzięcie w internecie. Płynnie zmieniające się kadry w przewadze zapełnia czarno-biały układ architektoniczny miasta, w którym raz po raz porusza się zarys postaci - wtedy dron się zatrzymuje, ekran zalewa rozbłysk krótszy od mrugnięcia oka, a pozostałe z poprzednich zarysów iskierki gasną jak zimne ognie.
Seria tych obrazów powstała w 2017 r. na wieść o tym, że nasze siły koalicyjne zneutralizowały jednego z najpotężniejszych terrorystów. Oglądając te materiały, zdałem sobie sprawę, że każdy ze śledzonych z zapałem rozbłysków to przecież zapis egzekucji. Kiedy lichy budynek rażony jest takim pociskiem, ktoś w nim na pewno ginie. Myśląc o sobie jako o ludziach wyrafinowanej kultury zachodniej, szczycimy się przekonaniem, że nie bylibyśmy zdolni do publicznego podrzynania gardeł, bo na dzikie barbarzyństwo nie ma naszej zgody. Abstrakcyjne, geometryczne widoki z dronów nad Afganistanem moglibyśmy tymczasem powiesić na sypialnianej ścianie - są niewątpliwie dekoracyjne, a misja koalicjanta polegała w końcu na koniecznej likwidacji celów naziemnych, a nie na mordowaniu. Rosnącą zresztą odwrotnie proporcjonalnie do schludności metod kata.
Reporterska fotografia ofiar pobić, relacje z zamieszek rasowych, wideo z egzekucji czy podniosły wręcz pejzaż z grzybem atomowym… Przemoc nas hipnotyzuje, a widok autentycznej zagłady - jak naprawdę walą się dachy pod naporem jądrowej fali - jest czymś spoza naszych oficjalnych granic. Pornografią z piekła, do której ciągnie nas, jak do surowego mięsa. Dogodność, że mieszkamy na obszarze, na którym akurat panuje pokój i wojna mogła nas w telewizji potężnie zaskoczyć, jest tymczasowa. To instynkt i nałóg, z którego całą populację leczyć musiałby zastęp psychoterapeutów, więc to, że kiedyś w miejscu naszego domu ktoś oglądał będzie wydartą dziurę w ziemi, jest niemal pewne.
Ryszard Szozda
Ryszard Szozda
Ryszard Szozda nie jest pierwszym ani nie jest ostatnim artystą, który widzi celowość w utrwalaniu w materii sztuki obrazów przemocy. Rolą takich twórców jest wspieranie naszej pamięci i jest to rola niebagatelna. Jeśli w toku dziejów, jak mantra, powraca stwierdzenie, że oto historia znów zatoczyła koło, to jest ono nasączone rozczarowaniem: przecież obiecaliśmy sobie, że nigdy więcej! Warto rozważyć możliwość, że niebezpieczeństwo istnieje zawsze, lata nad naszymi głowami, jak mały dron bojowy i jest bliżej niż nam się wydaje, ponieważ bierze się ono z nas samych. To, co odróżnia dobre intencje od złych, miłość od żądzy krwi, to czasem tylko sprawna retoryka i coraz skuteczniejsza manipulacja, dlatego czujność i ciągła konfrontacja z pamięcią jest ważniejszym orężem obronnym niż jakakolwiek broń konwencjonalna.
Stefania Olbrycht, Piękna Gallery
Ryszard Szozda urodzony w 1976 w Krakowie Absolwent Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w 2001 roku. W latach 1999 - 2000 studiował na Wydziale Fotografii Uniwersytetu Duisburg-Essen w Niemczech. Od 2002 mieszka i pracuje w Warszawie. W swoich pracach eksploruje tematy związane z symboliczną przemocą, zagrożeniem rasizmem, totalitaryzmem czy wojną obecną we współczesnej ikonosferze i bezsilnością wobec nich. Laureat Nagrody Głównej 13-tej edycji Arte Laguna Prize za tryptyk "Test #03" w 2019 w Wenecji. Współtwórca i reżyser filmu dokumentalnego "Don't pay me" o negacji konwencjonalnego priorytetu gromadzenia pieniędzy i dóbr. Współredaktor audycji "Ptaki i ornitolodzy" o sztuce współczesnej w internetowym projekcie radiowym Radio Głosy.
Wystawę będzie można obejrzeć w ramach Nocy Muzeów 2022 w sobotę 14 maja w godzinach 18.00 – 00.00