Misia Łukasiewicz (ur. 1989) ukończyła Wydział Rzeźby Warszawskiej ASP w 2019 w pracowni Małgorzaty Dmitruk oraz Historię Sztuki na Uniwersytecie Warszawskim w 2012. Uprawia malarstwo, grafikę, instalacje i performance. Podczas licznych podróży m.in. do USA, Kanady, Włoch, Portugalii – w ramach stypendiów artystycznych i rezydencji realizowała projekty społeczne dotyczące przynależności człowieka do rodzinnego krajobrazu.
Nadziwię. Namilczę. Namaluję.
To tytuł indywidualnej wystawy Misi Łukasiewicz. Wystawy, która wymaga ciszy i skupienia, podobnie jak niezwykłe wiersze Wisławy Szymborskiej - nieustające źródło inspiracji artystki. Czerpie z nich wzruszenie, zachwyt, wdzięczność, prawdę, nowe spojrzenie, nadzieję. Oraz jest wsparciem w trudnych sytuacjach życiowych. - Nieraz są to poszczególne akapity, czasem dwa niezwykle trafnie dobrane słowa lub przytoczenie już istniejących ale nieużywanych, lub cały temat wiersza – mówi Misia Łukasiewicz.
Podobnie jak nasza Noblistka, która niesłychanie ceniła sobie spokój i chętnie też kontemplowała przyrodę, Misia Łukasiewicz w swojej wyjątkowej sztuce skupia się na uwiecznianiu pejzaży. Syntetycznych, tajemniczych, melancholijnych… Artystkę fascynuje nagi zimowy krajobraz – oddarty z kolorów, surowy, przejmująco szczery. Polska szarzyzna to dla mnie prawda o tym, jak wygląda Polska i Polacy. Ja ją kocham do szpiku kości.
Wystawa „Namilczę. Nadziwię. Namaluję” składa się z prac pochodzących m.in. z cykli „Złota Polska wieś”, „Dni świąteczne” oraz „Miasta”. Dopełnieniem malarstwa będzie instalacja „SAD” - odciśnięte na tiulu drzewa owocowe, niemi świadkowie wynaradawiania Łemków -przywołują pamięć tamtych dramatycznych czasów. Te zwiewne obiekty poruszają się dopiero w obecności przechodzących obok nich ludzi. Rzeźbiarskie projekty społeczne to pasja, której Misia Łukasiewicz poświęca swoją uwagę od lat. W przeszłości podczas wielu podróży współpracowała z Indianami w Kanadzie aby pokazać ich tragiczny los związany z odebraniem im rdzennych ziem.
Mimo różnych tematów, stosowanych technik sztuka artystki jest bardzo spójna, wspólnym wątkiem wszystkich prac jest przekazywana z pokolenia na pokolenie idea przywiązania do ziemi. Dosłownie i w przenośni. Niezależnie kim jesteśmy ważne są korzenie - rodzina, kultura, tradycja, zwyczaje które nas ukształtowały. W cyklu „Złota Polska wieś”, artystka z dużą dozą ciepła, mimo emanującego z prac chłodu odnosi się do naszych małych ojczyzn. Wielu chce o nich zapomnieć, żeby łagodnie wejść w nowe miastowe klimaty. „Dni świąteczne” chronią od zapomnienia swojskich rytuałów, kodów kulturowych przynależnych i zrozumiałych tylko nam. W „Miastach” pokazuje pejzaż miejski, według własnej interpretacji jakby z drugiego brzegu. Subtelnie i z dystansem. Aglomeracje kryją w sobie i wiele pokus i tajemnic…
Misia Łukasiewicz jako jedna z nielicznych artystów pracuje w plenerze – sezonowo: od października do kwietnia. W okresie mało przyjaznym, ale piękne widoki zostawia innym. Bodźcem do tworzenia w tych nieraz trudnych warunkach jest potrzeba odczuwania na własnej skórze temperatury, nastroju, skali. Zanurza, wtapia się w pejzaż, nastraja do niego… Najważniejsza jest ta ulotna chwila, w której doświadczam pejzażu emocjonalnie, całą sobą, bardzo intuicyjnie i namacalnie. Tę empatyczną osobowość Misi Łukasiewicz oddają także jej niezwykle poetyckie opisy prac.
W jej sztuce dominują szarości, zawsze tworzone do konkretnej pracy, oddające niepowtarzalność uwiecznianego miejsca. Miesza intensywne barwy aż uzyska oczekiwany efekt - wewnętrzne świecenie obrazu. Inne kolory rezerwuje na wyróżnienie poszczególnych znaczeń, dni, obrzędów, zaznaczenie zajmowanej pozycji społecznej uwiecznianych postaci.
Lubi eksperymentować, posługuje się nie tylko pędzlem ale też szpachlą, tworzy na tiulu, kalce, pergaminie. Chętnie łączy farby olejne z nieprzewidywalnymi wodnymi - posługiwanie się nimi uczy pokory i otwartości na przypadek. Ostatnio tworzy oleje na pergaminie, który posiada niezwykłe właściwości - ulotność, delikatność, przezierność, tak mocno obecne w jej twórczości.
A czym dla Misi Łukasiewicz jest malarstwo ? To mój sposób na to, by oddychać. Głęboko, zimnym powietrzem, które przypomina, że żyję naprawdę.
Kurator Kama Zboralska
Wystawa objęta patronatem honorowym Fundacji im. Wisławy Szymborskiej oraz patronatem Teatru 6 Piętro