Instytut Cervantesa w Krakowie, Ambasada Meksyku w Polsce, Fundacja Marka Kellera “Ogród Rzeźb Juana Soriano” oraz Konsulat Honorowy Meksyku w Krakowie zapraszają na premierę publikacji towarzyszącej wystawie „Księżyc i bestiarium Juana Soriano”.
W prezentacji publikacji wezmą udział ambasador Meksyku w Polsce, JE Juan Sandoval Mendiolea, prezes Fundacji Juana Soriano, Marek Keller oraz Ilia Galán, profesor estetyki i teorii sztuki na Uniwersytecie Carlosa III w Madrycie, autor tekstu „Lunatyczne stwory Juana Soriano albo poezja zaklęta w bryle" zamieszczonego w katalogu.
Wydany z dbałością o każdy detal katalog wystawy to doskonałe podsumowanie twórczości rzeźbiarskiej wybitnego meksykańskiego artysty, którego prace oczarowały krakowską publiczność. Znajdują się w nim zdjęcia rzeźb, biografia artysty, starannie dobrane cytaty oddające istotę jego twórczości oraz eseje Sylvii Navarrete, dyrektorki Muzeum Sztuki Współczesnej w Meksyku (tekst do wglądu w załączniku), Ilii Galana oraz dr Beatriz Hernanz Angulo, dyrektorki Instytutu Cervantesa w Krakowie.
Rozmowa, którą poprowadzi Beatriz Hernanz Angulo, będzie dotyczyć relacji i przyjaźni Juana Soriano ze współczesnymi mu intelektualistami i artystami w Meksyku i Europie, jego niezwykłej kreatywości i osobowości, która odcisnęły głęboki ślad na kulturze jego kraju, a także znaczeniu rzeźbiarskiego bestiarium Soriano, które możemy podziwiać w Krakowie.
O wystawie:
Na wystawie „Księżyc i bestiarium Juana Soriano” po raz pierwszy w Krakowie pokazano dzieła tego znakomitego twórcy, uznawanego za jednego z najwybitniejszych latynoamerykańskich artystów XX wieku. Przyjaciel Fridy Kahlo, Octavio Paza i Eleny Poniatowskiej i wielu innych pisarzy i artystów, był genialnym samoukiem, którego twórczość wyrastała tak z meksykańskiej sztuki ludowej, jak i lokalnej i europejskiej awangardy na czele z surrealizmem. W czasie trwającej siedemdziesiąt lat kariery artystycznej zajmował się nie tylko malarstwem i rzeźbą, ale także ceramiką, projektowaniem kostiumów i twórczością literacką. Jego przesycone poezją i surrealizmem obrazy i rzeźby były pokazywane na całym świecie, w tym w nowojorskiej MOMA i madryckim Museo de Reina Sofía.
Wielkoformatowe rzeźby Juana Soriano zdobią dziś place i ulice wielu miast w Meksyku i poza jego granicami. Na krakowskiej wystawie w Instytucie Cervantesa można zobaczyć 20 rzeźb średniego formatu wraz z towarzyszącymi im rysunkami i fotografiami artysty.
Juan Soriano jest artystą, który z podróży - w sensie dosłownym i przenośnym – uczynił swoją przestrzeń wolności i twórczy sztandar. Jego prace w równym stopniu czerpią z tego, co ludowe i osobiste, z kultury międzynarodowej i oryginalnej asymilacji prądów artystycznych, które poznał z bliska i przetwarzał we własny, niepowtarzalny sposób. W pokazywanej w Krakowie kolekcji rzeźb dostrzeżemy też jego szczególne zamiłowanie do zwierząt, których wizerunki są zawsze efektem wolnej interpretacji, oryginalnej i pełnej poezji - mówi Beatriz Hernanz Angulo, dyrektorka Instytutu Cervantesa w Krakowie.
Więcej informacji o Juanie Soriano:
Urodzony w 1920 roku w meksykańskim mieście Guadalajara, zaczął malować we wczesnej młodości, a pierwszej wystawy doczekał się już jako nastolatek.
