„progi się po prostu przekracza ta ta ta wykluczam wszelkie egzageracje, symbole i przenośnie […] ta ta ta chodzi mi o progi na co dzień ta ta ta neutralne ta ta ta anonimowe ta ta ta nie działają na moją wyobraźnię ta ta ta nie działają w ogóle na żadną wyobraźnię ta ta ta nie zwracają uwagi ta ta ta są powszechne ta ta ta po prostu są ta ta ta […] Maria Stangret, fragment tekstu do katalogu wystawy w Galerii Foksal, Warszawa 1970
Progi się przekracza, ale można je również pomalować na zielono w jednej z najważniejszych polskich galerii oraz zaanonsować gotowość powtórzenia tego gestu w przestrzeni wyznaczonej przez każdą chętną osobę. Można też powiesić obrazy na parkowych drzewach albo ustawić pod płótnami blaszane rynienki wypełnione farbą lub kredą. Odtworzyć w monumentalnej skali kartkę z zeszytu oraz centymetr krawiecki. Od podobnych działań nie stroniła Marysia – tak pieszczotliwie zwana była przez niemal wszystkich, którzy zetknęli się tą niezwykłą postacią.
Jej wszechstronna twórczość oraz gra aktorska były niezwykle cenione w środowisku, również przez jej życiowego partnera – Tadeusza Kantora, którego poznała już na pierwszym roku studiów w krakowskiej ASP. Pomimo wielu wspólnych lat, pomocy udzielanej przy realizacji jego projektów, zaangażowaniu w działalność Cricot 2, w trakcie całej swojej twórczej drogi pozostawała osobą artystycznie niezależną, nie raz wydeptując ścieżki w ówczesnej Polsce jeszcze nieprzebyte.
Prace zaprezentowane na wystawie w HOS Gallery powstały w pierwszej połowie lat 70. Obrazy, lub sytuacje, jak określa je sam artystka, często nasuwają skojarzenia z okresem dzieciństwa, zabawami oraz czasem spędzonym w szkolnej ławce (gra w klasy, szkolne tablice, kartki z kajetu). W wyborze tym upatrywać można afirmatywnego stosunku do świata oraz do sztuki jako takiej, która ma prawo wyswobadzać się z okowów powagi. Z drugiej strony, twórczyni igrała ze skalą, przeistaczając błahe przedmioty w monumentalne pomniki, przesuwające uwagę widza z ich wartości estetycznych na sam akt tworzenia, rozumiany nie tyle rzemieślniczo, ile konceptualnie.
Z poetyką dziecięcych zabaw związana jest także powieść bez początku i końca, którą Maria Stangret zainicjowała w 1962 i pisała w wolnych chwilach przez wiele lat. Dzięki łódzkiej Galerii 86 powieść została wydana w 2002 pod tytułem „Pamiętnik Dziadka”. Artystka traktowała swoją sztukę jako niekończącą się przygodę, w którą, mamy nadzieję, wciągnięci zostaną kolejni odbiorcy. Niech jej dorobek nieustannie rozwija się w umysłach i sercach widzów niczym (o)powieść bez końca.
Wystawa zrealizowana przy współpracy z Fundacją Signum.
Projekt współfinansuje m.st. Warszawa