Robert Jaworski określa się jako malarz specjalnego rodzaju pejzażu.
Parafrazując Hansa Arpa prace Roberta Jaworskiego to obrazy/przedmioty Do wystawienia w pejzażu. Tytuł oryginalnego dzieła Arpa Do wystawienia w lesie ma swoją genezę w grze, którą artysta podjął ze swoim przyjacielem, literatem, Bryenem. Podczas spacerów po lesie umieszczali rzeźby w trawie i na drzewach, zastanawiając się, czy przypadkowy przechodzień nie pomyli dzieł z tworami natury. Jednak tak jak w przypadku dzieł Arpa, u Jaworskiego również nie chodzi o kopiowanie natury. Artysta nie chce reprodukować, a jedynie tworzyć obiekty podlegające jak w naturze procesom gęstnienia i rozrastania się materii. Jaworski rozsadza malarską płaszczyznę wewnętrznym ciśnieniem. Obraz puchnie, pęcznieje, stając się ostatecznie bezkształtną, plastyczną bryłą. Obrazy/przedmioty nie wywołują natrętnych skojarzeń, nie kierują wyobraźni widza ku przedmiotom czy zjawiskom znanym z potocznego doświadczenia. Odwrotnie, stawiają ją wobec autonomicznych, otwartych a zarazem zdyscyplinowanych doznań.
Obserwujemy formy bezobrazowe, abstrakcyjne a zarazem obłe i biomorficzne. Artysta kreuje autonomiczne cielesności, które sprawiają wrażenie jakby podlegały procesom życia, rozwoju i biologicznej degradacji. Jest w nich napięcie i kontrast między ciążeniem formy, a zarazem malarską lekkością, bezwładem rzeźby i dynamiką koloru. Artyście nie chodzi o stworzenie kolejnej abstrakcji, a raczej o powołanie do życia autonomicznego bytu – cielesności pozbawionej ilustracyjności. Jaworski do pewnego stopnia rozgrywa w swoich pracach potencjał przypadku.
Poddaje się intuicji i zdaje na automatyzm, rozlewając na powierzchni brył smugi farby. Tworzą one ciągi stalaktytowych szponów. Drobne smugi kolorowej farby płyną rytmicznie po powierzchni obrazów. Czasami bardziej regularnie, prawie geometrycznie, kiedy indziej łamią się w bezkształtne organiczne strugi. Tworzą siatkę drgających, barwnych, drobnych form i migotów. Inne monochromatyczne prace poprzez modulację powierzchni można porównać do geologicznych erozji. Mają one w sobie jakąś intymną zmysłowość. Ich haptyczność współgra niekiedy z kolorem i połyskiem farby. Prowokują u widzów niemal taktylną interakcję. Jeśli szukać przedmiotowych skojarzeń, najbardziej narzuca się wspomnienie kokonów z filmów sci-fiction. Można powiedzieć, że bryły mają niepokojącą strukturalną artykulację, która wynika z sił związanych ze wzrostem. To skojarzenie wprowadza tajemnicę a zarazem przeczucie grozy. Jest w pracach Jaworskiego napięcie i niepokój związany z przekraczaniem granic poznawalnego. Prace te dedykowane są naturze, ale w szerszym rozumieniu -wielowymiarowości światów. Wydaje się, że u podstawy tego cyklu leżą teorie rodem z fizyki kwantowej o równoległych rzeczywistościach innych wymiarów.
Część prac prezentowanych na wystawie stanowi fragment pracy doktorskiej obronionej w kwietniu 2019 u prof. Modzelewskiego na Warszawskiej ASP.
Kuratorka: Katarzyna Haber