Zanim pojawiły się Facebooki, Instagramy i filtry „vintage”, był on – Biały Miś. Król letniskowych deptaków, bohater tysięcy zdjęć, które wypełniają rodzinne albumy między fotką z chrztu i ślubu.
I nie był to zwykły rekwizyt. To był rytuał turystyczny, niczym zapach waty cukrowej czy smażonej ryby. Tato na Krupówkach w „Relaksach” albo mama w „fakirkach” przy molo w Sopocie i… Biały Miś. W pozawakacyjnym, niedzielnym wydaniu mogła to być też wystrojona rodzina na białostockich Plantach czy roześmiana gawiedź pod warszawskim Pałacem Kultury i Nauki.
Dziś może wydawać się to zabawne czy nawet śmieszne, ale Biały Miś nie tylko przetrwał dekady, ale i na dobre wbił się w świadomość zbiorową.
W roku 2021 Barbara Caillot i Aleksandra Karkowska rozpoczęły akcję zbierania zdjęć z Białym Misiem. Rok później Zakopane świętowało 100-lecie Białego Misia. Barbara i Aleksandra napisały książkę „Foto z misiem” (Oficyna Wydawnicza Oryginały), której uroczysta premiera odbyła się podczas Zakopiańskiego Festiwalu Literackiego, zorganizowały plenerową wystawę fotograficzną na Krupówkach, a w Muzeum Tatrzańskim można było zabawić się w grę miejską, odpowiadając na pytania dotyczące Białego Misia, przygotowane przez autorki. Powstała też strona www.fotozmisiem.oryginaly.com.pl, na której można obejrzeć wszystkie zebrane w projekcie fotografie. Jest ich ponad 1000!
Obecnie prezentowana ekspozycja w Galerii im. Sleńdzińskich przy ul. Wiktorii 5 to kontynuacja tego projektu poszerzona o fotografie udostępnione przez białostoczan. Na wystawie znajdzie się również fotografia Martina Parra, członka Agencji Magnum, jednego z najlepszych dokumentalistów na świecie.
Biały Miś to coś więcej niż tylko przebrany człowiek. To kulturowy artefakt. Znak rozpoznawczy epoki, której już nie ma, ale która żyje w opowieściach i albumach z dzieciństwa. I wiecie co? On się nie starzeje. On się po prostu… przeniósł z deptaka do popkulturowej wieczności.
Kuratorki: Barbara Caillot, Aleksandra Karkowska