Malarstwo i inne sztuki służyły nam zawsze od czasów zamierzchłych, i służyć nam dalej będą jako spotęgowanie świadomości życia i intymnej prawdy człowieka.
Józef Czapski w szkicu „Konieczność i Łaska”
Marta Rynkiewicz należy do pokolenia młodych artystów posługujących się tradycyjnym medium malarskim. Bez wątpienia dwie pierwsze dekady XXI wieku to ponowne zainteresowanie malarstwem. Zapowiadany koniec tego medium, redukcji narracji, czy też działania twórców w „rozszerzonym polu malarstwa” nie zmniejszyły zainteresowania tradycyjnym warsztatem malarskim. Jednak w epoce powszechnej cyfryzacji i osiągnięć technologicznych wybór, a nawet powrót do malarstwa, nie jest tak oczywisty. Młodzi malarze jakby powtarzali słowa Vincenta van Gogha Tak naprawdę potrafimy mówić tylko przez nasze obrazy. Paradoksalnie to zawężenie możliwości wypowiedzi do powierzchni podobrazia jakie znamy od kilku stuleci, stworzyło nowe możliwości w myśl klasycznego już dziś hasła „the medium is the message”.
Do swoistej eksplozji malarstwa w Polsce po 2000 roku w dużej mierze przyczynił się rynek sztuki, który w ostatnim okresie koncentrował się na aukcjach młodego malarstwa, przez co prace młodych twórców znalazły się tak w obiegu kolekcjonerskim, jak i wystawienniczym. Siłą malarstwa młodych jest jego różnorodność, korzystanie z całego spektrum możliwości, jak i tradycji tego medium. Marta Rynkiewicz poprzez swoją twórczość bierze udział w tej dyskusji o kondycji współczesnego malarstwa. Jej obraz Świątynia, 2014, akryl na płótnie, 120 × 140 cm został zakupiony do kolekcji młodego malarstwa Muzeum Narodowego w Gdańsku – stworzonej dzięki finansowemu wsparciu niezwykłego artysty i mecenasa sztuki Basila Alkazziego. Tworząc kolekcję chcieliśmy pokazać całą różnorodność zjawisk w malarstwie ostatniego okresu, dominujące kierunki i tendencje. Kolekcja, która zawiera prace 109 młodych twórców prezentowana na wystawie w 2019 roku w Oddziale Sztuki Nowoczesnej, z towarzyszącym, bogato ilustrowanym katalogiem, była swoistą, gdańską odmianą projektu „100 Painters of Tomorrow” Kurta Beersa i wydawnictwa Thomes&Hudson.
Muzeum wyobraźni Marty Rynkiewicz kształtowało się w specyficznych, a zarazem dość niezwykłych warunkach obcowania od dziecka z dobrą i inspirującą sztuką. Poznała pracownię Ryszarda Stryjca – wybitnego grafika, artysty, który jak nikt na Wybrzeżu sięgał w swojej twórczości do sfery tradycji, wyobraźni i marzeń. Jego niezwykłe akwaforty i rysunki ukazywały cykl życia i śmierci – pełne mitycznych stworów, kobiet, zwierząt, tajemniczej architektury – tworzone z niezwykłą precyzją, stały się tym, co kształtowało wyobraźnię przyszłej artystki. Poznała także samego artystę, mogła skonfrontować się z rzeczywistością i mitem artysty „przeklętego”, który mimo ogromnego talentu w autodestrukcyjny sposób niszczy swoje życie. Podobna, pełna symboliczno-alegorycznych przedstawień przestrzeń rozciągała się w jej rodzinnym domu przy ulicy Obrońców Westerplatte w Sopocie – wypełniona rzeźbami, malarstwem, tkaniną i ceramiką czołowych artystów Wybrzeża, między innymi dzieł Władysława Jackiewicza, Kazimierza Ostrowskiego, Henryka Cześnika, Kiejstuta Bereźnickiego, Stanisława Horno Popławskiego, Adama Smolany, Zuli Strzeleckiej. Już wtedy mogła studiować techniki plastyczne, różne sposoby i możliwości artystycznej wypowiedzi. Był to świat doznań bezcennych, który zaowocował podjęciem studiów w gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Wybór pracowni dyplomowej Henryka Cześnika też wydaje się nieprzypadkowy, zapowiadał dużą swobodę przy jednoczesnym ukierunkowaniu na sprawy czysto plastyczne, a przede wszystkim rzetelność malarskiej pracy. Przed obroną był jeszcze wyjazd i pobyt w Accademia di Belle Arti di Brera w Mediolanie (współczesna wersja podróży czeladniczej młodego malarza) i możliwość nie tylko studiów, lecz poznania zbiorów mediolańskich muzeów i galerii, co dopełniło jej wiedzę i przywiązanie do kultury śródziemnomorskiej. Z pewnością tam zobaczyła prace Giorgio de Chirico w Palacco Reale i późniejsze dzieła artystów włoskiej transawangardy. W 2017 roku artystka wzięła udział, obok prac klasyków współczesności, takich jak Józef Szajna, Edward Dwurnik, Franciszek Starowieyski, w prestiżowej wystawie w Gmachu Parlamentu Europejskiego przygotowanej przez Galerię Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej.
