W tej chwili nie udaje, nie mierzy się ze światem, siedzi tak, jakby siedział w poczekalni do życia, u progu przygody, której nawet nie przeczuwa, bo na przygodę czeka się przecież z ekscytacją, a on zdaje się głęboko zapadać w siebie.
Nastrój, najważniejszy w tym obrazie jest nastrój. Oniryczno-baśniowy, podszyty tragizmem. W zamyśleniu młodzieńca, w melancholii jego czarnych oczu, w spleceniu wąskich stóp. Do tego to psychodeliczne niebo, niczym skłębione myśli skryte za gładkim czołem cyrkowca.
Sztuczki, zabawy, gry, udawania to częste elementy obrazów Katarzyny Karpowicz. Tym razem stały się bezpośrednim tematem i tytułem wystawy. Artystka sięgnęła do wspomnień z dzieciństwa, kiedy razem z siostrą bawiły się, wchodząc w skórę i emocje innych dzieci, wyimaginowanych przyjaciół z najdalszych zakątków świata. Być każdym i wszędzie, oto marzenie! Tak narodził się, narodziła się Maurin, może chłopiec, może dziewczynka, nieistotne, bo imię pasuje do każdego.
Na sześciu tablicowych obrazach, z których każdy ozdabia jedna litera imienia Maurin, siedemdziesiąt dwie twarze, przeróżne typy o wspólnym mianowniku: Katarzyna Karpowicz. To jej zabawa, mistyfikacja, jej spojrzenie, owal twarzy, czapka i szalik, jeśli nawet nieprawdziwe, to podpatrzone, upragnione i wymarzone.
Maurin to młody Picasso, Franz Kafka, ty, ja, ona, słowem everyman. Obecny w tej niewinnej zabawie motyw czaszki można traktować jako karnawałową maskę, kolejne przebranie, albo przestrogę, memento mori, kres niewinności, dzieciństwa, a całą zabawę jako rodzaj egzystencjalnej metafory.
W malarstwie Katarzyny Karpowicz uczucia i marzenia, literatura i kino, rzeczywistość i nierzeczywistość łączą się ze sobą w uwodzicielskiej narracji, pełnej subtelnego dowcipu i lekkiej nostalgii. Życie jest gdzie indziej, może w obrazie. Narracyjne malarstwo Katarzyny Karpowicz aż się prosi o literacką opowieść. Pisarka i badaczka literatury Eliza Kącka przyjrzała się wystawie Maurin i dopowiedziała historie z kilku wybranych obrazów w przewrotnych miniaturach.
Krytyk sztuki Bogusław Deptuła w rozmowie z artystką dekonstruuje jej obrazy, zadając proste pytania: czym jest lustro, czym jest maska, czym jest cyrk?
Małgorzata Czyńska i Wojciech Tuleya