„W dzieciństwie moja wyobraźnia rozwinęła się, gdy zacząłem się interesować malarstwem i rzeźbą. Sądzę, że moja miłość do tej ostatniej narodziła się z figurek lepionych z ciasta przez moją niańkę Mari, która chciała mnie w ten sposób zabawić” – pisał o sobie
Jego intymistyczne malarstwo stanowiło próbę odcięcia się od tradycji zaangażowanych meksykańskich muralistów na czele z Diego Riverą, uznawanej za esencję meksykańskiej sztuki XX wieku. Europejskie trendy na czele z surrealizmem miał okazję poznać podczas pobytów na Krecie, w Rzymie i Paryżu. Nomada i obieżyświat, przyjaźnił się z najciekawszymi postaciami kultury Meksyku XX wieku: między innymi Fridą Kahlo i autorką polskiego pochodzenia, Eleną Poniatowską, która poświęciła mu biograficzną książkę „Juan Soriano, nino de mil años” (Juan Soriano, tysiącletnie dziecko). Słynny meksykański pisarz i poeta Octavio Paz, przyjaciel Soriano, pisał o jego twórczości, że jest połączeniem „trzech mocy sztuki: tradycji, poetyckiej fantazji i wizualnej wyobraźni”.
Od połowy lat 80. Soriano zajmował się głównie rzeźbą. Stale pojawiającym się motywem w jego rzeźbiarskiej twórczości są ptaki i księżyce. Dzieła Soriano można również oglądać w Ogrodzie Rzeźby w podwarszawskiej Owczarni, założonym przez wieloletniego partnera Soriano i dyrektora Fundacji jego imienia, Marka Kellera.
„Fascynująca, mroczna i ironiczna, przesycona erotyzmem i śmiercią” – pisał o twórczości Soriano dziennik „El País”. „Łącząca awangardę ze sztuką tradycyjną z godną podziwu wolnością” – określiło ją jury hiszpańskiej nagrody w dziedzinie sztuk plastycznych Premio Velázquez de las Artes,
W 1987 roku Juan Soriano zdobył meksykańską nagrodę narodową w dziedzinie sztuki. W 2004 roku został odznaczony francuskim Orderem Legii Honorowej, a w 2005 otrzymał Nagrodę Velazqueza w dziedzinie sztuk plastycznych przyznawaną przez hiszpańskie Ministerstwo Kultury.
SYLVIA NAVARRETE, DYREKTOR MUZEUM SZTUKI WSPÓŁCZESNEJ. MEKSYK
„BUNT TO RZECZ LUDZKA, ARCYLUDZKA.”
O JUANIE SORIANO
(TŁUMACZENIE MARCIN ŻUREK)
W siedemnaście lat od jego śmierci określenie enfant terrible wciąż ciągnie się za Juanem Soriano (1920-2006). Przyznajmy jednak, że zasłużył sobie na nie jak mało kto. Był artystą niecierpliwym, który przyswoił sobie tradycję po to, by następnie ją zwalczać, choć zarazem cechowała go młodzieńcza buńczuczność, ironiczne poczucie humoru i pragnienie nowości.
Soriano – wielokrotnie nagradzany i dekorowany, wielbiony w Meksyku i Europie, o nerwowej i młodzieńczej aparycji, kąsający zgryźliwym dowcipem – nie pozwalał zapomnieć, że jego kariera zaczęła się, gdy miał czternaście lat, w prowincjonalnej Guadalajarze. Był synem żołnierza Rewolucji zainteresowanego spirytyzmem i fantazjami (planował otworzyć z rodziną objazdowy cyrk) i dorastał w domu zarówno pełnym osobliwości, jak i zdominowanym przez kobiety - matkę, siostry, ciotki i opiekunki. ,,Z racji mego wczesnego buntu domownicy ostrzegali, że będzie ze mnie bandyta i przymierający głodem hulaka” - wspominał w swym wystąpieniu przy okazji wręczenia mu Nagrody Velazqueza przez hiszpańską parę królewską w 2005 roku.
W dzieciństwie rysuje i bazgrze, a pewne spotkanie, podyktowane przychylnością losu, kieruje go ku plastyce. W Guadalajarze mieszkał wówczas ekscentryczny gej, antykwariusz Chucho Reyes. Nauki Juana zaczynają się w jego domu (odwiedzanym również przez znanego później architekta, Luisa Barragana, i rozlicznych młodych artystów), który zdobią kolekcje kolonialnych świętych, wschodnich figur z kości słoniowej, szklanych kul i rzemiosła meksykańskiego. Nastolatek, zachwycony tym wszystkim, przegląda albumy sztuki renesansowej i barokowej, odnajdywane na regałach, i świadomie kopiuje mniszki Nowej Hiszpanii, świętych malowanych na blasze i dziewiętnastowieczne ołtarzyki.
