„Przyjdzie noc" i nie pozwoli zasnąć, każe wyjść z domu, włóczyć się po obrzeżach miasta. Nocne fotografowanie jest działaniem dystansującym, oswaja lęk, osłabia afekt. Fotografując Krzysztof Kowalczyk tworzy swoje (bez)senne imaginarium – malarskie, surowe kompozycyjnie. Eksperymentuje przy tym z przeterminowanymi materiałami fotograficznymi, zdając się na ich kapryśność i nieprzewidywalność.
Jak pisze Agnieszka Wolny-Hamkało, w tekście towarzyszącym wystawie – „(...) mrok trawi wszystko. Pozbawia konturów, ujednolica. Kowalczyk tworzy swoje własne imaginarium, ale nie oddziela nas od niego, przeciwnie – sugeruje, że to nasz wspólny świat, że wszystkim nam zdarza się zmęczenie, smutek, bezsenność. Że znamy noc, która jest pośrednikiem między życiem i śmiercią, pasem transmisyjnym tego, co niejasne, irracjonalne, sprzeczne i nieświadome. A co czasem uzyskuje kształt unikalnych, zaskakujących porządków, nowych gramatyk, które ujawniają się w obiektywie fotografa. Noc nam coś daje, nie tylko odbiera: „Coś jest pod nocą, pod piwnicą coś. / Ostateczna dojrzałość”.
[opis wystawy]
Kurator: Łukasz Rusznica