Jak zjesz za dużo brudnej ziemi to rozboli cię brzuch.
Niedobrze mi – myśli dziewczyna, idąc przez las. Towarzyszą jej cienie zmarłych. Włóczy jedną nogą za drugą. W dzieciństwie słabo rosła, ciągle chorowała. Prawą ręką wspiera się na drewnianym kiju, stabilizując koślawą sylwetkę. Mija przydrożną kapliczkę udekorowaną kolorowymi wstążkami. W jej bose stopy wbijają się rozrzucone koraliki różańcowe. Skinieniem głowy wita się z Maryjką posadowioną na niebieskim cokole. Ledwie się widzą zza wysokich traw. Po dłuższej chwili dociera do rozległych ruin starego cmentarza, do pozostałości po tak zwanych solidnych fundamentach, dziedzictwie wyrytym w kamieniu. Teraz już się tak nie robi, natomiast kiedyś grzebano ludzi w miejscu specjalnie do tego przeznaczonym. Wszyscy zmarli mieli trzymać się razem, ale w końcu okazało się, że jest ich już za dużo
Jest rok 2024. Jest strasznie i dziwnie. Przyszłość to rozciągnięta teraźniejszość, tylko że dalej1. Całkowita liczba ludzi urodzonych od początku ludzkości przekracza 107 miliardów, z czego żyje 7 miliardów, a pozostałe 100 miliardów stanowią zmarli2.
Wędrowczyni na szczęście pamiętała, żeby zabrać ze sobą wiklinowy koszyk. W końcu nigdy nie wiadomo co można znaleźć spacerując pośród ruin. Może nawet coś użytecznego, jadalnego lub pięknego3. Dziś najważniejsze to korzeń prawoślazu na ból brzucha i jakaś rozpałka.
Nie szukając długo, na jednym z porośniętych mchem nagrobków dostrzega porzucony habit i niewielką książeczkę. Ostrożnie wyrywa z niej kartka po kartce. Potrzebuje tylko kilku, żeby łatwiej rozpalić ogień. Ze środka wypada zakładka z reprodukcją obrazu Hansa Holbeina Chrystus w grobie z 1522 roku. Musiała zostać kupiona w sklepiku muzealnym Kunstmuseum w Bazylei. Malarz przedstawił na nim pośmiertną bladość, zmętnienie rogówki, sinienie i zesztywnienie. Proces gnicia Chrystusa.
Dawno nie była tak podekscytowana nowym znaleziskiem. Największą radość zawsze znajduje w rozkładzie. Ludzie z czasem przemienią się w inne ciała, wiesz? – mówi nie wiadomo do 1 Timothy Morton, Mroczna ekologia, Warszawa 2023, s. 69. 2 Ewa Domańska, Nekros. Wprowadzenie do ontologii martwego ciała, Warszawa 2017, s. 49. 3 Ursula K. Le Guin, The Carrier Bag Theory of Fiction, 1986. kogo. Na co dzień towarzyszy nam około dwa tysiące żywych organizmów, które nosimy w sobie i na naszej skórze4. Jesteśmy nimi, a one są nami. Czytałam kiedyś książkę, która kończyła się takim pięknym zdaniem: „I wtedy wejdą zwierzęta do twojego pokoju i siądą na tobie spokojnie, jak na kamieniu i ziemi”5. Od tego czasu wiem, że najlepsze co możemy po sobie zostawić to żyzna gleba. Tak bym chciała, żeby na mnie kiedyś usiadły.
Jest 20:40. Zachodzi słońce. W tym samym miejscu, ale innym czasie Maria Plucińska – artystka, reżyserka nagrywa ostatnią scenę krótkometrażowego filmu, który prezentujemy na wystawie. Garstką ziemi ciało moje przykryte to opowieść o rozkładzie i wędrówka przez kolejne etapy gnicia. Zainspirowane ideą historii ratowniczej6, odchodzimy od zainteresowań katastrofą i apokalipsą na rzecz przedziwnej rekonstrukcji procesów naturalnych. Myślimy o ratowaniu tego, co będzie, przykrywając garstką ziemi to, co było. Nie chcemy poddać się poczuciu obezwładniającej negatywności wobec tego, co dzieje się tu i teraz.
Kuratorka: Andżelika Kliś
Wystawa jest nagrodą Gdańskiej Galerii Miejskiej w konkursie Najlepszych Dyplomów 2022 roku.