Maria Apoleika. Krajobraz z pudelkiem. Zapiski z podróży po przedmieściach


15.02.2020 - 08.03.2020

Strefa przejściowa pomiędzy miastem a wsią, przedprzedmieścia (nie "przedmieścia", na przedmieściach można mieszkać, mówimy o strefie niezamieszkałej, poprzedzającej strefę domków czy choćby magazynów z materiałami budowlanymi), charakteryzuje się tymczasowością. To krajobraz niestały, ze swojej natury podlegający przemianom. Traktowany jest jak zaplecze techniczne, użytkowo. Jest to krajobraz którego walor estetyczny raczej nie wchodzi w zakres zainteresowań żadnych zarządców terenu. Nie projektuje się  strefy przejściowej. Efemeryczne krajobrazy nieużywanych bocznic kolejowych, zwałowisk ziemi, elementów architektury porzucone w trakcie budowy, okresowo zarastających roślinnością są ze swojej natury raczej bezludne. Często dla osoby postronnej nie jest jasne, czy jest to teren prywatny, czy ogólnodostępny, więc człowiek, którego tam spotkamy, o ile nie jest robotnikiem wyrównującym teren lub karczującym nadmiernie wybujałe łoziny, będzie raczej chyżo przemykającym sztafażem lub wręcz osobą dokonującą czegoś nielegalnego. 
 
Możemy tylko domyślać się jakie zamierzenia kryły się za powstaniem elementów tego niedokończonego świata. Co to za wykopy? Na cóż te słupki? Skąd zryw każący komuś wielkim nakładem sił i środków wyrównać pagórek, a następnie porzucić go na wiele lat? 
Te tereny to także często najbliższe dostępne mieszkańcom miast przestrzenie względnie dzikie, dające możliwość eksploracji, bycia samemu i obserwowania skrawków radzącej sobie z działalnością człowieka przyrody. Pies jest doskonałym pretekstem legitymizującym włóczenie się po peryferiach, tłumaczy naszą obecność. Dużo bardziej zrozumiałe i społecznie akceptowalne jest spacerowanie z psem, niż regularne samotne przeczesywanie terenów półdzikich. 

Chodzenie pomiędzy Łodzią a Mileszkami zajmuje mi od dwóch do czterech godzin dziennie, codziennie. Patrzę na niedokończone krajobrazy w różnej oprawie pogodowej, przedzieram się przez chaszcze i grzęznę w błocie. Trochę robię zdjęcia, czasami coś nienerwowo zbieram - grzyby, szczaw, skamieliny, gliniane doniczki. Bardzo mnie interesuje ta przestrzeń, zarówno jej detal, jak i plany ogólne. Obserwuję czajki, sarny, stanowiska śluzorośli, drobne rośliny na nasypie kolejowym, wypełnianie ziemią z powstającego tunelu średnicowego wyrobiska po starej kopalni, wiadukt prowadzący donikąd, podmokłe łąki, gruzowiska. Towarzyszy mi duży pudel - dziwna, czujna i wizualnie nieoczywista istota, która tym niedokończonym krajobrazom nadaje wymiar abstrakcyjny.  
Maria Apoleika

Galeria BWA w Zielonej Górze
68 325 37 26

Al. Niepodległości 19

65-048 Zielona Góra

15.02.2020 - 08.03.2020

wernisaż

14.02.2020

19:00