Wystawa „Powtórzyć, przypomnieć” aranżuje przestrzeń do dialogu wybranych prac z dorobku Romy Hałat oraz prac Andrzeja Szewczyka z Kolekcji dela.art. Ekspozycja koncentruje na punktach styku realizacji paradoksalnie różnych i podobnych jednocześnie oraz na wyłuskiwaniu pokrewnych fascynacji. Do aspektów tych z pewnością zaliczyć można poszukiwanie granic malarstwa poprzez konceptualne działania, inspirację pismem, alfabetami jako zespołami znaków graficznych, czułość wobec prozy życia i wreszcie powtarzanie artystycznego gestu w ramach obszernych cyklów.
Hałat i Szewczyk malowali obrazy przy pomocy wałka „malarzy pokojowych” z wyciętymi wzorami niemalże w tym samym czasie, tj. na początku lat 70. Ich „wałki” nawiązują do dekoracji mieszkań, do lokalności i „fresków miejskich”. W obydwu przypadkach były formą eksploracji granic malarstwa, potraktowanego jako „czynność sama w sobie”, były eksperymentalnym odrzuceniem indywidualnego gestu i klasycznej estetyki. Malowanie sprowadzili do czynności fizycznej, pozbawionej konieczności podejmowania „artystycznych” decyzji. W polskiej historii sztuki to Szewczyk zapisał się jako pionier tego rozwiązania. Jednak nim artysta w 1974 r. wraz z Tomaszem Wawakiem zainicjował cykl, na który składały się obrazy ujednolicone z malowidłem ściany, w 1971 r. Roma Hałat w przestrzeni Ośrodka Propagandy Sztuki w Łodzi przez tydzień na oczach widzów posługiwała się tym narzędziem tworząc dużych rozmiarów kompozycje. Gabaryty prac uniemożliwiały ich wyniesienie z instytucji wystawienniczych, dlatego żadna z oryginalnych prac z tego okresu się nie zachowała. Dwa obrazy artystka odtworzyła trzy dekady później w zmniejszonej skali.
W 1977 r. Roma Hałat na płótno przeniosła wizerunek blaszki liścia pozbawionej miąższu i zainicjowała cykl „Pejzaże”, który wychodząc od analizy otaczającego świata, dokonuje syntezy tego, co dostępne oku i zamka to w prostych kształtach. Cykl kontynuuje do połowy lat 80. W tym czasie Szewczyk sięga po nowe metody i materiały takie jak kredki, topiony ołów, a od lat 90. łupiny pistacji, sperma oraz ludzka i zwierzęca krew. Tryptyki Szewczyka, tytułowane następującymi po sobie miesiącami, tworzą kompozycje plam w ograniczonej, brązowej gamie, obwiedzionych delikatnym konturem. Dzięki zastosowaniu naturalnych materiałów w abstrakcyjnej formie zatarty zostaje rozdział na duszę i ciało, a całość emanuje niezwykłą intymnością oraz zmysłowością.
Hałat i Szewczyk powracają również do wątków związanych z literaturą i kaligrafią. Inspiracja epiką, poezją i dziełami epistolograficznymi ma wyraz w tytułach prac. Ich obrazy i obiekty pisane były drobnymi rzędami otworów, ścinkami ołówków, łupinkami pistacji, ołowiem wtapianym w drewno oraz mniej rytmicznymi plamami barw na płótnie i papierze. Posługując się konwencjami pisma powoływali artystyczne formy będące nośnikami treści i emocji, a pozorna nieczytelność ich wersetów zachęca do alternatywnych odczytań, wychodzących poza poziom czysto językowy.
Dokonania Szewczyka bywają przyrównane do prawosławnej tradycji pisania ikon i rosyjskiej etymologii słowa „malarstwo” – żywopis (ros. живопись) odwołującej się do malarstwa jako żywego zapisu życia. W kontekście prac Szewczyka używa się pojęcia palimpsestu, czyli rękopisu wykonanego na materiale już wcześniej użytym. Interwencje Szewczyka były kolejną warstwą, najczęściej dokonywaną na stronicach książek, starych zaproszeniach lub kopertach. Roma Hałat w 1985 r. rozpoczęła cykl „Triady”, w którym każda z prac składała się trzech warstw, potraktowanych bardziej malarsko lub graficznie. W wierzchniej warstwie artystka wycinała małe otwory i odchylając je ujawniała, to co ukryte na arkuszach wewnętrznych. Osobiste notatki artystki i fragmenty ulubionych utworów literackich stawały się integralną częścią dzieła. Jednak ich treść została w pewnym sensie zakodowana, zaklęta w charakterystycznym odręcznym piśmie notowanym wspak lewą ręką.
Dorobek Hałat i Szewczyka jest niezwykle różnorodny i pozwala na wyróżnienie rozdziałów, w obrębie których powracają konkretne materiały, motywy i kompozycje. Formy powracające w ich realizacjach przypominają węzły czy paciorki nanizane na modlitewny sznur służący odliczaniu mistycznych formuł. Miarowość, wielokrotność i powracanie otwierają drogę do zanegowania, ponownego poddania rozwadze, docierania do zrozumienia poprzez przypominanie sobie tego, co znane i tego, że wciąż pozostają kwestie poza sferą poznania. Powrót to gest konieczności i kultywowania zarówno samej sztuki, jak i zgłębiania nieprzeniknionych tajemnic świata.
kuratorka: Katarzyna Piskorz
Fotografia u góry: Mecytacja XI, z cyklu "Triady", 2008