Tytuł wystawy - Cisze przyrody – został zapożyczony z książki Alaina Corbina Historia ciszy i milczenia, jest nazwą jednego z jej rozdziałów. Ta część książki przedstawia świadectwa odczuwania, rozumienia, krótko mówiąc prezentuje sposoby doświadczania ciszy przyrody na przestrzeni wielu lat. Między innymi czytamy tam o „ciszy, która jest sumą tysięcy cisz”, o „ptaku, który ujawnia ciszę nocy”, wraz z autorem słyszymy „cichy oddech listowia” czy też „dźwięk niemal przypomina ciszę: jest bańką pękającą na jej powierzchni (…) słabą artykulacją ciszy pobudzającą nerw słuchowy wyłącznie wskutek tworzenia kontrastu”. Cisza nie jest więc brakiem dźwięku, cisza scala różne dźwięki, tworząc w ten sposób spójną całość świata, który nas otacza. Cisza jest taką przestrzenią scalającą, dopiero w niej słychać skrzypienie drzew, ruch zwierząt, wycie wilków, szum wiatru. Ta przestrzeń ciszy składa się z wielu cisz. Rafał Borcz o ciszy w Bieszczadach mówi w rozmowie, która była już przytaczana „Piękny jest ten dźwięk takiego ambientu” i dalej „zastanawiające jest to, że wiele osób poprzez moje obrazy odwołuje się do dźwięków, to mnie bardzo cieszy”.
Jak można stworzyć widzialną ciszę, czy następujące po sobie cisze, tak jak to się zdarza w kolejnych obrazach Rafała Borcza. Jakim to sposobem można namalować ciszę. Wszak dźwięki ciszy należą do zmysłu słuchu, obraz zaś przynależy do sfery wzroku. Tim Ingold odwołując się do Merleau-Ponty’ego, mówi o płynnej przestrzeni, która nie jest sztywnym układem zróżnicowanych odniesień (słuchowych, dotykowych, wzrokowych), jest ona natomiast zmysłowym doświadczeniem przenikających, łączących się ze sobą jakości światła, kolorów, dźwięków. Owo całościowe doświadczenie, poprzez wyobraźnię malarską, uwidacznia się w materii obrazu, a tam „Istota i istnienie, wyobrażone i rzeczywiste, widzialne i niewidzialne – malarstwo burzy wszystkie kategorie, rozpościerając własny świat cielesnych esencji, skutecznych podobieństw niemych znaczeń.
(Fragment tekstu Barbary Major z katalogu wystawy.)