Od 26 marca w Galerii Szarej w Warszawie będzie można oglądać wystawę malarstwa Rafała Wilka „Pod tą wyspą jest jeszcze jedna wyspa”. W swoich najnowszych pracach, artysta przygląda się relacjom człowieka z miejskimi i domowymi roślinami.
Rafał Wilk w swoich działaniach artystycznych, instalacjach video, animacjach czy obrazach, wyciąga na pierwszy plan pozornie nieistotne zdarzenia z przeszłości i teraźniejszości. Tropi drobne ironie dnia powszedniego, zwracając się ku temu, co zazwyczaj dzieje się w tle. Na codzienność spogląda przez optykę snu, co pozwala mu zaburzać porządek pojęć, reguł i praw, w którym tkwimy. Artysta generuje przeżycia i emocje, które poszerzają doświadczenia na jawie o to, co niesamowite, niewyrażalne, ale podskórnie wpisane w naszą rzeczywistość.
W najnowszym malarstwie, prezentowanym na wystawie „Pod tą wyspą jest jeszcze jedna wyspa”, Rafał Wilk portretuje miejskie i domowe rośliny, które do tej pory stanowiły znaczące tło jego obrazów. Artysta przygląda się naszym relacjom z otaczającą nas florą, wikłając ją w szerokie i różnorodne konteksty.
Kontemplując swoje najbliższe roślinne otoczenie, wychodzi poza antropocentryczną perspektywę, zacierając granice pomiędzy porządkami kultury i natury. Bardziej niż oddzielone od miejskiego życia rezerwaty przyrody, interesuje go zieleń nasadzana pośród nowoczesnych budynków dla estetycznej przyjemności czy hodowane na parapetach doniczkowe kwiaty. Gatunki malowane przez artystę nie są przypadkowe. To rośliny, które oczyszczają powietrze ze smogu, którym przypisuje się właściwości lecznicze (aloes) czy magiczne (pieniążek, drzewko szczęścia). Oswojone, udomowione utraciły jednak swoje pierwotne właściwości, kształt, i znaczenie.
Wystawa „Pod tą wyspą jest jeszcze jedna wyspa”, używa otaczających nas roślin jako pretekstu, aby zwrócić uwagę na proces defragmentacji i osłabienia, któremu stopniowo podlegają nasze relacje społeczne i osobiste. Coraz częściej składają się one z oddzielonych od siebie elementów, obszarów, „wysp”, które łączy w całość jedynie to, że są naszym doświadczeniem. Utraciliśmy ciągłość i spójność, wynikające z naturalnych cykli i połączeń. Tylko czasem coś zmusza nas do zatrzymania i zobaczenia rzeczy takimi, jakie są, do dostrzeżenia przyczyn oraz skutków naszych działań.