Marta Rynkiewicz rozwija się konsekwentnie, nie przeskakuje etapów, doskonali warsztat, wyostrza malarskie widzenie. Artystka wierzy w malarstwo w jego symbolicznym sensie. Powstaje sztuka zjawiskowa na granicy nadrealizmu i malarstwa metafizycznego. To wielowątkowa, nasycona znaczeniami, artystyczna wizja. Przestrzeń w swoich obrazach artystka buduje precyzyjnie i klarownie. Maluje gładko, w sposób delikatny, zawsze akcentując stronę estetyczną prac. Jej obrazy mają walor dekoracyjny, choć jednocześnie na wskroś nowoczesny. Artystkę cechuje niezwykła ciekawość koloru, który w jej pracach jest niezwykle ważny, kolor, który jest podstawą budowania emocji, nie pozbawiony również wartości symbolicznych. Kolor kładziony szeroko, artystka nie boi się intensywnych zestawień kolorystycznych, lubi też mocne dysonanse kolorystyczne. Umiejętnie wykorzystuje temperaturę barw. Te zalety konsekwentnie podkreśla odważne operowanie światłem.
Jest to sztuka inspirowana doświadczeniem wewnętrznym, ale Marta Rynkiewicz nie unika refleksji nad współczesnością i problemów uniwersalnych. Syntetyczny i analityczny sposób obrazowania jest dla niej najkorzystniejszy do wyrażania złożoności świata. Ten specyficzny sposób obrazowania pozwala artystce prowadzić dyskurs zarówno z przeszłością jak i teraźniejszością. Są to zawsze sprawy i emocje ważne. Interesuje ją napięcie między naturą a kulturą – choć może przedstawione nie w sposób bezpośredni i odwołujący się do prostego przekazu – raczej skonstruowane na zasadzie poetyckiej metafory i skojarzeń. Jej malarstwo jest sensualne, twórcze wizje głębokie i wielowarstwowe. Egzotyczne krajobrazy i widoki zabytkowej architektury (często są to fantazje architektoniczne) przenoszą nas w miejsca odległe, a zarazem tak bliskie. Tajemnicze przestrzenie obrazów wypełnione są ciszą i bezruchem (bez ludzkiej obecności) – arkadowe dziedzińce, antyczne kolumnady, bezludne łaźnie i baseny egzotycznych kurortów – precyzyjnie wytyczone w przestrzeni, charakteryzujące się swoistą syntezą kształtów, emanują atmosferą pozornego spokoju i oczekiwania. Artystka z upodobaniem używa skrótów perspektywicznych. Związki między perspektywą a metafizyką były podnoszone szczególnie przez surrealistów. Dominuje nastrój tajemniczości i nostalgii. To świat utraconych wartości materialnych, jak i duchowych, to strach wynikający także z spotęgowania świadomość upływającego czasu. Artystka urzeka także zaskakującymi zestawieniami motywów. Maluje także sceny mniej „pesymistyczne", pełne energii i niepozbawione swoistego humoru. Często symboliczny sens jej prac jest nieznany, ale zawsze frapujący. Wyciszone i zagadkowe kompozycje intrygują prostotą. Kluczem do jej kompozycji są niekiedy tytuły prac (Gdzie wszystko może się zdarzyć, Odrodzenie, Przebudzenie, Źródło...). Jej obrazy, pozbawione patosu, emanują swoistą melancholią, która jest w obecnych czasach zarówno postawą wobec świata, jak również rodzajem wrażliwości twórczej.
Olga Tokarczuk, na jednym ze spotkań autorskich, już po otrzymaniu Nagrody Nobla, stwierdziła: Często zastanawiam się ostatnio, czy możliwe jest jeszcze opisanie świata, czy być może jesteśmy już bezradni wobec znikających punktów orientacyjnych i zmian technologicznych. Wierzę w (sztukę), która łączy i pokazuje, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni mimo pozornych różnic.
Malarstwo Marty Rynkiewicz jest właśnie szukaniem tych wewnętrznych podobieństw, wspólnego mianownika duchowych wartości.
Wojciech Zmorzyński