Prace Elwiry przeciwstawiają się powszechnemu przekonaniu o wyjątkowości człowieka. Zamiast na ludzkim wyjątku artystka skupia się na nie-ludzkich regułach. Biorąc na warsztat zdeformowane mutacjami czaszki, rozmywa granice między gatunkami i zarysowuje podobieństwa; zostawia różnice na boku i – mutatis mutandis – skupia się na tym, co wspólne. Studiuje oczodoły różnych istot widzących, nowotwory istot cierpiących i niedobory istot spragnionych. Z tej perspektywy przyroda nie jest ani przyjazna i urokliwa, ani dzika i niebezpieczna. Żeby uniknąć schematycznego spojrzenia, trzeba zajrzeć pod powierzchnię zjawisk: odsłonić infrastrukturę odczuwania pod warstwą kulturowych klisz.
Rysunki zmutowanych czaszek nie poprzestają na chłodnej analizie. Analiza form przeradza się w rozumienie, a rozumienie w empatię, a nawet współczucie. Ołówek ledwie dotyka powierzchni kartki, jakby czule ją głaszcząc. Nie jest narzędziem kultury, ale częścią tej samej natury, gdzie materia ożywiona (rośliny, zwierzęta) przechodzi w nieożywioną (drewno, grafit) i nieustannie się z nią miesza. Punktem dojścia – intymnym złączeniem tego, co ludzkie i nie-ludzkie – staje się instalacja, w której mech wypełnia (zasiedla?) sprężyny materaca. To, co najbardziej prywatne odsłania potencjał koegzystencji – symbiozy i/lub wspólnoty - Piotr Fortuna i Sebastian Winkler
(materiały prasowe)