Tytuł wystawy Art on Art, czyli sztuka o sztuce, lub obrazy o obrazach (tym polskim tytułem posługuje się sam malarz) odnosi się do jednego z ważniejszych cyklów w malarskim dorobku Marcina Osiowskiego, kontynuowanego przez artystę przez niemalże cztery dekady – od czasów studenckich po płótna powstałe w tym roku.
Krytyka pewnych aspektów współczesności to nieodłączny element twórczości Osiowskiego, jednak punktem wyjścia dla kolejnych płócien zawsze jest myślenie w kategoriach formalnych, czysto plastycznych. Tematy, które dzisiaj kwalifikujemy do domeny sztuki krytycznej, rozwijały się w twórczości artysty równolegle z fascynacją dokonaniami przeszłych pokoleń artystów.
Tytuł serii obrazów oraz wystawy odzwierciedla refleksję nad samym medium malarskim, ale stawia także pytania o rolę sztuki w społeczeństwie, o status dzieła i artysty, a także jego odpowiedzialność wobec otaczającej rzeczywistości. Marcin Osiowski od czasów studenckich w swojej sztuce podejmował eksperymenty, w których zestawiał ze sobą arcydzieła, polityczne symbole albo wycinki z pism pornograficznych z przemyśleniami po lekturze książek historycznych i filozoficznych oraz z motywami z kultury popularnej, filmów i muzyki. Płótna budowane na zasadzie gry skojarzeń często charakteryzuje złożona ikonografia. W duchu pop-artowskim zostają zestawione ze sobą wizerunki celebrytów, pisarzy, poetów, filozofów – w szczególności Wittgensteina, postaci z filmów od Daisuke Itō, przez Bergmana, aż po O Lucky Man! Lindsaya Andersona oraz motywy z obrazów innych artystów, cytaty zaczerpnięte z rzeczywistości pod postacią etykiet, wycinków z gazet i ulotek.
Finalny efekt wizualny, który mógłby zostać skwitowany słowami „o, jakie to ładne”, niewątpliwie nie stanowi celu malarstwa Osiowskiego. Jednak nie można powiedzieć, aby jego prace cechował programowy antyestetyzm, nieliczne bowiem prace robione są „na gorąco”, bez uprzedniego przemyślenia. Osiowski zdaje się wychodzić założenia, że za sztukę warto się zabrać, gdy ma się coś do powiedzenia: z jednej strony sztuka zawsze „zajmuje się sama sobą”, ale z drugiej sytuacja czasem zmusza artystę do zabrania głosu. Propaganda komunistyczna, pogarda dla jednostki, zakazy i nakazy mające budować poczucie zagrożenia były takimi okolicznościami w latach osiemdziesiątych. Z kolei uprawianie sztuki w drugiej dekadzie XXI wieku w Polsce, i nie tylko, stawia artystę wobec problemów naruszania wolności zagwarantowanej – zdawać by się mogło – przez demokrację, a nierzadko także przed próbą poszerzania samej definicji wolności słowa w sztukach wizualnych.
Zaprezentowane na wystawie prace z cyklów Obrazy dla ludności cywilnej, Flagi, Portret Polaków odzwierciedlają przeświadczenie, że artysta ma prawo, a nawet obowiązek mieszania się w sprawy aktualne i ważne; Osiowski podejmuje namysł nad funkcjonowaniem społeczeństwa, wpływem mediów i systemami kreowania informacji. Stawia pytania, które boją się odpowiedzi ostatecznych bardziej niż faktu pozostania bez odpowiedzi. Nie stroni od polityki, jeśli ta ingeruje w te obszary rzeczywistości, które zarezerwowane są dla nieskrępowanej myśli, kreatywności i emocji. Jego płótna są wyrazem przekonania, że granice działania artysty nie są wcale wyznaczone. Malarz metaforycznie poddaje rzeczywistość poetyckiej interpretacji, zachowując dystans i poczucie humoru. Jako malarzowi wolno mu; wolno mu czytać, wolno obserwować, wolno odwiedzać galerie i muzea, i następnie to komentować poprzez obraz lub tekst literacki. Obie formy są bowiem próbą dochodzenia do zrozumienia świata w czasach, gdy zasady nim rządzące stają się coraz mniej uchwytne.
Kurator: Katarzyna Piskorz