Powiedzieli mi że ten czarny kogut to sam Diabeł. Nigdy później nie czułem czegoś podobnego.
Obok łóżka rozłożyliśmy taki składany stół na nim kartkę. Codziennie coś dorysowujemy. Głównie Indian. Kartka papieru tętni życiem, historiami. Zmienia się. Mogę na nią patrzeć bez końca.
W czwartki zwykliśmy oglądać Westerny.
Rysuję na szkolnej ławce, pokrywam ją zręcznie siecią pajęczyn po których chodzą pająki. Grafit ołówka zmieszany ze śliną idealnie się do tego nadaje. Poza tym jest smaczny. Pani krzyczy. Głupia. Nie widzi że one wyglądają jak żywe.
Plączą Ci się nogi i upadasz ze schodów. Koziołkujesz w dół. Wtedy dopiero, czujesz wszystkie kości.
Michał Bugalski