Malarstwo polskiego artysty Łukasza Dziedzica urzeka nas plastyką. Wybrana paleta jest wyraziście przesadzona, operując odcieniami czasami neonowymi, a czasami ciemno stonowanymi. W obrazie zauważamy wyraźny gest, przyznający się do nerwowych pociągnięć pędzla i nawarstwiania się kolorowych płaszczyzn. Obrazy wywierają silny wpływ, przyciągając wzrok widza i przyciągając go bliżej. Tę atrakcyjną siłę dodatkowo wzmacnia treść obrazów, w której dominują motywy figuratywne, ukazujące efektowne portrety lub przedstawiające uchwycone wydarzenia. Ten realizm i specyfika mają dalszy wpływ, bo chcemy rozszyfrować, kto jest na obrazie, dlaczego się tam znajduje, co się dzieje i z czym się to wiąże. Tu kryje się kolejna warstwa twórczości Łukasza Dziedzica.
Wystawa w Galerii Emila Filla w Uściu nad Łabą kuratorsko splata zróżnicowane tematycznie cykle twórczości autora, które jego zdaniem nie stanowią ściśle zamkniętych jednostek. W tylnej części przestrzeni galerii, być może nieco osobno, prezentowane są cykle podejmujące temat zjawiska postkolonializmu, widzianego przez pryzmat państwa nieimperialnego. Obrazy białych „zdobywców” czarnego kontynentu w pełni wyzwalają autorskie wyczucie koloru i techniki malarskiej – przypominają prześwietlone fotografie, o często wyblakłych, choć wciąż uderzających barwach. Wybitny narożnik galerii, uzupełniony pasami lustrzanej folii, zajmują nie mniej efektowne obrazy przedstawiające wykrzywione twarze, naznaczone emocjami strachu, złości, przerażenia czy ekstatycznego zachwytu.
Ważną częścią wystawy jest instalacja portretów. Przede wszystkim mniejsze formaty są specjalnie dostosowane tak, aby widz mógł się z nimi spotkać twarzą w twarz. Portrety są pomalowane żywo, bardziej stonowane kolorystycznie niż inne obrazy na wystawie. Niektóre twarze mają cechy Murzyna, co może wskazywać na to, że są one powiązane z jakąś ważną ideą lub tematem. Niektóre portrety mogą nam przypominać kogoś, kogo być może znamy – z gazet, mediów lub ze wspomnień. Niektóre twarze są zamazane, jakby niedokończone, z biegiem czasu zatarte lub naznaczone katastrofalnym biegiem życia.
To właśnie jest najmocniejsze w obrazach Łukasza Dziedzica – opowiadają historie, których być może nie znamy szczegółowo, a mimo to mamy wrażenie, że je rozpoznajemy, a może nawet sami ich doświadczyliśmy.
kuratorka: Eva Imr Mráziková