Paulina Stasik swoje obrazy maluje długo, z namysłem. Jak sama mówi: „maluję do momentu... aż obraz mi siedzi", i nie chodzi tu o estetykę obrazu – chodzi o przepracowanie w obrazie tematu, o zaistnienie w nim myśli, słowa, nastroju, które rodzą się w głowie i ją ogarniają. W pracy nad płótnem dąży do momentu „granicznego”, w którym obraz staje się bytem tożsamym, kompletną całością.
Obrazy Pauliny Stasik są opowieścią, której źródeł należy szukać w micie, opowiadanym ciągle na nowo, ukrytym w obrazach zdarzeniu pierwotnym, dotyczącym gwałtu na istocie ludzkiej dokonanego w początkach istnienia. Mit o pierwszych ludziach przytacza Arystofanes w swojej mowie poświeconej Erosowi i jego naturze. Opowiada o istotach ludzkich, które pierwotnie posiadały trzy płcie: żeńską, męską i obojnaczą. Były czworonożne, posiadały dwie głowy i cztery ręce, poruszały się kulając po ziemi. Były silne i zuchwałe, nie znały zmęczenia. Gdy zaczęły budować schody do nieba i zagrażać tym samym bogom, ci postanowili wymierzyć karę. Zeus rażąc ich ciała piorunem, poprzecinał je na pół. Od tej pory ludzie zaczęli odczuwać dojmujący brak i tęsknotę za utraconą częścią. Bogowie widząc umierających z tęsknoty, przepołowionych ludzi, uformowali ich ciała na nowo tak, by choć przez krótką chwilę, łącząc się podczas aktu miłosnego, mogli zaspokoić swoją tęsknotę.
Zapętlone ciała przechodzą płynnie w inne nogi, ręce, piersi, twarze, usta, oczy. W obrazach Pauliny Stasik wszystko płynie, przenika się, nawarstwia. Artystka tworzy kompozycje warstwowo, poszczególne warstwy przenikają się, „przeświecają” jedna spod drugiej. Maluje nakładając kolejne warstwy farby laserunkowo, nawarstwia delikatnie, maluje gładko. Dzięki miekkiemu, łagodnemu prowadzeniu lini stwarza efekt „płynięcia”, jakby wszystko falowało, poruszane mimowolnym ruchem wody. Efekt surrealistycznego snu-marzenia potegują barwy używane przez artystkę: świetliste róże, fiolety, czerwienie, błękity.
Seria obrazów powstała z inspiracji twórczością poetycką Erny Rosenstein. Nie są to bynajmniej ilustracje do wierszy, sama artystka podkreśla, że nigdy nie było to jej celem. Paulina staje twarzą w twarz z poezją Erny Rosenstein, by odnaleźć w jej poezji słowa, uczucia, nastroje tożsame z jej własnymi. Relacja, w jaką Stasik-malarką wchodzi z Erną Roseinstain-poetką, to szczera rozmowa twarzą w twarz, na równi. Rozmawiają o stracie, o przemijalności czasu, rozpadzie chwili i ciała, o tęsknocie i pragnieniu.
(materiały prasowe)