Niespokojny charakter i nieoczekiwana szansa na wyrwanie się z prowincji wiodą Soriano do Meksyku w 1935 roku. Środowisko artystyczne wchłania go od razu: nieopierzonego, szelmowskiego i skłonnego do zabawy. Nic sobie nie robi z zawiści innych ludzi ani sporów, jakie wtedy dominowały w świecie sztuki. Z jednej strony patrzy na ściany budynków publicznych, pokrytych przez muralistów wielkimi malowidłami promującymi socjalistyczną i nacjonalistyczną ideologię Rewolucji, popieranej przez analfabetyczne społeczeństwo. Z drugiej strony widzi nowe pokolenie artystów, wrogie propagandowej misji sztuki, chcące swobody odzwierciedlenia nieświadomości, zainspirowane surrealizmem. Soriano, rzecz jasna, identyfikuje się z tymi drugimi.
Niezależność była dla Soriano priorytetowa. W początkowej fazie malował portrety i alegoryczne sceny, gdzie pokazał biegłość w rysunku, a przede wszystkim - wyobraźnię: od realizmu po surrealizm czy malarstwo metafizyczne; odwołania do motywów erotycznych i tanatologicznych; enigmatyczna atmosfera, melancholia i - być może - tęsknota za prowincją; podkreślenie zmysłowości ciał; paleta mętnych tonów nagle skrzyżowana z przebłyskiem różu, zieleni i błękitu ... ,,Każdy portret malowany z uczuciem jest portretem artysty, a nie modelki” – twierdził Oscar Wilde. To jeden z powodów, dla których uważam, że w całej twórczości talent Juana Soriano rozkwitał z największą intensywnością właśnie w portretach.
Czy Soriano wiedział już wtedy, że stanie się światowcem, sybarytą i podróżnikiem? Na razie jego niestrudzona ciekawość nakazuje mu uciekać od rutyny warsztatu i zastałego środowiska. Postanawia zamieszkać w Europie. W Rzymie żegna się z poetyckim realizmem i liryzmem początków i dąży do abstrakcji, w której nie rezygnuje z pierwiastka subiektywnego, teatralnego i barokowego, właściwego poprzedniemu okresowi twórczemu. Od lat pięćdziesiątych rozbija formy, wprowadza aluzje mitologiczne i wywołuje eksplozje kolorów w tonicznych i świetlistych gamach inspirując się pobytami we Włoszech i na Krecie.
Atmosfera Meksyku w latach 60. XX wieku to ożywcza regeneracja kulturalna, której przewodzi młodzież. Hegemonii sztuki zaangażowanej w sprawy polityczne kres położyła nowa generacja artystów zainspirowana abstrakcjonizmem, krytycy otwarci na innowacje, a także niezależni właściciele galerii wspierający zbuntowanych twórców. Soriano wraca do ojczystego kraju, rozpoczyna współpracę z wieloma uniwersyteckimi grupami teatralnymi i poetyckimi, projektując dla nich scenografie i kostiumy (na przykład w sztukach czy przedstawieniach na motywach Sofoklesa, Eugene’a Ionesco, T.S, Eliota albo Jeana Geneta). Ilustruje książki Apollinaire’a i swego przyjaciela, Octavio Paza; zajmuje się rzeźbą ceramiczną i odkrywa rzeźbę z brązu, regularnie prezentuje nowe wystawy.
W połowie stulecia po raz kolejny udowadnia, że jest twórcą otwartym, ogłaszając cykl portretów poświęconych swej przyjaciółce, Lupe Marin - w latach dwudziestych związanej z Diego Riverą, zanim ten ożenił się z Fridą Kahlo. To mieszanka wybuchowa, niespotykana wcześniej w twórczości Soriano. Octavio Paz, który także ulega urokowi, tych „wizjonerskich obsesji”, zwraca uwagę na niezwykłość tych halucynogennych portretów, w których modelka wznosi się ku archetypicznemu wymiarowi kobiecości, ,,ozdobiona błyszczącymi klejnotami, spowita w dzikie kolory jak sierpniowa burza. Okrutne i delikatne dłonie (pieszczota i ofiara), półprzezroczyste oczy ( odzwierciedlające jedynie naszą chciwość), czoło odbijające nieodgadnione myśli, mądre usta w monosylabach bolesnych i dwuznacznych”... Cykl poświęcony Lupe Martin to zwiastun plastycznej pomysłowości, obłędnej geometrii i rozpętanego chromatyzmu. Soriano wciąż potrafi zaskakiwać i walczy o to, by nie dać się opisać skostniałym językiem.
