Droga mleczna Magdaleny Rytel-Skorek rozpoczęła się pięć lat temu.
Tak określa ten okres sama artystka. Czas oczekiwania na narodzenie pierwszego dziecka stał się czasem powrotu do malarstwa sztalugowego i rysunku. Po kilkunastu latach zajmowania się malarstwem ściennym, życie – jak twierdzi autorka prezentowanych na wystawie obrazów i rysunków – pokazało jej drogę.
Świat nieograniczonej wyobraźni, wielość wątków w przestrzeni jednej pracy, ale też wyważenie kompozycji, wysmakowane motywy i elementy dekoracyjne (np. złotego tła czy złotych ptaków gotowe do multiplikowania) – działają hipnotyzująco. Malarstwo Magdaleny Rytel-Skorek w przedziwny sposób uruchamia wyobraźnię: tajemniczy bohaterowie jej prac wciągają widza w swoje światy, zaskakują fizjonomią, opowiadają własne historie, zadają pytania, na które chcielibyśmy znaleźć odpowiedź. Czujemy podskórnie, że każdy ma własną tajemnicę, jest wyrazem emocji, przeżyć, uczuć. Prace artystki to także przestrzeń inspiracji starożytnymi cywilizacjami, m.in. Sumerów i Egipcjan, również dekoracyjnością XIX-wiecznego ruchu Arts&Crafts , malarstwem Hieronima Bosha, secesją i filmami Lyncha. Wydaje się, że to zaledwie pierwiastek motywów filtrowanych przez Magdalenę Rytel-Skorek, dla której jednak zawsze głównym motywem jest człowiek.
– Dlatego kotom nadaję ludzkie cechy. I chociaż są przedstawione w dosyć statycznym układzie – jest między poszczególnymi postaciami relacja myślowa. Koty mają ludzkie oczy, są ogolone, żaden nie ma wąsów. Są tylko na pozór okiełznane – mówi artystka o bohaterach swoich prac. I dodaje: – Kiedy kończę jeden motyw, mam w głowie kolejny obraz i wrażenie, że są połączone niewidzialną nicią. Wiem, co chcę namalować, a jednak czasem zaskakuje mnie moja własna wyobraźnia.