„Heil Smile” to wystawa o tym, jak budować raj, i jednocześnie zawierająca w sobie przestrogę, czego nie robić. Większość prezentowanych prac będzie próbą znalezienia własnego edenu, w którym mikrokosmos i makrokosmos się równoważą, w którym to, co małe, zamienia się w to, co wielkie – i na odwrót, zgodnie z prawami natury. W naturze i przez naturę rodzi się szczęście. Mam nadzieję, że nie tylko moje, że jest to prawda uniwersalna. Dlatego większość obrazów zawiera w sobie cząstkę, część, spory kawałek przyrody.
Prace mają charakter osobisty. Są historiami z mojej rzeczywistości, ubranymi w kolory i kształty. Mam nadzieję, że wizje, które do mnie przychodzą, są zarówno uniwersalne, jak i jednostkowe. Pokazują moją prawdę, a jednocześnie rezonują z prawdami innych ludzi.
Obraz o tytule „Heil Smile” jest przestrogą, moim prywatnym ostrzeżeniem, jak ja nie chcę budować własnego szczęścia i świata. Praca przedstawia kobietę z wymuszonym, sztucznym uśmiechem, ubraną w brunatną marynarkę wojskową. Zamiast orderów na klapie marynarki znajduje się kapsel ze schematycznym uśmiechem. Na ramieniu postaci – opaska, na niej odcięte, krwawiące serce, a w uszach kolczyki w kształcie krzyczących ust. Z tym obrazem wiąże się moja historia rodzinna. Mój dziadek był więźniem w obozie w Buchenwaldzie. Po zakończeniu wojny nie poradził sobie ze złem, którego doświadczył. Stał się katem dla swojej rodziny. Mój ojciec, jego syn, również nie poradził sobie z tą złą energią, tą traumą. On też był katem dla swojej rodziny. Ja, córka mojego ojca, byłam oprawcą sama dla siebie. Rozkazywałam sobie, katowałam siebie sztucznym uśmiechem, nie słuchałam swoich potrzeb. Siłą się brałam, a nie sposobem. Byłam dla siebie Hitlerem.
To, co się wydarzyło i dzieje na świecie – wojny, gwałty – powinno być dla nas sygnałem, jak bardzo jesteśmy zagubieni. Jak bardzo utraciliśmy korzenie i zapomnieliśmy o własnej prawdzie. Zacznijmy chociażby od tego, żeby uśmiechać się wtedy, kiedy czujemy potrzebę, a nie kiedy myślimy, że wypada. Taki mały kroczek, a może stworzy lawinę dobrej energii, od której świat na chwilę stanie się piękniejszy.
Katarzyna Kukuła
Katarzyna Kukuła urodziła się w 1987 r. i wychowała w Kolonii Cieśle – terenach zielonych włączonych do Sosnowca. Odkąd pamięta, jej domem był las, stamtąd czerpała inspiracje i spokój ducha. W 2012 r. ukończyła z wyróżnieniem Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom w Pracowni Malarstwa prof. Leszka Misiaka. Brała udział w wielu wystawach w Polsce i za granicą, m.in. „Farba znaczy krew” w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, „Licht, Luft, Scheisse” w Muzeum Botanicznym w Berlinie, „Feminał” w Domu Norymberskim w Krakowie i Miejskiej Galerii Sztuki im. Güntera Grassa w Gdańsku, „Wystawa Bardzo Erotyczna” w Pracowni Drożdzownia w Krakowie, „Można poznać cały świat, nie ruszając się z kanapy” w Shefter Gallery w Krakowie, „Woman Art. Power” oraz „Sport Games” w Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia w Radomiu. Laureatka Nagrody Rektorów za Najlepszy Dyplom ASP (2012), trzech wyróżnień na 43. Biennale Bielska Jesień (2017), Nagrody Sztuki im. Marii Anto i Elsy von Freytag-Lorighoven (2019). W 2022 r. zajęła 15 miejsce w rankingu najbardziej obiecujących twórców młodego pokolenia Kompas Młodej Sztuki.
Kurator: Paweł Witkowski