Wystawa Dwie wieże jest pierwszą indywidualną prezentacją twórczości Róży Litwy w Galerii Monopol, inauguruje również współpracę artystki z galerią. Zebrane prace powstały na przestrzeni ostatnich dwóch lat i nie były wcześniej prezentowane. Tworząc je Litwa posługiwała się ceramiką oraz malarstwem. Wątki poruszane przez artystkę są rozwinięciem jej dotychczasowych poszukiwań. Odwołują się do hegemonicznej konstrukcji systemów społecznych oraz tradycyjnych ról ich pojedynczych aktorów. Prezentowane prace dotykają fenomenu jakim jest zwrot afektywny, który sprawia, że odczucia stają się ważniejsze niż fakty. Jego obecność dostrzegamy coraz wyraźniej w otaczającej nas rzeczywistości. W swojej twórczości Róża Litwa zajmuje się szerokim spektrum praktyk, poglądów i zachowań, każde obserwując z badawczą przenikliwością i zaciekawieniem. Efekty swoich refleksji dokumentuje za pomocą charakterystycznego stylu zbudowanego z powielanych figuratywnych form. Stanowią one wizualne metafory kondycji współczesności. Każdą z prac poprzedza szczegółowy plan, wielokrotne próby, liczne wersje, w których Litwa dąży do perfekcji. W pracach artystki, niczym w gotyckich katedrach, każdy element ma swoje konstrukcyjne i symboliczne uzasadnienie, naruszenie tego porządku grozi zawaleniem.
Tytułowe dwie wieże możemy rozumieć na kilka sposobów. W historycznym ujęciu stanowią wyrażoną w architekturze gotyku manifestację siły, postępu i zdolności do przekraczania granic wyobraźni. Są świadectwem binarnego porządku świata skonstruowanego z przeciwieństw, który prowadzi do szkodliwych uproszczeń i syntez. Obrazują stabilność i niepodważalność opartego na hierarchii i sile systemu, w którym funkcjonujemy. Mimo, że owe porządki są źródłem wielu cierpień i niesprawiedliwości, to wciąż jesteśmy w nie uwikłani. Próby ich przełamania często kończą się fiaskiem, a o zwycięstwach przeważnie zapominamy, zbyt mocno uwierzyliśmy w słuszność i ostateczność tych systemów. Jednak w przestrzeni wystawy proste wertykalne konstrukcje znajdują swoje karykatury w postaci dwóch krzywych wież. Ironiczne trawestacje, oprócz humorystycznego twistu, przypominają o zawsze obecnym potencjale do zmiany. Na obrazach multiplikowane elementy układają się w antropoidalne kształty — niewątpliwie człowiek znajduje się w centrum zainteresowań artystki. W jej pracach możemy przeglądać się niczym w zwierciadle, podążając za powielonymi fragmentami, dostrzeżemy kawałki naszej codzienności, trapiące nas lęki oraz najskrytsze fantazje. Kolejne ciągi są uporządkowanymi odłamkami bomby informacyjnej, którymi jesteśmy faszerowani, jak łyżeczką, małymi porcjami. Uwiecznione miny przedrzeźniając nas samych, tworzą maswerki, profile ludzkich twarzy kręcą się w kółko, przybierając formy rozet. Wszystkie są wątkami enigmatycznej opowieści o otaczającej rzeczywistości, do której odczytania zaprasza nas Róża Litwa. Jednak jej celem nie jest przekazanie nam gotowych narzędzi poznawczych. Na próżno szukać w niej prostych rozwiązań, treści moralizatorskich czy odpowiedzi na pytania, stanowią one jedynie punkt wyjścia do prywatnych refleksji.
Obecnie znajdujemy się w epicentrum chaosu, zmęczeni i zalęknieni pandemią, rozjuszeni i niespokojni z powodu ingerencji w nasze podstawowe prawa, przygotowani na kontynuację dotychczasowej walki. Obserwujemy spełniającą się przepowiednię o interesujących czasach, jednak wciąż nie sposób nabrać do niej dystansu. Gotyckie katedry były budowane przez kilka pokoleń, w podobny sposób uporządkowanie zaistniałego bezładu musimy powierzyć przyszłym generacjom. Trudno też opisać widok z wież, wszystko zależy od kąta spojrzenia, który na razie nie jest nam znany i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie.