NIEUCHWYTNI


03.03.2023 - 15.03.2023

Wystawa malarstwa młodych, utalentowanych artystów. Zaprezentujemy dzieła 15 młodych twórców, studentów Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku z pracowni prof. Macieja Świeszewskiego. Wystawa ze względu na swoją różnorodność pokazuje bogactwo talentów i artystyczną ekspresję, która jest nieuchwytna.

 

Wystawa jest prezentacją malarstwa obecnych studentów prof. Macieja Świeszewskiego: Barbary Boetcher, Milany i Denisa Chyżawskich, Dominika Czarneckiego, Malwiny Dzwonkowskiej, Marty Godlejewskiej, Jana Kalmana, Marii Kowalskiej, Jakuba Kozłowskiego, Barbary Kuchnowskiej, Agnieszki Lewandowskiej, Julii Marchlewskiej, Pauliny Sosińskiej, Natalii Teofilak oraz Victorii Więckowskiej. Główną ideą pracowni prof. Świeszewskiego jest zaszczepienie młodym twórcom szacunku zarówno do warsztatu malarskiego jak i intelektualnego. Istotą malarstwa nie jest jedynie mechaniczne naśladownictwo natury, niezwykle ważną jest treść, jaką artysta pragnie widzowi przekazać. W metodzie dydaktycznej prof. Świeszewskiego niezwykle istotną jest dbałość o indywidualny rozwój każdego studenta i studentki oraz zachowanie własnej odrębności, pielęgnację świata wyobraźni. Stąd różnorodność tematów i środków artystycznych jakie widzimy na prezentowanej wystawie.

 

Nawiązując do jednego z autoportretów Rembrandta Harmenszoona van Rijn Barbara Boetcher prowadzi delikatną grę z odbiorcą. Choć jej obraz nie jest dokładną kopią dzieła sławnego Holendra, to sposób jego namalowania sprawia, iż nachodzi nas wrażenie, jakby artystka chciała nam wykrzyczeć: „należę do kręgu Rembrandta” co w dzisiejszych czasach pogardy dla warsztatu stanowi nie lada prowokację. Kolejną artystką, u której widać wpływy Rembrandta jest Agnieszka Lewandowska. O ile jednak w przypadku Boetcher temat z Rembrandta ociera się o dosłowność, o tyle w obrazie Lewandowskiej widzimy opracowanie tematu który łączy zachwyt nad późnym Rembrandtem z estetyką baconowskiego brutalizmu. Dzięki temu malarka unika bolesnej dosłowności, intrygując równocześnie widza inteligentnie podjętym tematem vanitas.

 

Najwyraźniejsze wpływy mistrza na ucznia widać w malarstwie Denisa Chyżawskiego, którego kompozycja przypomina katastroficzne obrazy prof. Macieja Świeszewskiego, z tą jednak różnicą że obraz Chyżawskiego wypełniony jest jakąś świetlistą, pozytywną energią.

Obraz Marty Godlejewskiej przedstawia fragment ciała wykadrowany w taki sposób, ze głównym jego elementem stają się dłonie przykrywające fragment podbrzusza. Ułożone są w taki sposób, iż grają dwuznacznością interpretacyjną, i dopiero po bliższej analizie widać, że przedstawienie pokazuje ciało młodej kobiety.

 

Bez wątpienia jednym z najbardziej znanych artystów drugiej połowy XIX wieku był Vincent van Gogh, zaś jednym z najbardziej rozpoznawalnych jego obrazów są Słoneczniki. Milana Chyżawska podejmuje ten temat, z tą jednak różnicą, że jej słoneczniki nie cieszą nas swoją żywotnością i pięknem, wręcz przeciwnie, wydają się być przywiędłe, niechciane i porzucone. Malwina Dzwonkowska idzie jeszcze dalej. Na jej obrazie widzimy plątaninę uschniętych traw. W ten sposób, podejmując temat śmierci i przemijania gra równocześnie z widzem zabiegiem z pogranicza realizmu i abstrakcji. Podobny zabieg stosuje w swojej pracy Maria Kowalska, z tą jednak różnicą, że patrząc na jej kompozycje jesteśmy pewni oglądania organizmu ze świata roślin i stworzeń, nie będąc równocześnie pewnymi z czym w rzeczywistości mamy do czynienia. Stąd z wielką ulgą oglądamy obrazy Jana Kalmana, w których wyraźnie widoczny jest zachwyt artysty otaczającą nas florą. Patrząc na jego obrazy mamy wrażenie badania roślin obserwowanych pod dużym powiększeniem. Artysta umożliwia nam zatrzymanie się i kontemplację nad pięknem natury, odczucie radości istnienia.