Kiedy zamieszkuje w Paryżu w 1975 roku, jest w kwiecie wieku. Zbliża się szczyt jego kariery. Życie dzieli teraz z przystojnym Polakiem, Markiem Kellerem, byłym tancerzem Mazowsza, wiernym towarzyszem i urodzonym menedżerem - do dziś kontynuuje on misję zarządzania spuścizną swojego towarzysza życia. Przedstawił ich sobie w 1973 roku Sergio Pitol, meksykański attache kulturalny w Warszawie i tłumacz Gombrowicza oraz Andrzejewskiego. Ja sama mieszkałam zresztą wówczas na Mokotowie, dzielę więc z Markiem podziw dla Juana Soriano i zamiłowanie do Wisły, Wilanowa, Chopina, sernika, kaszy, pierogów, kefiru i - oczywiście -wódki.
Wyjazd do Francji przyspiesza umowa z Olvetti na ryciny wykonywane w prestiżowym warsztacie Bramsen & Clot. Po niej przyjdzie umowa na wyłączność z meksykańskim monopolem telekomunikacyjnym Televisa - Soriano ma wykonać sześćdziesiąt obrazów. Życie towarzyskie w Paryżu, paradoksalnie spokojniejsze niż w Meksyku, pozwala skoncentrować się na pracy w warsztacie. Wszystko dzieje się teraz w mieszkaniu Juana i Marka, w dzielnicy Marais, gdzie obaj przyjmują - z urokiem i gościnnością - przelotnych znajomych i przyjaciół: Julia Cortazara, Antonia Saury, Milana Kunderę, Valerego Adamiego...
Juan Soriano staje się uznanym artystą dzięki wystawom w najważniejszych muzeach Meksyku i monumentalnym, dziesięciometrowym rzeźbom. W pierwszej dekadzie XXI wieku obecność Soriano staje się coraz bardziej zauważalna; ludzie dostrzegają jego gołębie, byki, koguty, kaczki i kuropodobne nimfy w stylu egipskim lub syryjskim oraz wykorzystywane przez niego odcienie zieleni, brązu lub czerwieni na placach, w ogrodach i patiach rozmaitych metropolii kraju. W wywiadzie z okazji instalacji dziesięciu rzeźb na Zocalo, centralnym placu Meksyku, mówi: „Najbardziej cieszy mnie to, że moje rzeźby będą dostępne dla wszystkich. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby ludzie pomazali je graffiti albo coś w tym stylu, ponieważ jest to forma uczestnictwa. Pozwólmy ludziom robić z rzeźbami, co chcą, przecież w ten sposób stają się ich częścią. Dzieła sztuki żyją tylko wtedy, gdy ktoś je ogląda”.
W 2018 roku, dzięki wytrwałym wysiłkom Marka Kellera, dbającego dziś o dziedzictwo artystyczne i dokumentalne Juana, Cuernavaca, to „miasto wiecznej wiosny”, leżące o godzinę drogi od stolicy, inauguruje Museo Morelense de Arte Contemporaneo Juan Soriano. Polska nie może jednak pozostać w tyle: Marek zakłada w 2009 roku siedmiohektarowy rajski ogród mieszczący się w Owczarni, koło Podkowy Leśnej, gdzie kosmopolitycznego, nieklasyfikowalnego artystę, jakim jest Soriano, odkrywa się na nowo. Juan Villoro podkreśla: „U Soriano szczęście jest buntem, transformacją w ptaki, owoce, strumienie wody. Jego szczęście bierze się z frustracji; nie tworzy ozdób, ale pięknie rozedrgane rzeźby”.
W Juanie Soriano zagnieździł się więc paradoks, który musimy przypisać jego skłonności do buntu: miał dar ludzi niezwykłych, stał się filarem elity społecznej, nie przestając być nigdy wielkim samotnikiem. Tak opisuje go pisarka polskiego pochodzenia, Elena Poniatowska, która poświęciła mu wyśmienitą biografię o tytule „Juan Sorano. Tysiącletnie dziecko” Ciągle podróżował po Meksyku i poza jego granice. Porównuje, przez co się zamartwia. Dlatego też każdego dnia zbliżał się do linii horyzontu. Unikał muralizmu, stronił od wpływów Wielkiej Trójki (Orozco, Rivera i Siqueiros), od prądów malarskich, dyskusji intelektualnych, grup (a jeśli należał do jakiejkolwiek, można powiedzieć, że była to grupa Octavio Paza), koterii i partii politycznych. Juan Sorano odizolował się, a jego dzieło jest absolutnie indywidualne.