Malarstwo dla Magdaleny Daniec, jest, jak sama twierdzi, sposobem na życie. Można by
chyba dodać, że także idealnym medium do opowiadania historii; Magdalena jest bowiem doskonałą
narratorką, choć w przypadku jej obrazów nie są to opowieści rozwijające się liniowo, z zachowaniem
porządku przyczynowo skutkowego. Odnosimy raczej wrażenie, że artystka dzieli się z widzami
jedynie fragmentami wymyślanych przez siebie historii, spotęgowanym zarówno przez zastosowaną
przez nią technikę, jak i sposób konstruowania prac. Magdalena Daniec posługuje się najchętniej
kolażem, łączy malarstwo olejne z akrylowym, niekiedy monotypią, osiągając dzięki temu wrażenie
quasi przestrzenności i wielowarstwowości swoich płócien, zachęcających odbiorców do zajrzenia
„głębiej”, poza ramy obrazu. Służy temu także stosowany przez nią, znany z historii sztuki od stuleci,
zabieg „obrazu w obrazie”, umożliwiający, przez jakby prostokątne okna czy nieregularne otwory,
eksplorację nowych, rozwijających się szkatułkowo opowieści. Dystans jaki zachowuje w stosunku do
„czystej” techniki olejnej wynika jednak nie tylko z jej zachwytu nad różnorodnymi fakturami i
strukturami, umieszczanymi przez nią na płótnach, ale z samego procesu powstawania obrazów.
Pretekstem do ich tworzenia są bowiem znajdowane przez artystkę przedmioty gotowe, fragmenty
starych listów czy pocztówek, które zajmują wyznaczone im przez artystkę miejsce na płótnach.
Równocześnie pobudzają jej wyobraźnię do kreowania coraz to nowych historii, obok inspiracji jakie
czerpie z lektur, seansów filmowych, czy chętnie odbywanych przez nią podróży. Dyskretny klimat
retro jaki ewokują płótna Magdaleny Daniec, potwierdzają choćby dwa cykle malarskie, które rozwija
od lat: Albumy i Pamiętniki, wskazujące dobitnie jak ważną rolę w kształtowaniu jej artystycznego
języka odgrywa pamięć, czy uściślając -kolekcjonowanie wspomnień.
Trudno nie wspomnieć także o roli koloru w jej malarstwie. Zaryzykować chyba można
stwierdzenie, że artystka zgodziłaby się z Leonem Tarasewiczem, który mówił: zajmując się
malarstwem, nie sposób ominąć koloru, podobnie jak nie da się żyć, nie oddychając. Kolor dla
Magdaleny Daniec zdaje się nieść ze sobą duży ładunek emocjonalny; czerwień, jak podkreśla
artystka, zestawiony z reguły z bielą i czernią, najchętniej wybiera w miesiącach zimowych, kiedy
potrzebuje dodatkowej energii i rozgrzania; błękity i szmaragdowe zielenie z kolei przynoszą jej
wyciszenie i ochłodę latem. Artystka sięga także po różne odcienie szarości, które pozwalają jej na
ujawnienie subtelności przejść walorowych; wrażliwości z jaką podchodzi do budowania
kolorystycznej warstwy obrazu.