"Wspomnień czar/ nie ma boga jest Moda". Gdy słyszę te słowa, zamykam oczy i od razu widzę sielski obrazek przypominający gify „życzę słodkiej kawusi”. Wspomnień czar, dwa słowa o wydźwięku bardzo pozytywnym, a tu takie zaskoczenie. Kolejny pstryczek w nos. Mój wspomnień czar jest bardzo zróżnicowany, ale każde ze wspomnień jest ważne. To właśnie jest ten czar, że można z każdej sytuacji wyciągnąć chociaż mały promyczek nadziei. Tytuł kiczem płynący. Kolejna sarkastyczna, ironiczna część. Gdyby tak pomyśleć o naszych wspomnieniach, to również jest to jakiś rodzaj skanowania wybiórczych sytuacji i fragmentów większej całości tego, co się wydarzyło, rodzaj fotogrametrii. Jest to niesamowite, że nie zawsze jesteśmy w stanie wszystko zapamiętać. Im dłużej żyjemy, tym coraz bardziej zamazują się wcześniejsze i najwcześniejsze chwile. A gdyby tak móc odtworzyć różne wycinki w randomowych momentach? To właśnie próbuje uchwycić i wypatrzeć w sobie te smaczki codzienności.
Wspomnień czar jest cyklem obrazów i obiektów o skanowaniu mojej rzeczywistości. To swoisty anty pamiętnik malowany w formie patchworkowo kolażowych zestawień. Jest to moja kategoria codzienności. Zmierzenie się z traumami, ciekawymi sytuacjami lub obserwacjami, rzeczami zobaczonymi, podejrzanymi, które mnie zaintrygowały. Nie wszystko jest dopowiedziane, dokończone. Występują błędy, zawieszenia i dziwne przestrzenie jak przy wycinku modelowania. Tam gdzie nie nie zauważysz są przerwy i ubytki. Tak jest z moim malarstwem. Nie dopowiedziane tła, rzeczy, postacie czy stworzenia. Czasem zwracam na coś uwagę i robię hiper focus.W ostatnich dwóch latach zdarzyło się w moim życiu wiele tragicznych sytuacji, gdy swojej żałoby nie potrafiłam przelać, ani na papier, ani na pamiętnikowe płótna. Przez to, że w dużej mierze moje malarstwo opiera się na moich przeżyciach, miałam bardzo wielką blokadę. Jednak powróciłam, chcę się podzielić swoimi historiami. Taki anty pamiętnik dla wszystkich.Wspomnień czar składa się też z podtytułu nie ma boga jest Moda. Wystawa z dwóch wystaw. Wchodząc tu przenosisz się do ekskluzywnego butiku. Widzisz sztukę użytkowo NIEużytkową. Takie fest fashion na podbiciu zbieractwa i dawania nowego życia starym rzeczom. Wielkie domy mody prześcigają się co raz to szybciej i częściej. Stało się też to z kulturą masową. Zapraszam więc do mnie! Nie ma drugiej takiej samej torebki, kurtki czy innych obiektów. Moda użytkowo NIEużytkowa. Sama nazwa jest puszczeniem oczka do mojego nieżyjącego brata, który kiedyś zaraził mnie tym powiedzonkiem i szaleństwem dziwnych rzeczy kupowanych w sklepach z odzieżą używaną. Już wtedy dawaliśmy drugie życie. Szkoda że człowiekowi nie można dać drugiego życia! Choć moje ręcznie robione wykroje są proste, to wykonanie i materiały zawsze komplikują robotę. Unikalne atelier „Nie ma boga jest Moda” zaprasza na szaleństwo zakupowe! Pola Rutkiewicz- czasem również Ludwika Kowalewska. 1998. Obecnie mieszka w Warszawie. Tworzy obiekty i prace z pogranicza sztuki mediów i tkaniny. Sięga po różne techniki: malarstwo, fotografie, szycie i performance. Na co dzień zajmuje się tatuażem, szyciem, dbaniem o swoje koty i rośliny. Ukończyła Warszawską Szkołę Filmową i jest na ostatnim roku malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Hobbystycznie zbiera „śmieci” dając im drugie lub kolejne życie.