 

Temat vanitas wyraźnie widoczny jest również w pracach Victorii Więckowskiej, która na wystawie pokazuje obraz „rogate” czaszki (Studium czaszki). Temat wydawałoby się banalny, kiedy jednak zatrzymamy się przed tymi obrazami dłużej, to pojawią się budujące napięcie i poczucie grozy skojarzenia z szamańskimi maskami lub prymitywnymi hełmami wojowników. Wystarczy jednak zatrzymać się przy tych obrazach chwilę dłużej, i groza tych przedstawień gdzieś ulatuje i zaczynamy postrzegać je jak wyrwane z kontekstu, przypominające o przemijaniu, elementy martwych natur. Martwa natura jest częstym a zarazem wdzięcznym (i niewdzięcznym) tematem malarskich ćwiczeń, co sprawia, że współcześnie rzadko kiedy staje się samodzielnym tematem malarskim. A przecież w nie tak odległej przeszłości była ulubionym motywem wielu artystów (szczególnie holenderskich), dając nieograniczone możliwości tworzenia symbolicznych kalamburów.

 

Niezwykłym więc jest, iż tę drogę wybrała Julia Marchlewska, która na wystawie pokazuje martwą naturę. Namalowana jest w taki sposób, iż domyślamy się iż przedstawia zastawiony stół, kompozycja intrygują widza. Patrząc początkowo na obraz Martwa natura z pomarańczą widzimy trzy nakrycia i dopiero po chwili dostrzegamy, iż po prawdzie kompozycja przedstawia miejsce przygotowane dla dwojga, zaś to trzecie odgrywa rolę pomocnika z ułożonymi na serwecie sosjerką, łyżeczką i lekko wyschniętą połówką tytułowej pomarańczy. Czwarta (lewa dolna), sprawiająca wrażenie pustki część pola obrazowego może wywoływać u odbiorcy poczucie tajemnicy i niepokoju. Czasami odnosimy wrażenie rozgrywającego się pomiędzy dwojgiem ludzi dramatu.

 

Paulina Sosińska, Natalia Teofilak i Jakub Kozłowski pokazali różne drogi portretowania. Portret Babci Natali Teofilak jest realistycznie „mięsisty”, tak jakby artystka chciała zatrzymać upływający czas koncentrując się równocześnie na warstwie psychologicznej postaci. Ten element psychologizmu widoczny jest również w Portrecie Michała Pauliny Sosińskiej. Ciekawe rozwiązanie proponuje Jakub Kozłowski, którego kompozycja Alone Together przedstawia parę namalowaną w taki sposób, że trudno definitywnie określić napięcie występujące między dwojgiem sportretowanych ludzi, trudno ich rozpoznać, trudno zobaczyć.

 

Niezwykle zaskakującą jest kompozycja Barbary Kuchnowskiej Dzioborożec Kafryjski 2. Siła tego obrazu zawiera się zarówno w kolorystyce jak i ciasnym kadrze tego przedstawienia. Ten znany (użył go między innymi Michelangelo Merisi da Caravaggio), acz niezbyt często stosowany zabieg sprawia, iż do tego obrazu trudno podejść zbyt blisko, ma się bowiem wrażenie iż monstrualny ptak zaraz opuści ramy obrazu by nas zaatakować. Efekt ten wzmacnia doskonała precyzja rysunku podkreślona świetnym użyciem kontrastu i koloru. To wszystko sprawia, że pomimo poczucia zagrożenia obraz ten stanowi afirmację życia i witalności.

 

Przyglądając się prezentowanym na wystawie pracom można stwierdzić, iż jest to jedna z najbardziej ciekawych propozycji młodego malarstwa polskiego, zaś kariery poprzedników obecnych studentów prof. Świeszewskiego z dużą dozą prawdopodobieństwa dają nadzieję, że któryś/któraś z artystów/artystek zyska uznanie, Miejmy nadzieję, że nie tylko w Trójmieście czy w Polsce.

 

 

 

 

 

 

 

 

PINAKOTEKA DESIGN
58 340 60 60

Norwida 3

80-280 Gdańsk

03.03.2023 - 15.03.2023

wernisaż

02.03.2023

19:00

Patronat medialny